Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć pacjenta w szpitalu im. Jonschera w Łodzi. Czy zawinił personel?

Wiesław Pierzchała
Do szpitala im. Jonschera, pacjent trafił po g. 10. Do operacji przystąpiono jednak dopiero po g. 17.
Do szpitala im. Jonschera, pacjent trafił po g. 10. Do operacji przystąpiono jednak dopiero po g. 17. Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego
Prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia 57-letniego mężczyzny, który z ostrym bólem brzucha trafił do szpitala im. Jonschera w Łodzi, po czym przewieziono go do szpitala MSW, gdzie zmarł na stole operacyjnym. Jeśli śledczy uznają, że w związku ze śmiercią 57-letniego pacjenta popełniono przestępstwo, to winnym będzie groziło do 5 lat więzienia

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyła w prokuraturze żona zmarłego pacjenta. Do zdarzenia doszło w piątek 2 maja. Rano 57-latek poczuł się tak fatalnie, że żona ok. godz. 10 zawiozła go do szpitala im. Jonschera przy skrzyżowaniu ul. Milionowej i Przędzalnianej. Mężczyzna cierpiał na bardzo silne bóle brzucha, które nie ustępowały mimo podania środków przeciwbólowych. - Zastrzeżenia zawiadamiającej budzi zakres działań diagnostycznych, a w szczególności okoliczność, iż nie przeprowadzono badań USG i CT. Personel, który mógł takie badanie przeprowadzić, korzystał z dnia wolnego - wyjaśnia Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Do operacji pacjenta przystąpiono dopiero ok. godz. 17, mimo że nie przeprowadzono pełnej diagnostyki. Lekarze podejrzewali, że 57-latek ma ostre zapalenie otrzewnej. Podczas zabiegu operujący stwierdzili jednak, że najpewniej w grę wchodzi tętniak aorty brzusznej. Dlatego przerwano operację i pacjenta przewieziono do szpitala MSW przy Północnej, gdzie znajduje się specjalistyczny oddział chirurgii naczyniowej. Niestety, tamtejszym lekarzom nie udało się uratować 57-latka, który zmarł w nocy podczas operacji.

- Wstępne wynik sekcji zwłok wskazują, że przyczyną śmierci mężczyzny był prawdopodobnie wstrząs krwotoczny, będący konsekwencją pęknięcia aorty brzusznej - informuje Krzysztof Kopania. - Przystąpiono do zabezpieczania dokumentacji medycznej. Niebawem rozpoczną się przesłuchania. Po zebraniu materiału dowodowego zlecone zostanie opracowanie kompleksowej opinii, która pomoże dokonać oceny prawidłowości działania służb medycznych. W szczególności konieczne jest ustalenie, czy możliwe było uratowanie mężczyzny w momencie, gdy trafił do szpitala, czy właściwy był zakres podjętych działań diagnostycznych i czy zasadne było przystępowanie do operacji w szpitalu Jonschera, czy też należało przewieźć chorego do specjalistycznej placówki.

Dyrektor ds. medycznych szpitala im. Jonschera Paweł Nogal tłumaczył w piątek, że tomograf był chwilowo zepsuty. Nie wiadomo jednak, co było przyczyną awarii. Dziś nie chce komentować sprawy.

Współpraca: Joanna Barczykowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki