Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Gużyński: Z szarego PRL patrzyliśmy na Jana Pawła II jak na słońce [WYWIAD]

rozm. Marcin Darda
Z ojcem Pawłem Gużyńskim, przeorem klasztoru Dominikanów w Łodzi, rozmawia Marcin Darda.

Czy istnieje tzw. pokolenie Jana Pawła II?

Żeby stwierdzić to wiarygodnie, trzeba by przeprowadzić solidne badania. Dopiero one pokazałyby uczciwie, kto przyznaje się do tworu tak nazwanego. Trzeba byłoby zadać też pytania szczegółowe, np. co to znaczy, że ktoś się utożsamia z JPII. Mielibyśmy zapewne sporą różnorodność odpowiedzi, najwięcej takich, że ktoś przyznaje się do JPII jako takiego, ale gdybyśmy zapytali co z tego wynika i jakie są kryteria przynależności, byłoby zapewne spore rozpięcie postaw.

Co zatem z tego wynika, że ktoś się przyznaje do JPII? Co dał takiego, czego wcześniej nie było w duchowości Polaków?

Najpierw dał bardzo praktyczny i konkretny wyraz pewnej nadziei, która Polaków pociągnęła za sobą. Tchnął tę nadzieję, a w kolejnych pielgrzymkach ją konkretyzował, nazywał pewne rzeczy, które dla Polaków były drogowskazami, światłami. Poza żelazną kurtyną mieliśmy swojego człowieka w Watykanie, na którego patrzyło się jak na słońce z obrzydliwego, szarego PRL. Dziś politycy Twojego Ruchu chcą rozdziału państwa od Kościoła, co jest rzeczą słuszną, ale oni próbują nadać temu rozdziałowi charakter ateistyczny, a przecież ten rozdział nie powinien bazować na tym, że ateizm jest lepszy od czegokolwiek. To właśnie dzięki JPII w dużym stopniu mają możliwość gadania czego chcą, nawet tych głupot.

Żyją teraz w wolnym kraju i mogą te wszystkie sztuczne penisy sobie na szyi wieszać. Bez działań JPII nie mielibyśmy dziś wolności. Jeśli idzie o elementy związane z duszpasterstwem i duchowością, to JPII wykonał krok milowy w skróceniu dystansu między papieżem a ludem Bożym. Razem z nim kanonizowany będzie Jan XXIII, który dał impuls soborowi i to też było skrócenie dystansu, ale on był w dużym stopniu więźniem Watykanu. To Jan Paweł II był pierwszym papieżem dla ludzi, wyznaczył trend, który dziś kontynuuje papież Franciszek. On w ogóle nie chce już żadnego dystansu.

A nie jest tak, że fenomen pokolenia naszego papieża działa tylko w momencie silnych wzruszeń, jak jego śmierć, a teraz kanonizacja?

Oczywiście, że tak. Przecież my, Polacy, jesteśmy mistrzami świata, jeśli idzie o pospolite ruszenie.

Ale to przecież przesłania sens rzeczywistych nauk papieża, bo chodzi tylko o gest.

Ale tak niestety jest. Pomiędzy tymi naszymi wzruszeniami i deklaracjami, znajomością tego, co głosił Jan Paweł II, a życiem według tego, na co on wskazywał i co pokazywał sobą, istnieje prawdziwa przepaść. Nie ma się co łudzić, że jest inaczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki