Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małżeństwo z Łodzi stworzyło rodzinę zastępczą. Przywrócili niepełnosprawnym dzieciom radość życia

Paweł Patora
Państwo Szmigielowie dbają o to, by dzieci nie nudziły się w ferie i wakacje. Dwa razy w roku planują atrakcyjne, wspólne wyjazdy
Państwo Szmigielowie dbają o to, by dzieci nie nudziły się w ferie i wakacje. Dwa razy w roku planują atrakcyjne, wspólne wyjazdy archiwum prywatne
Kiedy ich własne córki usamodzielniły się, małżeństwo nauczycieli z Łodzi postanowiło stworzyć rodzinę zastępczą dla niepełnosprawnych porzuconych dzieci. Początki nie były łatwe, ale nie żałują.

Oliwia cierpi na achondroplazję - chorobę genetyczną wywołującą karłowatość. Zaraz po urodzeniu została opuszczona przez matkę i znalazła się w domu dziecka. W wieku trzech i pół roku miała zaledwie 76 cm wzrostu, znaczne opóźnienie w rozwoju, ciągle otwartą buzię i język na wierzchu, nie mówiła, siusiała w majtki, z trudem chodziła, bo plątały się jej zbyt krótkie nóżki. Czuła się bezradna, nieszczęśliwa, świadoma odrzucenia, bywała agresywna.

Teraz ma 11 lat i w ogóle nie przypomina tamtego dziecka. Urosła do 117 cm, mówi wyraźnie, jasno wyrażając myśli, uczy się w normalnej szkole, jest bardzo ciekawa świata, niezwykle aktywna, sprawna fizycznie, pogodna i towarzyska, świadoma, że mimo choroby może osiągać kolejne, nawet najbardziej śmiałe cele. Oliwka tańczy w zespole, śpiewa, gra na flecie, pływa, trenuje szermierkę, jeździ na nartach i łyżwach, a nawet gra w koszykówkę.

To wszystko dzięki temu, że od 2006 roku Oliwka ma kochających rodziców - Iwonę i Mariusza Szmigielów. Z wykształcenia są nauczycielami. Pan Mariusz uczy historii, pani Iwona uczyła języka rosyjskiego. Kiedy po zmianie ustroju ze szkół zwalniano rusycystów, przekwalifikowała się na nauczanie początkowe. Pracowała w szkole społecznej, została nawet jej dyrektorką, ale nie lubiła tej pracy. Później zatrudniła się w firmie leasingowej, ale i ta praca okazała się nie dla niej. Wreszcie, po rozmowie z mężem, zdecydowała się spełnić swoje wieloletnie marzenie - utworzyć rodzinę zastępczą. Gdy w bliskiej rodzinie urodziła się Julka - dziewczynka z zespołem Downa, pani Iwona zapragnęła wychowywać dzieci niepełnosprawne.

Biologiczne córki państwa Szmigielów były już dorosłe. Wiedzieli więc, że wystarczy im czasu na opiekę nad następną dwójką dzieci. Zanim ukończyli kursy, uzyskali potrzebne dokumenty i załatwili niezbędne formalności, minął rok.

Po rozmowach w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Łodzi i domu dziecka, zdecydowali się wziąć pod opiekę dwoje dzieci niepełnosprawnych, w tym 3,5-letnią Oliwię.

Gdy odwiedzali Oliwkę w domu dziecka, dziewczynka chętnie przebywała z panem Mariuszem. - Mnie tolerowała tylko dlatego, że wiedziała, iż gdy do niej przyjdę, to wkrótce zaprowadzę ją do mojego męża - opowiada pani Iwona. Później, gdy Oliwia mieszkała już w domu państwa Szmigielów, nadal nie akceptowała swej nowej mamy. Nie pozwoliła się jej dotknąć, pogłaskać, okryć kołderką, biła ją rączkami i krzyczała na jej widok. Pół roku pani Iwona czekała na to, by Oliwia ją zaakceptowała.

Jak się później okazało, Oliwkę w domu dziecka odwiedzała kobieta, która miała ją adoptować, ale wycofała się z tego zamiaru.

- Myślałam, że i ty mnie zostawisz - przyznała Oliwia pani Iwonie, gdy już umiała mówić.

Gdy państwo Szmigielowie dostali zgodę, by pierwszy raz przewieźć Oliwkę do domu na przepustkę, zauważyli, że dziewczynka, siedząc w aucie, uważnie obserwuje wszystko dookoła i z niezwykłą ciekawością chłonie świat, który był dla niej zupełnie nowy. Wkrótce, na skutek silnych emocji, była cała mokra od potu. Jeszcze po kilku latach pamiętała szczegóły tego przejazdu.

Dziewczynka miała tak poharataną psychikę, że w pierwszych tygodniach brak ciepła od kogoś bliskiego rekompensowała sobie wkładając palce do buzi i głaszcząc się rączką po główce i po drugiej rączce. Tak zasypiała. Rano poduszka była mokra od potu. Dzisiaj Oliwia nie poci się podczas snu.

Na początku priorytetem dla państwa Szmigielów było stworzenie Oliwce poczucia bezpieczeństwa. Mniej więcej po pół roku, gdy poczuła się już trochę pewniej, zaczęli jeździć z nią na zajęcia terapeutyczne - do logopedy, na gimnastykę, rehabilitację.

Gdy dziewczynka miała 5 lat, rodzice zaprowadzili ją na naukę tańca do zespołu "Pędziwiatry", w którym jest do dziś.

- Ze zdziwieniem obserwujemy jej wszechstronny rozwój - mówi Edyta Karbowska, opiekunka zespołu. - Od początku jest bardzo samodzielna, radosna, uwielbiana przez rówieśników, opiekuńcza w stosunku do młodszych dzieci. Tańczy, śpiewa, gra na flecie; ostatnio wygrała wojewódzki konkurs fletowy, grając solo poloneza Ogińskiego.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Drugim dzieckiem wychowywanym przez państwa Szmigielów jest 10-letni Damian - wywodzący się z dysfunkcyjnej rodziny chłopiec, opóźniony w rozwoju umysłowym, który uczęszcza do klasy integracyjnej w szkole podstawowej.

Damian też uczestniczy w różnych zajęciach pozaszkolnych. Dwa lata uczył się pływać, ale nie nabył tej umiejętności. Oliwka - przeciwnie, bardzo dobrze pływa i nurkuje. Dzieci raz w tygodniu uczestniczą w zajęciach szkółki łyżwiarskiej w "Bombonierce". Teraz Oliwia trenuje szermierkę, a w szkole lubi grać w... koszykówkę. Potrafi celnie rzucać do kosza z dołu. Wolne chwile spędza z innymi dziećmi na podwórku przed blokiem na Olechowie, gdzie mieszka lub na pobliskim orliku, gdzie rodzice mogą obserwować ją przez okno.

Państwo Szmigielowie dbają o to, aby ich dzieci wyjeżdżały w ferie i wakacje. Zimą jeżdżą co roku na tydzień do Wisły, gdzie Oliwia i Damian codziennie mają lekcje jazdy na nartach. Latem też jest kilka wyjazdów. W tym roku najpierw wyjadą w czwórkę nad morze w okolice Jarosławca, później Damian pojedzie na organizowane przez szkołę dwutygodniowe kolonie do pobliskich Dąbek, następnie oboje, jak co roku, będą z rodzicami na turnusie rehabilitacyjnym dla dzieci niepełnosprawnych, a w sierpniu Damian wyjedzie na kolonie do Sulejowa-Polanki, zaś Oliwka na zgrupowanie szermiercze do Wisły.

Od początku państwo Szmigielowie dążą do złagodzenia skutków choroby Oliwki. Przy karłowatości tułów i głowa rosną normalnie, zaś ręce i nogi znacznie wolniej. 7 lat temu Oliwka nie mogła założyć butów narciarskich, bo cholewki były dla niej zbyt wysokie i uniemożliwiały zginanie kolan. Za krótkie rączki nie pozwalały jej nawet na wytarcie pupy. Po konsultacji lekarskiej w poradni endokrynologicznej, państwo Szmigielowie zdecydowali się na leczenie Oliwki hormonem wzrostu. Jest to lek nierefundowany, a koszt kuracji to 1.400 zł miesięcznie. Dziewczynka codziennie przyjmuje zastrzyk z hormonu, dzięki czemu w ciągu czterech lat kuracji urosła z 97 do 117 cm. Przy karłowatości jest to wynik znakomity.

Oliwka ma w pokoju mebelki dostosowane do jej wzrostu, a w łazience małą, nisko umieszczoną umywalkę. Nad umywalką wisi lusterko. Dziewczynka bardzo się cieszy, gdy musi prosić tatę, aby powiesił lusterko wyżej, bo już się w nim nie widzi. Rączki i nóżki wydłużyły się jej na tyle, że nie ma problemów ani z samoobsługą, ani z jazdą na nartach w normalnych butach.

Jak zastępczy rodzice Oliwii i Damiana zdobywają pieniądze na kosztowne leczenie hormonalne, opłacenie wyjazdów wakacyjnych oraz dodatkowych zajęć dla dzieci? Oprócz pensji pani Iwony za prowadzenie zawodowej rodziny zastępczej i zasiłków na dzieci, jest jeszcze nauczycielska emerytura pana Mariusza oraz jego wynagrodzenie za pracę w szkole muzycznej przy ul. Sosnowej, gdzie nadal uczy historii i wiedzy o społeczeństwie. Ponadto pani Iwona pisze wnioski o dofinansowanie projektów rehabilitacji dzieci, a Fundacja Rodzinnej Opieki Zastępczej JA I MÓJ DOM utworzyła subkonto dla Oliwki, na które życzliwi ludzie wpłacają jeden procent podatku. Ostatnio półroczne leczenie dziewczynki hormonem wzrostu sfinansowała Fundacja TVN "Nie jesteś sam" za występ Oliwki w spocie reklamowym tej fundacji.

Oliwia była też bohaterką kilku audycji telewizyjnych, w tym reportażu z cyklu "Zielone drzwi", nadanego w programie "Dzień Dobry TVN". Można go zobaczyć wpisując do przeglądarki internetowej "Zielone drzwi Oliwka". 1 czerwca państwo Szmigielowie otrzymali Medal "Serce Dziecku".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki