Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drzewo uszkodziło auta. Ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania. Urzędnicy umywają ręce

Malwina Gadawa
Drzewo runęło na prawidłowo zaparkowane samochody w bezwietrzny dzień. Ubezpieczyciel nie chce wypłacić odszkodowania, bo według niego drzewa są w mieście sprawdzane... na oko
Drzewo runęło na prawidłowo zaparkowane samochody w bezwietrzny dzień. Ubezpieczyciel nie chce wypłacić odszkodowania, bo według niego drzewa są w mieście sprawdzane... na oko Marcin Hołubowicz
Drzewo przygniotło trzy samochody osobowe, które były zaparkowane na pl. Strzegomskim, niedaleko pomnika Lokomotywy. Na szczęście nikomu nic się nie stało, choć samochody zostały poważnie uszkodzone. Właściciele aut - dwie mieszkanki Wrocławia i jedna osoba z Długołęki - nie mają teraz czym jeździć do pracy. O odszkodowanie zwrócili się do miasta, bo parking, na którym rosło drzewo, to teren gminy Wrocław, którego administratorem jest Zarząd Zieleni Miejskiej we Wrocławiu.

Ku zdziwieniu pokrzywdzonych, urzędnicy - choć sprawa wydawała się oczywista - umywają ręce i odesłali zainteresowanych do swojego ubezpieczyciela, którym jest Towarzystwo Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta. Firma odmówiła wypłaty odszkodowania.

Zaraz po wypadku na miejscu pojawili się policjanci, strażacy i pracownicy ZZM we Wrocławiu. Co ciekawe, ci ostatni w sporządzonym piśmie sami przyznają, że w dniu zdarzenia (18 czerwca) była "bezwietrzna i słoneczna pogoda". "Drzewo nie wykazywało zewnętrznych oznak chorobowych toczących się wewnątrz. Po przewróceniu się jednego z odziomków widoczne było wypróchnienie przy szyi korzeniowej. Po odcięciu powalonego pnia na przekroju poprzecznym zaobserwować można było niewielkiej średnicy wypróchnienia środkowej części pnia" - czytamy w opinii sporządzonej przez wrocławski ZZM.

Zobacz też: Konar uszkodził ci auto? Wrocław wypłaci odszkodowanie, jeśli drzewo należy do miasta (ZDJĘCIA)

Ta opinia okazała się jednak niewystarczająca, żeby wypłacić odszkodowanie trojgu poszkodowanym. - Trudno zrozumieć taką sytuację. Nie było żadnej burzy. Samochody stały na miejskim terenie, pozostawione na oznaczonych miejscach parkingowych - mówi Krzysztof Kowalski, mieszkaniec Długołęki, jeden z poszkodowanych. - Mój samochód nie nadaje się do jazdy. Już ponad miesiąc nie mam czym jeździć, jednak nikt się tym nie przejmuje - dodaje.

Według niego od początku problemy piętrzono, zamiast je od ręki rozwiązać. - Po kontakcie z pracownikiem ZZM zostaliśmy poinformowani, że szkoda została zgłoszona do ubezpieczyciela. Dlatego czekaliśmy spokojnie na rozwój wydarzeń. Okazało się jednak, że Warta nie została zawiadomiona. Towarzystwo ubezpieczeniowe twierdziło, że możemy sami zgłosić szkodę, ale musimy podać numer polisy ubezpieczeniowej. Zwracaliśmy się telefonicznie w tej sprawie do ZZM, jednak odmówiono nam udzielenia stosownych informacji - mówi Krzysztof Kowalski.

Jak wygląda teraz sytuacja? Zarząd Zieleni Miejskiej umywa ręce, tłumacząc, że sprawą zajmuje się ubezpieczyciel. Ten jednak pieniędzy nie ma zamiaru wypłacić. Dlaczego? "Stan zdrowotny drzew w pasach drogowych sprawdzany jest systematycznie. Zgodnie z wyjaśnieniami ubezpieczonego drzewo (robinia akacjowa) nie wykazywało zewnętrznych oznak chorobowych. Wypróchnienie szyi korzeniowej było widoczne dopiero po omawianym zdarzeniu. Oceny stanu drzewa dokonuje się metodą wizualną" - czytamy w uzasadnieniu decyzji Towarzystwo Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta.

Mieszkańcy nie odpuszczają i chcą nadal walczyć o odszkodowanie. - Złożyłem odwołanie od decyzji ubezpieczyciela. ZZM musi przygotować nową ekspertyzę. Jeżeli nie otrzymam odszkodowania, to prawdopodobnie pójdziemy z gminą do sądu - mówi Krzysztof Kowalski.

Kiedy zainteresowaliśmy się tą sprawą, okazało się, że jest światełko w tunelu. Obiecano nam, że sprawa będzie jeszcze analizowana.

ZOBACZ DALEJ: Prawnik: Poszkodowanym należy się odszkodowanie za zniszczone auta

Poszkodowanym należy się odszkodowanie za zniszczone auta

Drzewo przygniotło prawidłowo zaparkowane samochody na miejskim terenie. Pogoda była bezwietrzna, a drzewa w środku spróchniałe. Właścicielom aut należy się odszkodowanie. Przekonany jest o tym mecenas, dr Michał Prus. - W opisywanym przypadku odpowiedzialność za zdarzenie może ponosić gmina Wrocław, której jednostką organizacyjną jest Zarząd Zieleni Miejskiej we Wrocławiu, lub zakład ubezpieczeń, z którym została zawarta umowa ubezpieczenia z tytułu odpowiedzialności cywilnej - wyjaśnia Michał Prus. - Poszkodowani mają prawo wyboru, czy pozwanym w sprawie będzie gmina Wrocław czy zakład ubezpieczeń. Mogą również wytoczyć powództwo przeciwko obu podmiotom jednocześnie, gdyż zachodzi tu tzw. odpowiedzialność
in solidum. Oznacza to, że za określone zdarzenie odpowiedzialność ponoszą dwa podmioty, ale na różnych podstawach prawnych: gmina Wrocław będzie ponosiła odpowiedzialność deliktową na zasadzie winy, natomiast zakład ubezpieczeń - kontraktową, wynikającą z zawartej umowy ubezpieczenia - dodaje prawnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska