18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbliża się proces lustracyjny prezydenta Dychty

Marcin Darda
Prezydent Zbigniew Dychto zaprzecza świadomej współpracy z SB
Prezydent Zbigniew Dychto zaprzecza świadomej współpracy z SB archiwum
Na początku przyszłego tygodnia łódzki Sąd Okręgowy wyznaczy termin rozprawy lustracyjnej Zbigniewa Dychty, prezydenta Pabianic.

Instytut Pamięci Narodowej uznał, że Dychto złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Jeśli sąd potwierdzi prawomocnym wyrokiem, że Dychto jest kłamcą lustracyjnym, pabianiccy radni będą zmuszeni... odwołać prezydenta.

Z akt IPN wynika, że Rejonowy Urząd Spraw Wewnętrznych w Pabianicach zarejestrował Zbigniewa Dychtę w listopadzie 1985 r. jako kontakt operacyjny o pseudonimie "Zbyszek". W katalogu IPN pod hasłem Zbigniew Dychto jest też informacja, że materiały z tej współpracy zostały zniszczone w 1990 r. Jednak Jacek Czarnecki, prokurator lustracyjny z łódzkiego oddziału IPN, twierdzi, że znaleziono dowody na współpracę Dychty ze Służbą Bezpieczeństwa. A to oznacza, że prezydent Pabianic złożył oświadczenie lustracyjne niezgodne z prawdą.

Akta sprawy są już w sądzie, a ten lada chwila wyznaczy termin rozprawy. Gdyby sąd prawomocnie potwierdził zarzuty wobec Dychty i uznał go za kłamcę lustracyjnego, pabianiczan czekają przedterminowe wybory prezydenta. Dlaczego? Bo takie są procedury. W skrócie wyglądałoby to tak: po prawomocnym orzeczeniu sądu wojewoda wzywa Radę Miasta do wygaszenia mandatu prezydenta. Jeśli rada tego nie zrobi, wojewoda wygasza mandat prezydenta rozporządzeniem zastępczym. Potem premier wyznacza komisarza pełniącego funkcję prezydenta miasta, a komisarz wyborczy ogłasza termin przedterminowych wyborów na prezydenta.

Zbigniew Dychto był w 1985 r. dyrektorem pabianickiego Zespołu Szkół Elektrycznych. Przyznał, że miał kontakty z oficerem SB, ale dodał, iż wynikały one tylko i wyłącznie z racji funkcji jaką wówczas pełnił. Tłumaczył, że każdy zakład pracy miał wówczas "opiekuna", który dopytywał o nastroje wśród pracowników. Dobitnie zaznaczył, że nigdy nie był świadomym współpracownikiem SB, czyli takim, który podpisał umowę o tajnej współpracy. W listopadowych wyborach Dychto po raz drugi z rzędu został prezydentem. Wybrano go w pierwszej turze z 65 proc. poparciem i to mimo że o jego nieudowodnionej współpracy z SB wiadomo od roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki