- W Łodzi jest sto obiektów handlowych o powierzchni sprzedaży powyżej 400 mkw. Ale wkrótce sklepów będzie aż 250, bo w ostatnich latach magistrat wydał aż 150 decyzji o warunkach zabudowy dla takich sklepów - podkreśla Marek Michalik, radny PiS, który wczoraj razem z Joanną Kopcińską (radną niezrzeszoną) bili na alarm. Obawiają się, że działalność małych sklepów w Łodzi jest zagrożona.
- Siłą naszego miasta są małe i średnie przedsiębiorstwa, których w Łodzi jest 100 tys. Ostatnio zgłaszają się do mnie na dyżury kupcy zaniepokojeni wzrastającą liczbą supermarketów. Podkreślają, że nikt z nimi nie konsultuje, gdzie takie sklepy mają powstać - mówi Joanna Kopcińska.
Opozycyjni radni podkreślają, że w ostatnich latach znacznie wzrosła liczba decyzji o warunkach zabudowy dla obiektów handlowych o powierzchni sprzedaży powyżej 400 mkw. Rzeczywiście, w 2007 r. wydano ich 16, w 2008 r. - 17, a w 2009 r. o jedną więcej. Boom nastąpił w 2010r. Wówczas wydano 38 decyzji. Rok później było ich już 41, w tym dla dziesięciu obiektów o powierzchni 2000 mkw. i więcej. Najczęściej to powierzchnia sklepów Lidl i Biedronka. W 2012 r. decyzję o warunkach zabudowy otrzymało już 48 obiektów handlowych (17 o powierzchni sprzedaży od 2 do 30 tys. mkw). Rok później Urząd Miasta wydał 47 decyzji.
- Niestety, większość z tych marketów nie płaci podatków w Łodzi - podkreśla radny Michalik. - Trzeba też pamiętać, że jedno miejsce pracy w markecie to trzy w małych przedsiębiorstwach.
Jednak dr Paweł Kowalski z katedry Marketingu Międzynarodowego i Dystrybucji UŁ jest zdania, że małe sklepiki doskonale uzupełniają się z dyskontami, których w Łodzi buduje się teraz najwięcej. To właśnie z nimi przegrywają hipermarkety, których buduje się coraz mniej.
- Polski handel ma się bardzo dobrze. Świadczą o tym badania z ubiegłego roku, które wykazują, że sporo Polaków powraca do małych sklepików ze względu na chęć zaoszczędzenia czasu - mówi dr Kowalski. - Są one konkurencyjne również ze względu na gamę produktów dopasowaną do swoich klientów oraz nawiązywanie z nimi lepszych relacji.
Według Pawła Kowalskiego, małe sklepy często przegrywają ze względu na mentalność ich właścicieli.
- Te sklepy powinny się zrzeszać w większe sieci, grupy zakupowe. Jednak przeszkadza w tym nasza kultura - zaznacza dr Kowalski.
Natomiast Blandyna Madejak, dyrektor Wojewódzkiego Związku Zrzeszeń Kupców i Usługodawców w Łodzi, przyznaje, że konkurencja marketów jest ogromna.
- Wina rzeczywiście leży po stronie magistratu, bo miasto nie jest w całości objęte planem zagospodarowania przestrzennego. Dlatego teraz urzędnicy nie mogą nie wystawić decyzji o warunkach zabudowy dla kolejnych marketów - wyjaśnia Madejak. - Z drugiej strony społeczeństwo jest przyzwyczajone do spędzania części życia w marketach. Pytanie, czy przeszłoby na system prywatnych sklepików...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?