Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew ćwiczy, by poprawić słabą skuteczność

Paweł Hochstim
Eduards Visnjakovs i jego koledzy z Widzewa pracują na treningach nad odzyskaniem skuteczności, by móc walczyć o utrzymanie
Eduards Visnjakovs i jego koledzy z Widzewa pracują na treningach nad odzyskaniem skuteczności, by móc walczyć o utrzymanie Krzysztof Szymczak
Za tydzień piłkarze Widzewa będą szykować się do wyjazdu do Kielc na pierwszy mecz rundy finałowej ekstraklasy. Na zajęciach trener Artur Skowronek największy nacisk stawia na poprawienie skuteczności.

Widzewiacy, którzy zajmują ostatnie miejsce w ekstraklasie, strzelili najmniej goli spośród wszystkich drużyn, bo w 30 meczach trafili do bramki rywali tylko 26 razy. Mniej, niż 30 goli na koncie mają poza widzewiakami tylko dwie inne drużyny - Podbeskidzie Bielsko-Biała (27) i Piast Gliwice (29).

Skowronek liczy, że skuteczność odzyska przede wszystkim Eduards Visnjakovs, który jesienią trafiał jak na zawołanie, a w 2014 roku do bramki rywali wbił piłkę zaledwie raz. Specjalne ćwiczenia mają pomóc, tak Visnjakovsowi, jak i pozostałym piłkarzom Widzewa.

Skowronek chce, by jego zawodnicy przed decydującymi meczami w sezonie odpoczęli psychicznie, dlatego zdecydował, że po sobotnim treningu dostaną wolną niedzielę i poniedziałek. Na zajęciach stawią się dopiero we wtorek, a mecz z Koroną w Kielcach rozegrają w niedzielę, 27 kwietnia, o godz. 15.30.

Jest możliwe, że do Kielc nie pojedzie Yani Urdinov, który wciąż ćwiczy indywidualnie. Lewy obrońca Widzewa jest jednak dobrej myśli i, choć czuje jeszcze ból, to planuje we wtorek wznowić normalne treningi. Nie ma wątpliwości, że jego powrót do zespołu wzmocniłby widzewiaków, bo Urdinov to piłkarz bardzo ambitny i waleczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki