Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Cham", "Faszysta" i "Balon" lubili mercedesy. Złodzieje ciężarówek przed łódzkim sądem

Wiesław Pierzchała
Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Gangsterzy kradli ciężarówki, często z towarem, i sprzedawali je m.in. obywatelowi Tunezji podczas negocjacji w lokalu przy ul. Piotrkowskiej.

Nieobecność jednego z oskarżonych storpedowała proces 10-osobowego gangu złodziei ciężarówek, który miał zacząć się w środę, w Sądzie Okręgowym w Łodzi. W tej sytuacji rozprawę trzeba było odroczyć.

Według prokuratury, dobrze zorganizowany gang działał w latach 2007-2010 w woj.: łódzkim, śląskim, mazowieckim, małopolskim i świętokrzyskim. Straty przezeń spowodowane idą w setki tysięcy złotych. Wśród oskarżonych są m.in.: 56-letni herszt gangu Józef J. - "Cham" (z zawodu ślusarz mechanik), 32-letni Michał S., 56-letni Robert Ł. - "Faszysta" i 35-letni Michał Ś. - "Balon". Śledczy mogli liczyć na współpracę świadka koronnego Sebastiana Z. Z ich ustaleń wynika, że "Cham", który brał udział w większości kradzieży, rządził gangiem żelazną ręką. To on decydował, gdzie i przez kogo zostanie skradziona ciężarówka, do jakiej trafi kryjówki, komu i za ile będzie sprzedana i jak zostaną podzielone "wypracowane" w ten sposób zyski.

Członkowie szajki, wśród których byli złodzieje oraz paserzy samochodów i znalezionych w nich towarów, mieli swój system łączności oparty na telefonach komórkowych, które nie były rejestrowane wśród abonentów, co miało utrudnić śledczym rozbicie gangu. Kradnąc tiry, sprawcy działali w rękawiczkach, przez co nie zostawiali po sobie śladów. Skradzione ciężarówki trafiały m.in. do stodoły koło Tomaszowa, którą "Cham" wynajął od Władysława T. zwanego Dziadkiem. Właściciel posesji za postój tira w stodole brał 1,5 tys. zł. W stodole mieściły się dwie ciężarówki i stały zwykle około trzech tygodni. Potem były sprzedawane. Wśród nabywców był m.in. Mohamed S. z Tunezji, z którym "Cham" spotykał się w lokalu przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi i negocjował ceny. Bywało, że Arab kupował na pniu dwa - trzy auta, płacąc za nie do 80 tys. zł. Według śledczych, Mohamed S. wskazywał też ciężarówki, które należało ukraść. Potem były one rozbierane na części lub sprzedawane w całości.

Bardzo często łupem przestępców padały ciężarowe mercedesy. Według prokuratury, 13 września 2007 r. "Cham" i wspomniany Michał S. w Lędzinach ukradli merce-desa wartego 40 tys. zł. W tym samym roku "Cham" z "Faszy-stą" i Sebastianem Z. ukradli mercedesa chłodnię wartego 100 tys. zł.

Składy osobowe często się zmieniały. Na przykład w nocy z 17 na 18 października 2007 r. w Częstochowie "Cham" z dwoma wspólnikami miał ukraść mercedesa z cegłami (straty 203 tys. zł), zaś w nocy z 14 na 15 listopada 2007 r. szef gangu ze wspólnikiem mieli uprowadzić ciągnik siodłowy z naczepą marki Mercedes (straty 140 tys. zł).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki