Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udany powrót Piotrkowskiej

Jacek Grudzień
Jacek Grudzień jest dyrektorem i publicystą Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego
Jacek Grudzień jest dyrektorem i publicystą Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego Grzegorz Gałasiński
Po ostatnim weekendzie powinienem zacząć od cytatów ze Sztaudyngera, ale na to przyjdzie jeszcze czas. Fakt, że inauguracja wyremontowanej Piotrkowskiej wypadła imponująco. Okazało się, że łodzianie nie zapominają o swojej ulicy i tłumy nie widziane tu od lat udowodniły, że to nadal najważniejsze miejsce w Łodzi.

I wspomniane tłumy udało się ściągnąć bez budowania wielkich scen, ściągania gwiazd i celebrytów. Jeśli uda się wyciągnąć z tego faktu wnioski, to znów wrócą tu tłumy i to nie tylko od święta. Mój znajomy, który lubi z rodziną w weekendy jeść obiady w restauracji powiedział mi, że po raz pierwszy w życiu nie mógł znaleźć wolnego miejsca w lokalach przy Piotrkowskiej i musiał pojechać do Manufaktury. Festiwal dobrego smaku okazał się jedną z największych atrakcji weekendu.

W "knajpkach" przy Pietrynie było niczym w popularnych wakacyjnych kurortach. Na festiwalowe posiłki i miejsca przy stolikach trzeba było czekać nawet ponad godzinę. I nikt nie narzekał, tak udzielała się atmosfera święta. W niedzielne popołudnie odwiedziłem Andrzeja "Pejo" Sieczkowskiego, jak się później okazało zwycięzcy festiwalu, który przepraszał, ale szturm na jego "Lokal" był tak duży, że może już tylko zaproponować kawę. Podobnie było w innych miejscach.

Miło było słuchać kucharzy i kelnerów, którzy zastanawiali się, czy zadowolenie klientów będzie miało wpływ na wynik konkursu. Po tym weekendzie z całą pewnością można powiedzieć, że Łódź ma imprezę, która świetnie wpisuje się w promocję Piotrkowskiej.

Weekendowe święto udało się też z tego powodu, że nie było porównań z Galerią, Manufakturą. Okazało się, że Pietryna i obie galerie mogą świetnie w tym samym czasie funkcjonować. Piotrkowska jest "żywym" miastem, w którym ciągle można coś nowego odkrywać, nawet jak mieszka się tu kilkadziesiąt lat. Nie ma co liczyć na to, że wrócą tu sklepy popularnych "marek". Jest tu natomiast miejsce na te wszystkie rzeczy, które działy się w weekend.

Przypomnę, że sukces Piotrkowskiej 20 lat temu, gdy przyjeżdżała tu cała Polska to nie tylko zakupy, ale także niesamowite pomysły realizowane przez Fundację Ulicy Piotrkowskiej i puby, jakich nie było w żadnym miejscu w Polsce. Teraz przybył tu jeden z najbardziej "pocztówkowych" widoków w kraju, czyli ulica 6 Sierpnia wieczorową porą z zegarem i drzewami widziana od strony Grand Hotelu.

Niestety, po tym niezwykle udanym weekendzie gdy okazało się, że bez ogromnych nakładów udaje się ożywić ulicę, radni nie zgodzili się na przeznaczenie 100 tys. zł na jesienne imprezy promujące ulicę. Jeden z argumentów, że do tematu wrócą jesienią gdy poznają dokładny harmonogram imprez jest o tyle irracjonalny, że trudno planować przedsięwzięcia w jakiejkolwiek dziedzinie jak nie ma się zagwarantowanego finansowania. Niestety, króluje wypowiedziane wiele lat temu powiedzenie, że Piotrkowska się sama obroni. Od tego momentu zaczął się jej regres. Ta ulica jest skarbem wszystkich obywateli i trzeba jej szczególnej uwagi, także po to, żeby mogła funkcjonować między Galerią i Manufakturą.

Nigdy nie myślałem, że wypowiem te słowa, ale szkoda mi, że hotel Centrum zniknie z mapy Łodzi. Nie wiem, czy to współczesna łódzka architektura, którą najczęściej trudno nazwać udaną, czy tęsknota za dzieciństwem, ale hotel Centrum przez te wszystkie lata bardzo mocno wpisał się w historię miasta. I boję się, że po jego wyburzeniu stracę kawałek "mojego" miasta, do którego będę tęsknił tak, jak tęsknię do dawnego Dworca Kaliskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki