Dyrektorzy podstawówek mieli nerwową końcówkę tygodnia. Poinformowali nas, że przed weekendem odbierali telefony z magistratu nakazujące zwolnienia nauczycieli, którzy pracują np. na jedną drugą albo jedną trzecią etatu i przekazywania ich godzin obecnym pełnoetatowcom.
- Mam zwolnić m.in. plastyka, związanego także z uczelnią artystyczną. Dlatego odpowiada mu praca na pół etatu w mojej podstawówce, a rodzice chwalą niezwykle wysoki poziom zajęć - denerwuje się szef szkoły, gdzie zagrożone zwolnieniami mają być cztery osoby. Wśród nich jest także anglistka, która ma po jednej trzeciej etatu w trzech szkołach i taki system pracy także jej pasuje. Zbiera bowiem materiały do podręcznika o nauczaniu i zależy jej na doświadczeniach z różnych środowisk.
- Jeśli któryś z trójki dyrektorów przyjąłby teraz anglistę na pełny etat, miałby problem z godzinami dla pozostałych nauczycieli angielskiego, bo jest już po uzgodnieniach na temat nowego planu lekcji. A urzędnicy chcą to teraz wywrócić do góry nogami - mówi rozgoryczony dyrektor.
Urząd Miasta Łodzi zaprzecza, że wywiera naciski na dyrektorów, ale... według UMŁ zmiany są potrzebne, bo domagają się ich m.in. rodzice uczniów.
- Do władz miasta wpływają wnioski nauczycieli oraz rodziców uczniów, dotyczące polityki kadrowej wielu dyrektorów szkół i placówek oświatowych - twierdzi Grzegorz Gawlik z UMŁ. - Podnoszonym problemem są nieuzasadnione racjonalnymi przesłankami decyzje kadrowe np., z ramowego planu nauczania wynika, że dyrektor dysponuje trzema etatami dla nauczycieli danej specjalności, a zamiast trzech zatrudnia sześciu nauczycieli w wymiarze 1/2 etatu. Takie planowanie organizacji pracy szkoły budzi wątpliwości.
ZWOLNIENIA NAUCZYCIELI NIE TYLKO W PODSTAWÓWKACH! CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Z oświadczenia UMŁ trudno wywnioskować o co chodzi. Swoją hipotezę ma Marek Ćwiek, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w okręgu łódzkim. Tłumaczy, że samorządy są zobowiązane do wypłacania wyrównań dla nauczycieli, jeśli w poprzednim roku nie uzyskali oni wynagrodzeń na poziomie określonym przez MEN jako suma pensji podstawowej oraz dodatków ustalanych przez samorząd.
- A w Łodzi kwoty dodatków motywacyjnego i za wychowawstwo nie rosną - zauważa Marek Ćwiek.
W efekcie nasz samorząd wypłacał wyrównania za lata 2013 i 2014. Np. nauczyciele dyplomowani z łódzkich podstawówek otrzymali przed rokiem oprócz lutowej pensji kwotę 503 zł brutto. Związkowcy podejrzewają, że magistrat próbuje uniknąć tych płatności organizując pełnoetatowcom większą liczbę nadgodzin, kosztem nauczycieli zwalnianych.
W Łodzi działa 87 podstawówek, w których pracę może stracić ponad stu pedagogów.
- Zwolnieni na skutek pomysłów magistratu nauczyciele będę walczyć o swoje prawa w sądzie i oszczędności miasto wyda na odszkodowania - przewiduje Roman Laskowski, przewodniczący Międzyregionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania Ziemi Łódzkiej NSZZ "Solidarność".
Marek Ćwiek poinformował nas, że o problemie chce rozmawiać z Krzysztofem Piątkowskim, wiceprezydentem odpowiedzialnym za oświatę. Do spotkania może dojść w środę.
Po publikacji niniejszego tekstu w papierowym "Dzienniku Łódzkim" okazało się, że problem zwolnień dotyczy nie tylko podstawówek.
"Polityka jest taka, aby w szkołach nie zatrudniać nauczycieli na jakąś część etatu" - napisała w e-mailu pani Anna, nauczycielka łódzkiego gimnazjum. "Zamiast zatrudniać nauczyciela powiedzmy na 10/18 etatu, wydział chce, aby te godziny dać nauczycielom, którzy pracują na cały etat. Tym sposobem część nauczycieli będzie miała 25 godzin, a inni stracą wszystko".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?