Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Centrum Zdrowia Matki Polki zapłaci ponad milion odszkodowania. Kosztowny błąd lekarzy [ZDJĘCIA]

Joanna Barczykowska
Grzegorz Gałasiński
We wrześniu szedłby z tornistrem do pierwszej klasy. Rodzice marzyli o zwykłym życiu dla Stasia. Niestety, marzenia skończyły się krótko po porodzie. Chłopiec nie może żyć samodzielnie, nie chodzi, nie mówi, nawet nie siedzi.

Staś urodził się 7 lat temu w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi z dziecięcym porażeniem mózgowym. Jego przyczyną miało być niedotlenienie okołoporodowe. Lekarze zbyt długo zwlekali ze zrobieniem "cesarki". Pani Jolanta czekała na porodówce 3 godziny zanim przeprowadzono operację, mimo że w międzyczasie lekarze przyjęli inną pacjentkę. To była trzeci ciąża pani Jolanty. Dwie pierwsze kobieta straciła.

Rodzice chłopca 6 lat temu skierowali sprawę do sądu. Domagali się odszkodowania od szpitala i renty dla chłopca, który wymaga całodobowej opieki i kosztownej rehabilitacji. Po 6 latach doczekali się wyroku. W czwartek (24 lipca) sąd okręgowy w Łodzi zdecydował, że winę za stan zdrowia chłopca ponosi Szpital im. Matki Polki.

- Ciąża była bardzo zadbana i prowadzona wzorowo. Po porodzie też nie wydarzyło się nic, co mogłoby spowodować dziecięce porażenie mózgowe, które zdiagnozowano w trzeciej dobie życia. Biegli jako najbardziej prawdopodobną przyczynę porażenia wskazali niedotlenienie okołoporodowe - tłumaczy sędzia w uzasadnieniu wyroku.

Sąd zdecydował, że szpital musi zapłacić rodzicom chłopca milion złotych zadośćuczynienia plus odsetki ustawowe od 2007 roku, kiedy wpłynął pozew. Do tego co miesiąc szpital ma płacić na rzecz chłopca 7 tys. zł renty. Szpital też musi wypłacić rodzicom zaległe renty, które od 2007 do 2013 roku miały wynosić od 2,3 do 3 tys. zł. Kwota, jaką Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki będzie musiał wypłacić rodzicom chłopca może wynieść ponad 2 miliony złotych. To jedno z najwyższych odszkodowań za błędy medyczne zasądzone w Łódzkiem.

- Z pewnością dla Instytutu będą to duże pieniądze, ale krzywdy ludzkiej, jaka zaistniała nie da się przełożyć na żadne pieniądze. Ten chłopiec nigdy nie pozna co to jazda na rowerze, czy pływanie, jak jego rówieśnicy - tłumaczyła zasądzoną kwotę sędzina.

Sprawa ciągnęła się 6 lat.

- Bardzo trudno było zdobyć opinię biegłych. Sąd zdecydował się na opinię zespołową. Chodziło o opinię ginekologa, neonatologa, anestezjologa, neurologa i specjalisty od rehabilitacji. Czekaliśmy na nią 2 lata. Ostatecznie wydał ją Uniwersytet im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Po otrzymaniu opinii, strony miały pytania do biegłych, co znów wydłużyło proces - mówi mecenas Szymon Byczko, pełnomocnik rodziców chłopca. - W dokumentacji medycznej występowały duże braki. To nie był łatwy proces.

Chłopiec nie chodzi, nie mówi, a nawet nie siedzi. Zdaniem jego rodziców, umysłowo rozwija się bardzo dobrze i jest świadomy swojej niepełnosprawności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki