Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykle trudne zadanie przed drużyną Widzewa

Paweł Hochstim
Niestety nie zapowiada się, by prezes Widzewa Sylwester Cacek w lepszym humorze przyglądał się meczom łódzkiego zespołu w nadchodzącym sezonie pierwszej ligi...
Niestety nie zapowiada się, by prezes Widzewa Sylwester Cacek w lepszym humorze przyglądał się meczom łódzkiego zespołu w nadchodzącym sezonie pierwszej ligi... Łukasz Kasprzak
Jeszcze kilkanaście dni temu prezes Sylwester Cacek tłumaczył, że "etap testowania jest już za Widzewem, a teraz będą przyjeżdżać piłkarze, których sprawdzać nie trzeba". W tym samym momencie mówił też, że "celem jest powrót do ekstraklasy". Jeśli to nadal aktualne, to cel przed drużyną i trenerem Włodzimierzem Tylakiem postawiono trudny. Bardzo trudny.

Sylwester Cacek w trakcie swojej przygody z Widzewem nie pierwszy raz przeżyje występy drużyny poza ekstraklasą. I najlepiej powinien wiedzieć, ile kosztuje walka o ekstraklasę, bo za jego czasów Widzew dwukrotnie wygrał rozgrywki pierwszej ligi. W zespole grali wtedy piłkarze pokroju Marcina Robaka, Macieja Mielcarza, czy Łukasza Brozia, a dziś graczy nie tylko o uznanych, ale o jakichkolwiek nazwiskach w drużynie nie ma. A właściwie jest jeden, Eduards Visnjakovs, ale w każdej chwili może odejść, bo klub czeka, by go sprzedać.

W Widzewie dziś grają ci, którzy muszą - dobrym przykładem jest Rafał Augustyniak - albo ci, którzy są jeszcze kompletnie nieznani i chcą się wypromować. Niestety, Widzew, klub Zbigniewa Bońka, Włodzimierza Smolarka, Marka Citko, czy Tomasza Łapińskiego jest dzisiaj klubem ostatniego wyboru dla anonimowych zawodników. Przykład? Wołodymir Tanczyk dostał propozycję gry w Karpatach Lwów, więc spakował się i zakończył testy w Widzewie.

W trakcie przygotowań kilku piłkarzy podniosło bunt, mówiąc o zaległościach finansowych. Wspomniany już Augustyniak, czy bramkarz Patryk Wolański próbowali wymusić na klubie zgodę na transfer. Wolańskiemu się udało, niebawem pewnie wyjedzie do klubu zagranicznego, a Augustyniak ostatecznie został w Łodzi, ale wygrał chociaż część zaległych poborów, które klub mu wypłacił.

Od poniedziałku Widzew ma za to nowego trenera od przygotowania fizycznego. Umowę z Widzewem podpisał Sławomir Rosłoń, który zajął miejsce braci Bortników. Szkoda tylko, że Rosłoń, w przeszłości pracujący m.in. z rugbystami w Nowej Zelandii, do Widzewa trafił właściwie po zakończeniu okresu przygotowawczego, bo właśnie wtedy drużyny przede wszystkim pracują nad siłą i kondycją. Nowy trener nie może być odpowiedzialny zatem za stan przygotowań...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki