Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dentysta zapłacił pacjentowi tysiąc euro... żeby uniknąć donosu

Joanna Barczykowska
W ciągu ostatniego roku łódzki NFZ prowadził ponad 100 spraw dotyczących wyłudzeń pieniędzy. Najwięcej, bo aż 40 spraw, dotyczyło wyłudzeń w stomatologii
W ciągu ostatniego roku łódzki NFZ prowadził ponad 100 spraw dotyczących wyłudzeń pieniędzy. Najwięcej, bo aż 40 spraw, dotyczyło wyłudzeń w stomatologii 123RF
Dentysta za leczenie zębów liczył sobie podwójnie. Pieniądze brał od pacjenta i od NFZ. Pacjent zamiast zgłosić sprawę w NFZ, poszedł do dentysty i... dostał tysiąc euro za milczenie.

Pan Jacek założył konto w ZIP, gdzie dostępna jest historia leczenia pacjenta. Chciał dowiedzieć się, ile kosztowało jego leczenie. W swojej historii znalazł jednak wiele nieścisłości. Największe zaskoczenie pojawiło się w przypadku leczenia stomatologicznego.

Z dokumentacji wynikało, że pan Jacek od kilku lat leczy zęby w gabinecie stomatologicznym w jednej z podłódzkich miejscowości. NFZ za to leczenie zapłacił nieco ponad tysiąc złotych. Mężczyzna zdziwił się podwójnie. Po pierwsze, zawsze leczył zęby prywatnie, a nie na koszt NFZ. Po drugie, nigdy nie był w miejscowości, w której rzekomo od kilku lat leczył zęby.

- Postanowiłem przeprowadzić małe śledztwo - mówi mężczyzna. - Sprawdziłem, kto jest właścicielem przychodni, w której rzekomo leczyłem się od kilku lat. Okazało się, że jest nim mój stomatolog, u którego w Łodzi leczę się prywatnie.

Pan Jacek od kilku lat leczył się w jednym z prywatnych gabinetów na Widzewie. W tej placówce dentysta przyjmował pacjentów tylko odpłatnie, ponieważ nie miał podpisanego kontraktu z NFZ.

- Okazało się jednak, że kontrakt z NFZ mój dentysta miał w drugim gabinecie, który prowadził pod Łodzią, właśnie tym, który znalazłem w dokumentach w ZIP. Lekarz wykorzystał moje dane i rozliczył moje leczenie w ramach NFZ. Problem w tym, że za to samo wziął też pieniądze ode mnie. Zdenerwowało mnie to - przyznaje mężczyzna.

Łodzianin postanowił walczyć z oszustem.

- Stwierdziłem, że muszę walczyć o swoje pieniądze, a nie środki NFZ. Dlatego zamiast zgłosić sprawę do Funduszu, zgłosiłem ją swojemu dentyście - opowiada pan Jacek. - Stomatolog nie próbował się wykręcać i od razu zaproponował polubowne załatwienie sprawy.

Pan Jacek zażądał zwrotu pieniędzy, które sam zapłacił.

- Jeżeli zapłacił za mnie NFZ, to chciałem dostać swoje pieniądze. Dostałem je z nawiązką. Stomatolog wręczył mi tysiąc euro. Uznałem sprawę za załatwioną - mówi pan Jacek.

Dentysta pana Jacka może spać spokojnie, bo NFZ szybko nie dobierze mu się do skóry. Większość spraw o wyłudzenia jest zgłaszana przez pacjentów. System NFZ sam nie jest w stanie wykryć takich przypadków. Urzędnicy łódzkiego Funduszu namawiają jednak, by nie iść w ślady pana Jacka i nie brać sprawy we własne ręce.

- Wszystkie przypadki wykrycia złamania prawa należy zgłosić do odpowiednich organów. My zgłaszamy takie przypadki do prokuratury - mówi Anna Leder, rzecznik prasowy NFZ. - Poza tym dentysta tego pana w podobny sposób mógł rozliczać też innych pacjentów i skala zjawiska może się okazać większa. Na tego typu oszustwach tracimy wszyscy, dlatego zachęcam pacjentów, by zgłaszali wszystkie przypadki.

Do zgłaszania wykroczeń zachęcają też prawnicy. Według mec. Piotra Kaszewiaka postawa pana Jacka, choć skuteczna, nie jest godna naśladowania.

- Sytuacja, w której za leczenie zapłacił pacjent, a jednocześnie placówka zgłaszała to do NFZ, jako wykonane w ramach ubezpieczenia i uzyskuje za nie podwójną zapłatę, to przestępstwo, a osoba, która jest świadkiem przestępstwa ma "obywatelski obowiązek zawiadomienia" o nim - mówi mec. Kaszewiak. - Pieniądze, które ten pan odzyskał, zostały zatem uzyskane w wyniku popełnienia przestępstwa, a to jest już nielegalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki