Wciąż nie brakuje oszustów, którzy zgłaszają policji kradzież samochodu, mimo że do kradzieży nie doszło. Niektórzy czynią to, gdyż jechali autem po pijanemu, po drodze coś rozbili lub kogoś potrącili i uciekli policjantom. Aby uniknąć kary, następnego dnia przychodzą do komisariatu i zgłaszają fikcyjną kradzież samochodu. Bywają też delikwenci, którym stróże prawa pokrzyżowali szyki podczas kradzieży lub włamania. Sami wprawdzie uciekli, ale porzucili auto, które dostało się w ręce policji. I oni też sygnalizują kradzież, której nie było. Są wreszcie oszuści, którzy sprzedają pokątnie swoje lub wypożyczone auto, aby oszukać firmę ubezpieczeniową lub zarobić kosztem wypożyczalni samochodów. Z ustaleń policji wynika, że większość kradzionych samochodów trafia do tzw. dziupli, w których są rozbierane na części.
- Od połowy 2013 roku zlikwidowaliśmy 17 dziupli, z których tylko cztery mieściły się w Łodzi, a pozostałe poza miastami, czasami daleko, np. w pow. kutnowskim i wieluńskim. Poszkodowani zgłaszają kradzież auta do komisariatu, po czym sprawa trafia do nas - mówi nadkomisarz Jakub Puzder, naczelnik wydziału do walki z przestępczością samochodową KMP w Łodzi.
I właśnie wśród zgłaszających nie brakuje oszustów, informujących o fikcyjnych kradzieżach. Jednym z nich był 35-latek, który w maju w V komisariacie na Bałutach zgłosił kradzież czteroletniego bmw, ubezpieczonego na 100 tys. zł.
- Ustaliliśmy, że nie było kradzieży - twierdzą policjanci, którzy w sprawie tej prowadzą śledztwo i wyjaśniają, co stało się z autem. Mają kontakt z ubezpieczycielem, który nie wypłacił odszkodowania.
Wyjaśniła się za to sprawa rzekomej kradzieży forda mondeo, wartego 70 tys. zł. Zgłaszającym był przedsiębiorca w średnim wieku, który samochód wypożyczył w Warszawie i przyjechał nim do Łodzi, gdzie mieszka. Autem jeździł m.in. do Zgierza i Pabianic. Forda miał utracić w rejonie targowiska przy ulicy Rydzowej, o czym zaalarmował II komisariat na Bałutach.
Policjanci z samochodówki zajęli się sprawą i odnaleźli auto w dziupli na posesji w Ksawerowie koło Pabianic. Jej użytkownik przyznał, że forda przyprowadził wspomniany przedsiębiorca. Ile dostał za pojazd? Na razie nie wiadomo. W dziupli były jeszcze dwa auta: kia i audi A3. Przedsiębiorca przyznał się do zgłoszenia fikcyjnej kradzieży, za co grozi do trzech lat więzienia.
Wspomniany wydział łódzkiej KMP rok 2012 zakończył siedmioma aktami oskarżenia w takich sprawach, w 2013 roku były trzy takie akty, a w tym roku już sześć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?