Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czesław Michalczyk: Łódź jest duża, a zarazem przytulna

Anna Gronczewska
Krzysztof Szymczak
Z Czesławem Michalczykiem, znanym łódzkim psychologiem, biegłym sądowym, rozmawia Anna Gronczewska

Jest Pan łodzianinem?
Tak, ale z wyboru i miłości do łodzianki. Oboje z żoną studiowaliśmy w Poznaniu psychologię. Wtedy w Łodzi nie było takiego kierunku. Tak więc łodzianie, którzy chcieli studiować psychologię musieli wyjechać do Poznania lub Warszawy. Była rejonizacja. To były jednak bardzo dawne czasy. A ja pochodzę z Ziemi Lubuskiej.

Kiedy więc pierwszy raz przyjechał Pan do Łodzi?
Przyjechałem z żoną, która była wtedy jeszcze moją dziewczyną. I Łódź mnie oczarowała! Przyjechałem z Poznania, który wyglądał zupełnie inaczej. Było to takie solidne miasto. A w Łodzi już wtedy zobaczyłem pełno kontrastów. Z jednej strony piękna ulica Piotrkowska, piękne dziewczyny, bardzo życzliwi ludzie. Stąd też wynikało moje pozytywne nastawienie do Łodzi. Ale też z drugiej strony widać było wiele zniszczonych domów. Oczy nieraz bolały od krzywych chodników. Jednak po studiach nie zamieszkaliśmy w Łodzi. Przez sześć lat mieszkaliśmy w Warcie koło Sieradza. Czekaliśmy na mieszkanie w Łodzi. Ja pracowałem w szpitalu psychiatrycznym w Warcie, żona w sieradzkim więzieniu. Mieszkanie w Łodzi dostaliśmy w 1983 roku, na osiedlu Retkinia. Mieszkamy w nim do dziś.

Łódź dalej Pana oczarowuje?
Tak. Co prawda, dalej są tu zaniedbane kwartały miasta. Ale w tej brzydocie Łodzi jest coś niezwykle pięknego. Gdy patrzę na ul. Piotrkowską, to przypominam sobie tę ulicę z lat siedemdziesiątych, gdy jeszcze jeździły po niej autobusy. Moja żona mieszkała kiedyś na tej głównej ulicy Łodzi. Pamięta więc jeszcze czasy, gdy jeździły nią tramwaje. Ja już nie... Pamiętam, że na ul. Piotrkowskiej były tłumy ludzi. Znajdowało się tam mnóstwo sklepów. Często odwiedzałem tę ulicę. Piotrkowska wtedy naprawdę żyła. Teraz jest ładna, wyremontowana, ale nie ma na niej takiego życia jakie było kiedyś.

Co Panu podoba się jeszcze w Łodzi?
Bardzo lubię Manufakturę. Bo generalnie lubię miejsca, w których są ludzie. A ich brakuje na właśnie na ul. Piotrkowskiej. Z tej ulicy życie przeniosło się właśnie do Manufaktury. Lubię tam robić zakupy, chodzić do restauracji i przede wszystkim patrzeć na ludzi. Mieszkam na Retkini i moim zdaniem to bardzo fajne miejsce. Ja zresztą przywiązuję się do miejsc i do ludzi. Bardzo więc lubię Retkinię. Blisko mam do Ogrodu Botanicznego, do parku Zdrowie. Mam też inne miejsca, które bardzo lubię. Jak kino "Charlie" czy Muzeum Sztuki. Mam wiele miejsc, w których z przyjemnością wypoczywam.

A jacy są łodzianie?
Pracuję w szpitalu. Pamiętam historie pacjentów sprzed trzydziestu, dwudziestu lat. Większość z nich nie urodziła się w Łodzi, pochodzili z przeróżnych mniejszych i większych miejscowości. Łódź składała się z ludzi, którzy nie urodzili się w tym mieście. Teraz to się trochę zmieniło. Natomiast w tej powojennej, przemysłowej Łodzi mieszkali głównie ludzie ze wsi, z okolic naszego miasta. Mieszkając tu nie odnosiłem wtedy wrażenia, że to duże miasto. Zawsze był tu taki trochę małomiasteczkowy klimat. Gdy ustąpiłem w tramwaju miejsca jakiejś kobiecie, to rzadko się zdarzało, że usłyszałem słowo "dziękuję". To było bardzo specyficzne. I uważam, że choć Łodzi ubyło mieszkańców to jest dziś bardziej wielkomiejska niż kiedyś.

Wyraźnie czuje się Pan łodzianinem...
Oczywiście! Kiedy tu się przeprowadzałem to myślałem, że to tylko taki przejściowy etap w moim życiu i nie będę tu mieszkał na stałe. Chciałem wyjechać do Warszawy, tam pracować. Tym bardziej, że w stolicy mam rodzinę. Postanowiłem jednak zostać w Łodzi. I nie żałuję tej decyzji.

Dlaczego?
Bo to jest miasto do mieszkania. Łódź jest duża, a zarazem przytulna. Warszawa jest już za duża. W Łodzi wszystko jest do ogarnięcia. Mogę nawet powiedzieć, że stałem się łódzkim patriotą. Na wakacje wylatuję z lotniska Lublinek. Uważam, że jest ono bardzo potrzebne Łodzi. W tym mieście spełniam się też zawodowo. Tak więc mieszkanie w Łodzi ma same plusy.

Rozmawiała Anna Gronczewska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki