Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słusznie drżymy o "Damę z łasiczką"!

Redakcja
W obrazach prof. Grażyny Korpal mnóstwo jest odniesień do antyku. - Ale każdy może odnaleźć w nich swoją historię - mówi malarka
W obrazach prof. Grażyny Korpal mnóstwo jest odniesień do antyku. - Ale każdy może odnaleźć w nich swoją historię - mówi malarka Andrzej Banaś
Pytanie: "Co autor miał na myśli?" to spłyc anie tematu. Jeśli ktoś staje przed moim obrazem i odnajduje w nim swoją historię, to jest dla mnie największa forma uznania - mówi malarka prof. Grażyna Korpal. O talencie, malowaniu na zlecenie, konserwacji dzieł i o "Damie z łasiczką" rozmawia z Marią Mazurek.

Namalowała Pani kiedyś obraz, którego za nic nie chciała potem sprzedać?
Całe mnóstwo. Do niektórych obrazów przywiązuję się w niezwykły sposób. Trudno mi się z nimi rozstać. A jednak raz, będąc na skraju bankructwa, sprzedałam sporo takich prac. Bardzo prozaiczne, ale tak czasem wygląda życie artysty.

Są też takie prace, których nie chce Pani Profesor nikomu pokazywać, bo... się ich wstydzi?
Często mam takie rozterki. Patrzę na swój obraz i sama nie wiem, co o nim sądzić. I co będą o nim sądzić inni. A im więcej patrzę, tym bardziej chcę go zamalować, zniszczyć. Sporo swoich prac już przed tym ocaliłam, chowając je gdzieś głęboko za szafę. Kiedy wyciągam je po kilku latach, na ogół jestem z nich zadowolona.

Są takie, których nie udało się ocalić?

Oczywiście. Wie pani, malowanie to jest bardzo intymna sprawa. Jestem zajęta, więc często maluję nocami, podczas tych wyrwanych z kalendarza godzin, zamknięta przed całym światem. I to malowanie jest moim sposobem opowiadania o tym świecie. Jest częścią mnie.

Dużo w Pani obrazach odwołań do antyku.

To też jest część mnie. Oprócz malarstwa ukończyłam archeologię śródziemnomorską. Ale tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy, jak ta kultura antyczna tkwi w nas. Nawet w naszej codzienności.

W jaki sposób?
Nasz język, cała filozofia, demokracja, społeczeństwo obywatelskie... Ludzkie tęsknoty, które w całej swojej pełni mają odzwierciedlenie w antycznej literaturze. Widzi pani ten obraz, zardzewiałą bramę, wzburzone morze i mały, papierowy okręt?

Odyseusz?
Tak, ale przecież to może być też dramat naszej stoczni. I dramat każdego z nas, bo każdy w jakiś sposób jest rozbitkiem na morzu, próbującym wrócić do domu. Albo tam, siedząca tyłem Penelopa. Przecież każdy z nas na coś lub kogoś czeka, tak jak ona czekała na Odyseusza. Dziecko czeka na powrót rodziców, młodzieniec na zakończenie szkoły, kobieta na to, by założyć rodzinę. Tu mamy Galateę, która zeszła z posągu, ale artysta się już znudził, już nie chce się nią zajmować.

Jestem w stanie sobie wyobrazić, co czuje.

Jeśli ktoś staje przed moim obrazem i odnajduje w nim swoją historię, to dla mnie jest największa forma uznania. Bo ja przez obrazy staram się coś opowiedzieć, ale też cieszę się, jak ktoś odnajduje w nich coś nowego.

Chciałaby Pani , by jej obrazy uczniowie interpretowali na maturach, według określonego klucza?
Nie chciałabym, bo sztuka nie ma klucza. Sztuka jest otwarta. Tak zwane "Co autor miał na myśli?" to jej absolutne spłycanie.

Lubi Pani malować na zlecenie?
Na zlecenie maluję przede wszystkim portrety. Lubię je. Szczególnie malować dojrzałe postaci, wyrzeźbione przez czas i doświadczenia, bo one mają w sobie historię. Tak naprawdę dużo trudniej maluje się piękne, młode kobiety.

A malowanie zwierząt?

Pierwszy obraz olejny, który namalowałam, to był portret mojego psa.

Ile Pani wtedy miała lat?
Dziesięć. Ale rysowałam już dużo wcześniej, jeszcze dobrze ołówka nie potrafiłam trzymać. W gigantycznych ilościach, na byle jakich kartkach, które wyglądały jak papier toaletowy. W szkole byłam nadwornym rysownikiem. Zawsze chciałam zostać malarzem. No, przez moment jeszcze chciałam pracować w cukierni.

Zdarza się, że jakiegoś zlecenia Pani nie przyjmuje, bo uważa Pani, że to, o co proszą, to kicz?
Czasem miałam takie wrażenie. Ale myślałam sobie wtedy, że nawet najwięksi malarze pracowali na czyjeś zlecenie. Zresztą z każdego tematu można stworzyć coś niebanalnego.

Praca z klientem dla artysty jest trudna?

Ja ją lubię. Czasem wokół tych obrazów wydarzają się historie, o których można by napisać opowiadania. Czasem tragiczne, a czasem absurdalnie śmieszne. Były obrazy niszczone przez zazdrosnych mężów, były takie, które miały przypominać mężczyznom w podróżach o ich pięknych żonach. Cały wachlarz ludzkich historii.

Na ile świetne malarstwo to kwestia drygu do tworzenia kresek?
Poprawnego rysunku można nauczyć prawie każdego. Ale zdolny malarz patrzy i widzi.

Jaka jest różnica?

Patrzy każdy, widzą niektórzy. To kwestia jakiejś wrażliwości na świat. I przyjemności z tworzenia.

Bez nich nie zostanie się dobrym malarzem?
Mój brat, jako dziecko, malował lepiej ode mnie. Przynajmniej tak mi się wydawało. Ale jakoś nigdy nie chciał tego robić.

A jak ktoś patrzy i widzi, a do tego chce malować, ale brak mu "tego czegoś" w palcach?

"To coś" w palcach to nic innego jak zdolności manualne. Ale przecież sztuka nie polega na wiernym odtwarzaniu tego, co wokół. Osoba, która tego nie potrafi, ale ma artystyczny zmysł, może świetnie się odnaleźć w sztuce współczesnej, konceptualnej, w performance'ach, instalacjach i innych rodzących się zjawiskach w sztuce.

Ludzi drażni we współczesnej sztuce to, że trudno ją zrozumieć bez wywieszonej obok legendy. Że to nie jest nawet ładne.
Osobiście też wolę sztukę czytelną, niż tę, która jest nieco "przeintelektualizowana". Sztuka współczesna szuka czegoś, czego jeszcze nie było, czym ludzi może zszokować. Ale to coś subiektywnego. Każdy może w sztuce odnaleźć i docenić coś innego.

Niektórzy mówią, że malarstwo ma już lata świetności za sobą...
W malarstwie były lepsze i gorsze czasy. Nie zawsze te, które przez współczesnych uważane były za słabsze, historia oceniła tak samo. Malarstwo impresjonistów, tak niedoceniane w ich czasach, wymykało się akademickiemu. Współczesne malarstwo wymyka się sztalugowemu. Choć akurat wśród młodych artystów widzę, że nawiązują często do malarstwa klasycznego, czy też inaczej - czytelnego.

Ale artystów pokroju Michała Anioła albo Leonarda da Vinci już raczej nie będzie?

Nie patrzyłabym na przyszłość w pesymistyczny sposób. Wielkie malarstwo wciąż jest przed nami, choć będzie oczywiście już inne. Wie pani, konserwacja uczy pokory. I wobec dzieła, i twórcy, i historii.

Bycie malarzem pomaga w pracy konserwatora?

Powiem więcej: jest w niej konieczne. Kiedy studiowałam, był kierunek malarstwo, a konserwacja była specjalizacją. Dziś to osobny kierunek, ale studenci wciąż muszą mieć też warsztat malarski. Bo konserwacja obrazów to nie jest rzemiosło. Opiera się na dwóch sprawach: nauce i sztuce. Musimy mieć wiedzę z zakresu różnych nauk: historii sztuki, fizyki, chemii, mikrobiologii. Ale również zrozumieć innego artystę, poznać jego sposób tworzenia - a to wymaga od nas własnego warsztatu. Kto lepiej wejdzie w "świat" artysty, jak nie drugi artysta?

Czego obrazy nie lubią?
Działania czasu i działania człowieka. Zmieniają się kolory, matowieją wemiksy, farba "nie trzyma się" podłoża. Dzieła sztuki niszczyły wojny, tułaczki, kradzieże.

Ile lat w dobrym stanie może przetrwać obraz bez konserwacji?
To zależy od tego, w jakiej technice był malowany, od warsztatu artysty. Od tego również, na czym jest malowany, bo np. płótno jest stosunkowo trwałe, a papier znacznie mniej. I od tego oczywiście, w jakich warunkach obraz był przechowywany.

Współczesne obrazy przetrwają, w dobrych warunkach, ile lat?

Obawiam się, że krócej niż obrazy z epoki np. renesansu.

Krócej!? Przecież technologia poszła chyba do przodu?

Ale współcześni malarze na ogół nie mają takiego warsztatu, jak ci z minionych epok. Nie wiedzą, jak nakładać farby, jak je z sobą mieszać. Również materiały są gorszej jakości, produkowane masowo - a nie, jak dawniej, przez artystę lub jego uczniów. I kolejna kwestia - artysta sam czasem wcale nie ma zamiaru, by jego dzieło przetrwało.

Jakie największe wyzwania stoją przed dzisiejszą konserwacją?
Jak konserwować sztukę ciała, happeningi, instalację, sztukę mediów? To są nowe zjawiska w sztuce, dopiero opracowujemy ich konserwację. Bardzo mało jeszcze o tym wiemy. I na pewno będziemy musieli dowiedzieć się więcej.

Obrazy przez wieki były zamalowywane. Słyszałam, że wkrótce będziecie potrafili je rozwarstwić, by ocalić wszystkie warstwy? Z jednego obrazu zrobić trzy?
To już się dzieje. Pomagają w tym badania chemiczne, w świetle analitycznym, promieniach rentgena. Krakowski Wydział Konserwacji w sztuce rozwarstwiania przemalowanych obrazów ma osiągnięcia na światową skalę. Inna sprawa - "zdejmowanie" malowideł ściennych. Ten trudny zabieg przeprowadzamy najczęściej odsłaniając starsze malowidła lub ratując je przed ostateczną zagładą. Krakowska ASP ma kolekcję ponad 160 takich "transferów", czyli zdjętych malowideł z obiektów na Śląsku i w Małopolsce. Często są to jedyne ślady po istniejących niegdyś świątyniach, pałacach czy innych budowlach. Niestety, nie mamy ich teraz gdzie eksponować, ale są ocalone.

Z najcenniejszych obrazów świata mamy w Krakowie tylko "Damę z łasiczką", o którą tak drżymy.
Drżymy słusznie. Jej podróże po świecie to była lekkomyślność. "Dama" jest namalowana na drewnie, a to delikatny materiał. Podróże jej nie służą. Poza tym mając obraz tej rangi powinniśmy innych zapraszać tu, by ją odwiedzali, a nie puszczać ją w świat. Jakby do Krakowa przyjechała "Mona Lisa" i pani by ją tu obejrzała, będąc w Luwrze nie będzie już pani tracić czasu na jej podziwianie.

Nie jest Pani smutno, że we Włoszech, Anglii, Francji jest tyle przecudnych obrazów, a u nas nie?
Mamy ich mniej przez tragiczną historię. Ale tego nie zmienimy. Zamiast narzekać, doceńmy to, co mamy. W Krakowie albo w Przemyślu, w każdym kościółku znajdzie pani perełki. I nie mówmy: e, to polskie...

Prof. Grażyna Korpal

Malarka, konserwatorka obrazów, wykładowca Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, kierownik Katedry Konserwacji i Restauracji Malowideł Sztalugowych. Członek Związku Polskich Artystów Plastyków, Komisji Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk i Prezydium SKOZK. Rzeczoznawca Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Od 1971 r. wystawia swoje obrazy. Jest autorem 24 indywidualnych wystaw.

Wystawa przy Floriańskiej 22
Do końca lipca obrazy prof. Korpal możemy oglądać w siedzibie Galerii w Krakowie, Floriańska 22, I piętro (pt.-sob. 10-18, niedz. 10-16). Wstęp na wystawę jest bezpłatny.

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska