Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownica łódzkiego banku ukradła z kont klientów ponad 900 tys. zł

Wiesław Pierzchała
Wyprowadzane z banku pieniądze trafiały m.in. na konto matki oskarżonej - Honoraty S.
Wyprowadzane z banku pieniądze trafiały m.in. na konto matki oskarżonej - Honoraty S. Maciej Jeziorek
Śledczy ustali, że w latach 2010-2013 Krystyna P., pracownica I oddziału Banku Pekao SA przy al. Kościuszki w Łodzi, przywłaszczyła sobie z kont 28 klientów aż 822 tys. zł i 40 tys. dolarów. Zagrabione pieniądze miała przelewać na konta matki, męża i syna.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Kobiecie, która w banku pracowała jako doradca osobisty klientów, grozi do 10 lat więzienia.

Kontrola w banku wykazała, że pieniądze z rachunków klientów bez ich wiedzy i zgody trafiały na konto matki oskarżonej - Honoraty S., z którego były wypłacane kartą bankomatową albo w ramach przelewów trafiały na kolejne konta należące do syna oskarżonej lub jej męża.

Wśród klientów banku najbardziej pokrzywdzony jest Ryszard O., który na machinacjach 47-latki stracił aż 108 tys. zł. Podczas przesłuchania, w ramach śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową Łódź - Śródmieście, Ryszard O. potwierdził, że Krystyna P. była jego doradcą osobistym. Zdecydowanie zaprzeczył jednak, aby zlecał kobiecie dokonanie przelewów na rzecz jej bliskich.

Wśród pokrzywdzonych jest też Teresa R., która straciła 77 tys. zł, Marian Ł. - 62 tys. zł, Zofia G. - 53 tys. zł oraz Janusz K. - 30 tys. zł.

Podczas przesłuchania mąż oskarżonej Jarosław P. wyjaśnił, że w Pekao SA miał konto, którym się jednak nie interesował, a którego współwłaścicielem była oskarżona. Dodał, że w 2009 roku żona otworzyła w banku rachunek synowi Michałowi, na który miała kierować pieniądze na jego potrzeby. Były to kwoty od 500 do 1000 zł miesięcznie.

Były też sytuacje, że na konto syna matka przelewała znacznie większe sumy, od 10 do 20 tys. zł, a potem prosiła go, aby wypłacił i oddał jej te pieniądze. Jarosław P. zeznał, że żona nie tłumaczyła mu, dlaczego tak robi i skąd bierze pieniądze.

Michał P. potwierdził zeznania ojca. W śledztwie ujawnił, że przed świętami wielkanocnymi w 2010 roku matka na jego konto przelała 15 tys. zł i poprosiła go, aby wypłacił pieniądze za pomocą karty bankomatowej w transzach po 3 tys. zł. Dodał, że przelew ten pochodził z konta jego babci Honoraty S., co go zaskoczyło, bowiem babcia nie miała takiej gotówki. Śledczy ustali, że wspomniana babcia z racji swego wieku i choroby nie interesowała się kontem, a jeśli z banku do domu przychodziły jakieś dokumenty, to... niszczyła je, działając tak na polecenie oskarżonej.

Podczas przesłuchania Krystyna P. częściowo przyznała się do winy. Wyznała, że pobierała pieniądze bez wiedzy klientów banku. Ile w ten sposób wypłaciła? Tego nie była w stanie powiedzieć, ponieważ - jak stwierdziła - "tych przelewów była jakaś ilość i te pieniądze krążyły między kontami klientów, funduszami inwestycyjnymi i lokatami".

47-latka przyznała też, że dla siebie wzięła tylko 20 tys. zł, zaś pozostałe kwoty miały trafić na konta klientów i na rachunek jej matki Honoraty S. Oskarżona oznajmiła, że wyprowadzanych z banku pieniędzy nigdzie - poza kontem matki - nie zdeponowała. Potem Krystyna P. odwołała złożone wcześniej wyjaśnienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki