Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Saryusz-Wolski: Nie doszłoby do tragedii na Ukrainie, gdyby świat nazywał ten konflikt wojną

Piotr Brzózka
Jacek Saryusz-Wolski
Jacek Saryusz-Wolski Grzegorz Gałasiński
Z Jackiem Saryusz-Wolskim, eurodeputowanym PO, rozmawia Piotr Brzózka

Czy do tragedii na ukraińskim niebie musiało dojść?
Gdyby konflikt rozgrywający się na Ukrainie był nazywany wojną, to - jak mówią piloci i eksperci - nad tym terytorium nie latałyby samoloty pasażerskie. I nie doszłoby do tej tragedii.

Dlaczego świat unika nazywania wojną tego, co się dzieje na Ukrainie?
Częściowo wynika to z naszej percepcji: wojna jest wtedy, gdy maszerują umundurowane oddziały i jadą kolumny czołgów. Mamy utrwalony stereotyp, tymczasem wojna dziś ma inne oblicze, jest wojną hybrydową. Ale to też jest wojna. Świat nie chce w ten sposób nazywać wydarzeń na Ukrainie również dlatego, że mamy do czynienia ze świadomą, albo nieświadomą próbą pomniejszenia powagi sytuacji. Gdyby to nazwać po imieniu wojną, wówczas i reakcja musiałaby być silniejsza. Tymczasem świat nie jest dzisiaj chętny, by adekwatnie odpowiedzieć.

Ale jakaś reakcja na ostatnie wydarzenie musi być. Jak ta tragedia wpłynie na postrzeganie konfliktu na Ukrainie przez Zachód? I co Zachód może zrobić w takiej sytuacji?
Sądzę, że to zaostrzy ocenę sytuacji, jej rosyjskiego sprawstwa. Co zwiększy szansę na ostrzejszą reakcję. To utrwali kurs na narastające sankcje Zachodu wobec Rosji, nastąpi głębsze wejście w sankcje trzeciego stopnia. Już nie sankcje dyplomatycznie, nie personalne, tylko dotyczące wybranych sektorów gospodarki.

Rosja się nie wykpi? Nawet gdy wina separatystów zostanie bezsprzecznie dowiedziona, Putin powie: separatyści, to przecież nie Rosja.
Rosja odparowuje te zarzuty swoją propagandą, mówiąc, że to Ukraina jest odpowiedzialna. Ale odczytanie sytuacji przez zachodnią opinię publiczną jest dużo bardziej jednoznaczne niż dotąd. Tak więc Rosja się nie wykpi.

Czy duże znaczenie polityczne ma fakt, że w katastrofie zginęli obywatele amerykańscy?
Tak, sięgając pamięcią wstecz, reakcje USA są zawsze bardziej zdecydowane, jeśli jakaś sprawa dotyczy obywateli amerykańskich.

Ale przecież Obama nie wyśle wojska na Ukrainę?
Mówię o sankcjach.

Czy zgadza się Pan z tezą, że paradoksalnie ta sytuacja może być na rękę Rosji, bo międzynarodowe śledztwo zamrozi sytuację na wschodzie Ukrainy, zahamuje ruchy ukraińskich wojsk, pozwoli odetchnąć zepchniętym do defensywy separatystom? Putin już apeluje o rozejm.
Znam tę tezę i obawiam się tego scenariusza. Boję się, że sytuacja wymusi zawieszenie ukraińskiej operacji antyterrorystycznej. Boję się, że będzie się tlił zamrożony konflikt, a to byłaby sytuacja, do której cały czas dąży Rosja. Putinowi zależy na tym, by wschód Ukrainy był ropiejącym wrzodem.

Logika Putina: Ukraina jest winna, bo do katastrofy doszło na terenie Ukrainy. Czy wobec takich argumentów, polska dyplomacja w swej retoryce nie powinna tej samej logiki zaakcentować w stosunku do katastrofy Smoleńskiej?
Nie. Zarzucanie winy Ukrainie jest rosyjską hipokryzją czy mistyfikacją. Rosja kłamliwie, propagandowo obarcza odpowiedzialnością Ukrainę, podczas gdy są już dowody na to, że ataku dokonali rosyjscy wojskowi i przez nich kierowani terroryści. Nie powinno jednak się łączyć tej sprawy ze Smoleńskiem.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki