Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak łatwo Polacy pokonali Niemców

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Skończył się czas błogiego delektowania futbolem, a zaczął okres kibicowskiej gehenny! Jak pisał mój kolega Arek Krystek, w Brazylii trzymaliśmy sobie kciuki raz za tę drużynę, a jak przegrała, to za inną. Bo do każdej mieliśmy taki sam stosunek emocjonalny, czyli żaden. Nie było Polaków, nie trzeba było wyrywać sobie włosów z głowy.

Ale wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Do rozgrywek międzynarodowych (najpierw na jakiś taki początkowy czas) dopuszczono kluby z Polski. I już skacze nam ciśnienie. Legia - tragedia, Lech - zdechł, Ruch - boli brzuch, Zawisza - schodzi z afisza.

Człowiek się wstydzi swego pochodzenia. Kiedyś za granicą na pytanie: "skąd jesteś? ", krzyczało się wręcz: "z Polski!". "Aaa, Polonia! Papa Wojtyła, Boniek, Lato" - słyszeliśmy w odpowiedzi od tubylca. Człowiek czuł też dumę z bycia łodzianinem: "Aaa, Łódź! Piotrkowska, Central, Widzew, ŁKS, derby" - mówiono o nas w Kielcach, czy innych Lublinach.

A dzisiaj? Gadać szkoda. Niektórzy mówią tylko, że łodzianie potrafią kopać, ale doły na ulicach.

Na szczęście mamy w regionie Bełchatów, który ograł - co zresztą przewidywaliśmy - mistrzowską Legię. To dopiero trzeci taki sezon, w którym Bełchatów jest piłkarską stolicą województwa. GKS był jedynakiem w ekstraklasie w sezonach: 2005/2006 oraz 2009/2010. Narzekamy na stan posiadania w ekstraklasie, ale choć marna to pociecha bywało jeszcze gorzej. W sezonie 2004/2005 w ekstraklasie nie było ani jednej drużyny z regionu łódzkiego. Dziwi nas, że dobrego samopoczucia nie tracą ci, którzy kierują futbolem. W PZPN czy ŁZPN. Reprezentacji Polski nie ma na mundialu, mistrza Polski nie ma w Lidze Mistrzów, Łodzi nie ma w Lidze Polskiej.

A kilkaset kilometrów na zachód jest świetny klimat dla piłki nożnej. Zachwycając się Niemcami przypomniałem sobie, że akurat wynik 7:1 mistrzów świata nad Brazylią na mnie i moich kolegach z drużyny FC Publikator nie robi wrażenia. Bo my swego czasu pokonaliśmy w takim samym stosunku... Niemców. Mecz rozgrywany był na stadionie Marymontu w Warszawie. Grały dwie dziennikarskie drużyny, z tą jedynie różnicą, że średnia wieku polskiego Publikatora wynosiła ok. 30 lat, natomiast naszych gości - dwa razy tyle.

Nic zatem dziwnego, że spokojnie prowadziliśmy 7:0. Wtedy chcieliśmy okazać gościnność rywalom. Ustaliliśmy z Michałem Listkiewiczem, który sędziował ten mecz, że lekko popchniemy, któregoś Niemca w polu karnym, by goście wyjechali choć z golem honorowym z jedenastki. Jako, że grałem na stoperze, faulować miałem ja. W pewnym momencie przebiegał koło mnie starszy pan, a ja chcąc wypełnić swą misję profesjonalnie, by nie było widać, że to fikcja, sfaulowałem rywala jak Schumacher Battistona. Karetka pogotowia, awantura na boisku, złamana noga. Dziś kiedy emocje opadły, mogę się chwalić, że pokonałem niemiecką reprezentację, ale jednak niesmak pozostał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki