Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor łódzkiej podstawówki stanie przed sądem

Agnieszka Jasińska
W październiku władze Łodzi nagrodziły Violettę G. Teraz jeden z pracowników szkoły zeznał, że dyrektorka rozpowszechniała kłamstwa o podwładnych
W październiku władze Łodzi nagrodziły Violettę G. Teraz jeden z pracowników szkoły zeznał, że dyrektorka rozpowszechniała kłamstwa o podwładnych archiwum UMŁ
Violetta G., dyrektor Szkoły Podstawowej nr 192 w Łodzi, została zawieszona w pełnieniu obowiązków. W czerwcu stanie przed sądem. Prokuratura zarzuca jej przywłaszczenie ok. 13 tys. zł z funduszu na dożywianie dzieci z ubogich rodzin, podwładni natomiast mobbing.

- Po otrzymaniu z prokuratury zawiadomienia o wystąpieniu z aktem oskarżenia przeciwko dyrektorowi niezwłocznie zwróciliśmy się do sądu o wydanie odpisu aktu oskarżenia - mówi Grzegorz Gawlik z łódzkiego magistratu. - Po zapoznaniu się z nim została wobec dyrektor wszczęta procedura zawieszenia w pełnieniu obowiązków.

Violetta G. stanie przed łódzkim sądem 5 czerwca. Rozprawa zaplanowana jest na godz. 11.

Sprawa w sądzie o przywłaszczenie pieniędzy to nie wszystko. Violetta G. może spodziewać się kolejnych problemów. Do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi wpłynęło doniesienie o mobbingu w placówce. Przeprowadzono kontrolę. Pracownicy szkoły wypełnili ankiety w sprawie mobbingu.

"Częstym zjawiskiem było rozpowszechnianie plotek i kłamstw na temat pracowników. Według mojej oceny, celem takiego zachowania było skłócenie pracowników. Atmosfera, którą wytwarza pani dyrektor, powodowała ciągły stres. Taka atmosfera i tego typu działania, moim zdaniem, u osób słabszych psychicznie mogły wywołać poczucie niższej wartości i załamania psychicznego" - zeznał jeden z pracowników placówki podczas kontroli OIP.

Zarzuty wobec pani dyrektor dotyczą okresu od 2011 do 2013 r.

- Dyrektor szkoły potwierdziła, że brała pieniądze z kasy szkoły, jednak nie przyznała się do ich przywłaszczenia - tłumaczył Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej.

Fundusze w szkolnej kasie to pieniądze wpłacane na radę rodziców i wpłaty od Kościoła na żywienie dzieci z ubogich rodzin. Ponad 13 tys. zł z tej puli trafiło do kieszeni pani dyrektor.

Pracownica administracji, która zajmowała się finansami szkoły, tłumaczyła, że Violetta G. przychodziła do niej po pieniądze. Opowiadała wtedy o trudnej sytuacji życiowej.

- Za każdym razem tłumaczenia były inne. Mówiła, że jest jedynym żywicielem rodziny, że potrzebuje pieniędzy na święta albo majówkę. Obiecała, że odda. Jednak tak się nie stało. Dyrektor nie spłacała pobranych zaliczek. Przestraszyłam się, kiedy w ubiegłym roku powiedziała, że będzie potrzebować dużej sumy pieniędzy - mówiła pracownica. - Bałam się, że jeśli cały czas będę przekazywać jej pieniądze z kasy szkolnej, to zostanę obciążona całym długiem.

W czasie przesłuchania dyrektorka mówiła, że wydała pieniądze m.in. na naprawy w szkole. Zadeklarowała w prokuraturze, że pokaże rachunki.

- Jednak ich nie pokazała - mówi Krzysztof Kopania. - Po skierowaniu aktu oskarżenia, dyrektor przekazała pobrane pieniądze szkole.

Dyrektorce grozi do 3 lat więzienia. Była ona cenionym pracownikiem. W październiku 2013 r. otrzymała nagrodę prezydent Łodzi z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Było to 6 tys. zł brutto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki