Według najnowszego sondażu CBOS, PO straciła tylko 3 pkt procentowe. Polacy kupili narrację premiera, że "afera podsłuchowa" to "zamach stanu"?
Wyniki sondaży CBOS, porównując je choćby z wynikami eurowyborów, są dosyć odległe. Jednak strata PO jest dosyć znacząca, bo to jest dopiero początek drogi. Ta afera nie była taka, że rząd obala się z marszu, a poparcie zupełnie się rozsypuje. Ale to poparcie i tak jest dość niskie, a każda strata coraz bardziej bolesna. Ten rząd nie został zmieniony siłą tsunami po aferze podsłuchowej, co świadczy o tym, że podziały polityczne w Polsce są coraz bardziej stabilne i tego typu wydarzenia nie potrafią ich rozchwiać. Nie zmienia to faktu, że dla PO to utrata kolejnych 3 punktów. O spadek w sondażach naprawdę trzeba się postarać, to nie przychodzi samo.
Ale nawet w PO spodziewano się, że ten spadek będzie większy. Czy nie jest zatem tak, że Platformie pomaga PiS? Akcja z wystawieniem na premiera prof. Glińskiego była tylko powtórką z rozrywki.
Rzeczywiście trudno jest powiedzieć, że to był wspaniały ruch, który potem przyniesie jakieś efekty dla PiS. Jarosław Kaczyński wpadł we własne sidła. Przez całe lata rzuca najcięższe oskarżenia, a mimo to nie udaje mu się podgrzać atmosfery. Jeżeli rzuca się sugestie, że katastrofa smoleńska w rzeczywistości była zamachem Tuska i Putina, a mimo to trend się nie odwraca, to znaczy, że trudno będzie czymkolwiek o większej sile rażenia w przyszłości to przebić. Przecież wobec tak postawionej sprawy, jakieś rozmowy ministra o wciągnięciu prezesa banku centralnego do walki z opozycją, są niewinnym zarzutem w porównaniu z obarczeniem kogoś odpowiedzialnością osobistą za śmierć prezydenta RP. To jest tego typu pułapka.
A czy nie jest tak, że premier próbuje przykryć aferę podsłuchową? Mam na myśli przeszukanie przez CBA biura posła PSL. Waldemar Pawlak mówi o szantażu, bo odbyło się to w przeddzień głosowania o wotum nieufności dla rządu.
Jeśli byłaby to akcja zainspirowana przez premiera Tuska, to oznaczałoby, że mamy do czynienia z czymś jeszcze gorszym niż afera taśmowa. Po prostu brak pionu moralnego i zdrowego rozsądku, ale tego się wykluczyć nie da. Są jednak dwa warianty wyjaśnienia: albo w państwie polskim jest naprawdę rozpaczliwie źle, albo jest w nim naprawdę cudownie. Jeżeli bowiem CBA czyta gazety i robi to, co robi właśnie dlatego, że wie, co się dzieje w polityce, to są to standardy rosyjskie. Jeżeli z kolei nie czyta gazet, tylko po prostu miało plan i go wykonuje, to można powiedzieć, że jest wspaniale, bo mamy tak świetne i ułożone moralnie służby.
Rozmawiał Marcin Darda
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?