Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Londynu do Łodzi. Przez Niemcy w strugach deszczu [RELACJA]

mek
James Szymik
Czwarty dzień wyprawy Jamesa i Robbiego - dwóch Anglików, którzy jadą na rowerach przez Europę by wesprzeć łódzkich rugbystów - to podróż w strugach deszczu. To najcięższy ze wszystkich dotychczasowych etapów - przyznaje James Szymik.

Czwartego dnia swojej wyprawy, James i Robbie przejechali 110 mil (przeszło 177 km) z Bad Laer do Hildesheim w Dolnej Saksonii.

- To był najcięższy dzień ze wszystkich - relacjonuje James Szymik. - Przez te 110 mil, wspięliśmy się na ponad 7000 stóp (2133 m). To jedna czwarta wysokości Mount Everestu!

Przez cały dzień padało. Mokre podłoże wcale nie ułatwiało jazdy. James zaliczył wywrotkę, gdy wjechał na namalowany na jezdni pas i stracił kontrolę nad swoim rowerem. Na szczęście nic mu się nie stało.

- Niemcy są naprawdę bardzo górzyste! - zauważa James. - Wzgórza pojawiają się jedno za drugim. Są podjazdy ciągnące się nawet przez 5 km! Najbardziej stromy podjazd miał 25 proc. nachylenia i rangę trzeci, co oznacza, że był szczególnie trudny. Zwłaszcza w czasie deszczu... Przez mokre drogi i jazdę pod górę jechaliśmy wolno. Cały dystans pokonaliśmy w 12 godzin.

W sobotę James i Robbie wyruszają do Magdeburga. Do pokonania mają "tylko" 90 mil, liczą więc na to, że ten etap podróży będzie łatwiejszy.

James Szymik i Robbie Marr postanowili w 10 dni pokonać na rowerach 1000 mil z Londynu do Łodzi by zebrać 1500 funtów dla drużyny 13-osobowego rugby Magpies Łódź. Zbiórkę pieniędzy dla łódzkich zespołów zorganizowali na brytyjskim portalu Gofundme.com. Dwaj Anglicy do Łodzi mają przyjechać w czwartek, 31 lipca.

CZYTAJ WIĘCEJ O ROWEROWEJ WYPRAWIE Z LONDYNU DO ŁODZI I DRUŻYNIE MAGPIES ŁÓDŹ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki