Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Politolog: Premier Tusk znów przyjął strategię bagatelizowania i straszenia

rozm. Marcin Darda
Dr Rafał Chwedoruk: Za pewien czas premier spróbuje kolejnej politycznej ucieczki do przodu, narzucając jakieś nowe tematy opinii publicznej
Dr Rafał Chwedoruk: Za pewien czas premier spróbuje kolejnej politycznej ucieczki do przodu, narzucając jakieś nowe tematy opinii publicznej archiwum prywatne
Z dr. Rafałem Chwedorukiem, politologiem z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Marcin Darda.

Czy premier Donald Tusk postąpił właściwie nie dymisjonując ministra Bartłomieja Sienkiewicza i w ogóle nie widząc nic zdrożnego w temacie, formie i stylu jego rozmowy z prezesem NBP Markiem Belką?
Interpretacja tej sprawy przez premiera Tuska jest zaskakująca, ale bynajmniej nie w kontekście braku dymisji ministra Sienkiewicza. Premier w ogóle nie odniósł się do merytorycznych problemów związanych z ujawnieniem stanu kryzysowego w państwie, jeśli chodzi m.in. o bezpieczeństwo, relacje z bankiem centralnym czy kwestie gospodarcze. Sam brak odwołania ministra Sienkiewicza zaskakujący nie był. Nie ma się czemu dziwić, bo to przecież osoba dodatkowo i doraźnie wzięta na stanowisko, a poza tym z pewną pozycją i bezpośrednim zaangażowaniem w kwestie związane z bezpieczeństwem państwa przez wiele, wiele lat. Tworzył przecież zręby polskich służb specjalnych po 1989 r. Jego odwołanie na pewno nie byłoby bezkosztowe, a na dodatkowe koszty Donalda Tuska chyba już po prostu nie stać.

Premier oznajmił, że minister potrzebny jest mu do rozwikłania tej sprawy jako szef resortu spraw wewnętrznych. Ma być sędzią i śledczym we własnej sprawie? To brzmi jak czysty absurd.
Premier mówiąc, że "służby już działają", użył chyba pojęcia odwrotnego niż rzeczywiście powinien. Chyba jednak wygląda na to, że dopiero teraz zaczną działać. To znana już strategia bagatelizowania problemów, z drugiej strony straszenia bliżej niedookreślonym w tym wypadku wrogiem. I ta strategia też może być pewnego rodzaju zaskoczeniem.

Dlaczego? Premier przecież używał jej w czasach afery hazardowej, a nawet zeszłorocznej, tej z Amber Gold.
Właśnie to jest zaskakujące, bo przecież wówczas pozycja premiera Tuska była jednak silniejsza niż teraz, przy tej aferze, z którą mamy do czynienia od kilkudziesięciu godzin.

Na konferencji prasowej premier Tusk cały ciężar gatunkowy tej afery zwrócił w stronę wątku byłego ministra Sławomira Nowaka, a niektórzy dziennikarze chętnie ten wątek podchwycili, nie bacząc na to, że przecież w ciągu roku zrealizowała się cała sekwencja zdarzeń zapowiadana w stenogramach rozmowy ministra z prezesem NBP. Ze strony premiera to był tylko efekt PR, czy może szczerze był tym Nowakiem poruszony?
To oczywiście działanie celowe, ponieważ treści owych podsłuchów ujawniły kilka kryzysowych sytuacji. Przewinęło się w tych rozmowach wiele osób i kilka istotnych aspektów funkcjonowania państwa. Próba odniesienia się do wszystkich wątków naraz czy podjęcia jakichś działań de facto musiałaby prowadzić do tego, czego chce opozycja, czyli do rozwiązania Sejmu i przedterminowych wyborów. A w tym przypadku Donald Tusk wskazał jeden trop, który ma być wiodący, a jak sądzę będzie nim "poszukiwanie" owego mitycznego podsłuchiwacza. Skanalizowanie uwagi na Sławomirze Nowaku to typ strategii bezkosztowej dla premiera Tuska, bo on politycznie i tak się już nie liczy. Jego kariera polityczna bez względu na te ostatnio ujawnione podsłuchy i tak chyliła się już ku upadkowi na wiele lat, a może i na zawsze. A za pewien czas premier spróbuje kolejnej politycznej ucieczki do przodu, narzucając jakieś nowe tematy opinii publicznej. Jego problem dziś jednak polega na tym, że sytuacja jest diametralnie inna niż poprzednio. Gdy wtedy podejmował tego typu manewry, to jednocześnie miał partię z poparciem rzędu 35-40 proc. Dziś to poparcie, po ujawnieniu tych podsłuchów, jest już zapewne niższe niż w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Poza tym Donald Tusk dziś ma przeciw sobie nie tylko opozycję, ale i część własnej partii, która tylko czeka na jego potknięcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki