Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wakacje w przedwojennej Łodzi: na wywczasy lub autokarem po Europie

Anna Gronczewska
Michał Koliński
Michał Koliński
Z Michałem Kolińskim, autorem książki "Łódź między wojnami", rozmawia Anna Gronczewska

Spory rozdział w swojej książce poświęcił Pan wypoczynkowi łodzian w przedwojennej Łodzi. Czy w okresie międzywojnia mieszkańcy naszego miasta wyjeżdżali na urlopy?
Było tak jak dziś. Jedni wyjeżdżali, inni zostawali w domach. Według obowiązującego wtedy kodeksu robotnicy posiadali od 8 do 15 dni urlopu. Ale mało kogo było stać na daleki wyjazd poza miasto. Często więc spędzali urlop w Łodzi. Byli tacy, którzy wyjeżdżali na wieś do rodziny. Wiadomo, że większość łodzian pochodziła z okolicznych miejscowości. Mieli więc gdzie jechać. Trochę bogatsi robotnicy mogli sobie pozwolić na pójście na pływalnie.

Dużo było tych pływalni?
Był basen Łódzkiego Klubu Sportowego, basen "Zjednoczonych", czyli późniejszy basen Włókniarza Łódź. Znajdowały się też w mieście dwie kryte pływalnie. Był to basen "YMCI" oraz Zakład Kąpielowy Beutlera, który znajdował się na rogu obecnej ulicy Kilińskiego i Piłsudskiego.

Na baseny pewnie nie chodzili najbiedniejsi?
Oczywiście! Tym biednym zostawał urlop w Łodzi, wyjazd do rodziny lub odpoczynek nad Stawami Stefańskiego czy Stefana Jana.

A jak jeszcze wypoczywali ci bogatsi łodzianie?
Mieli na pewno większy wybór. Mogli korzystać z letnisk, które wynajmowali w podłódzkich miejscowościach. Szczególnie w miastach ogrodach, które powstały wokół Łodzi. A więc Kolumnie, Sokolnikach, Tuszyn-Lesie. Planowano założenie kolejnych takich ogrodów, jak na przykład w Wiączynie.

Z Pana książki "Łódź między wojnami" można się dowiedzieć, że działało "Stowarzyszenie Wywczasów Osób Pracujących"...
Tych stowarzyszeń było sporo. Zakładano je spontanicznie w środowiskach robotniczych. Jak choćby "Stowarzyszenie Urlopy Robotnicze" czy stowarzyszenie, o którym pani wspomniała. Najbiedniejsi mogli jeszcze skorzystać na przykład z oferty Ligi Popierania Turystyki. I wyruszyć w dalszą podróż do atrakcyjnych polskich miejscowości, a więc Gdyni, Juraty, Zakopanego. Gdy zaś mówimy o górach to działało tam Polskie Towarzystwo Tatrzańskie, Polskie Towarzystwo Krajoznawcze. W górach zaczęły powstawać schroniska. Na przykład na Turbaczu, Pilsku, Jaworzynie.

Dzieci wyjeżdżały na kolonie?
Tak. Organizowały je w okolicznych miejscowościach związki zawodowe, różnego rodzaju stowarzyszenia i organizacje kościelne, nie tylko Kościoła katolickiego. Łódź była wtedy wielowyznaniowa. Na kolonie zabierały dzieci organizacje żydowskie. Wybór był duży, choć na pewno każdej rodziny nie było stać, by wysłać dziecko na kolonie. Nawet jeśli były darmowe to trzeba było przygotować syna czy córkę do takiego wyjazdu.

Gdzie wypoczywali w takim razie bogatsi łodzianie?
Mogli skorzystać z ofert wielu biur podróży. Jedno z nich jeszcze niedawno istniało, czyli "Orbis". W swojej książce wymieniam kilkanaście biur podróży, towarzystw turystycznych, które działały w Łodzi. Wyjechać z nimi można było wszędzie. Na przykład popłynąć transatlantykiem do Ameryki, wyjechać na autokarową wycieczkę po Europie, albo spędzić czas w eleganckim polskim uzdrowisku. Tych uzdrowisk mieliśmy więcej niż obecnie. W wydanej przez nas książce poświęconej polskim uzdrowiskom wymieniamy ich z pięćdziesiąt. Część znajdowało się na terenie dzisiejszej Ukrainy, w województwie lwowskim.

Na urlop można było się wybrać nie tylko autokarem, ale przede wszystkim pociągiem...
I było to o tyle ułatwione, że przez Łódź przebiegały ważne linie kolejowe. Na łódzkim dworcu można było wziąć w pociąg i pojechać bezpośrednio do jednego z miast Europy Zachodniej. Dziś nie mamy żadnego międzynarodowego połączenia kolejowego. A przed wojną z Łodzi można było pojechać do Paryża, Brukseli, Strasburga, Genewy, Berlina. Świat stał otworem i podróż nie trwała dłużej niż obecnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki