Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKS gra z Polonią, bo chce postrzelać przed Górnikiem

Paweł Hochstim
Trener Kamil Kiereś czeka na powrót na ligowe boiska Kamila Wacławczyka, który wciąż dochodzi do siebie po ciężkiej kontuzji
Trener Kamil Kiereś czeka na powrót na ligowe boiska Kamila Wacławczyka, który wciąż dochodzi do siebie po ciężkiej kontuzji Dariusz Śmigielski
Poniedziałkowy mecz bełchatowian z Górnikiem Łęczna, patrząc tylko i wyłącznie na pozycje drużyn w tabeli, zapowiada się jako największe wydarzenie trzeciej kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Gracze PGE GKS po zwycięstwach z Legią w Warszawie i Koroną Kielce w Bełchatowie są rewelacją rozpoczęcia rozgrywek, natomiast Górnik, czyli drugi beniaminek, ma za sobą remis z Wisłą Kraków i wyjazdowe zwycięstwo z Ruchem Chorzów.

Trener Kamil Kiereś stara się umiejętnie korzystać z pełnej kadry, którą w tym sezonie ma rzeczywiście niezwykle wyrównaną. Przygląda się piłkarzom na treningach, ale również organizuje gry kontrolne. W czwartek o godz. 20 bełchatowianie na stadionie przy ul. Sportowej podejmą Polonię Warszawa, jeszcze niedawno czołową polską drużynę, a dziś, rok po spektakularnym upadku, beniaminka trzeciej ligi.

Cel takiego sparingu jest oczywisty - postrzelanie przed starciem ligowym oraz danie szansy zawodnikom, którzy mniej grali, by ci też mogli powalczyć o miejsce w składzie. Trudno przypuszczać, by bełchatowianie mogli mieć jakiekolwiek problemy z odniesieniem zwycięstwa. Polonia jest silna, ale jak na wymagania trzeciej ligi. Od wicelidera ekstraklasy dzieli ją dzisiaj przepaść.

Bełchatowski klub zaprasza kibiców na mecz, który rozpocznie się o godz. 20. Dla fanów przygotowana będzie trybuna wschodnia stadionu przy ul. Sportowej.

Można być pewnym, że na trybunach pojawią się przedstawiciele ŁKS. Łódzki klub podobnie jak Polonia Warszawa rok temu rozpoczął odbudowę swojej pozycji w polskim futbolu i też wygrał rozgrywki czwartej ligi. Patrząc na ruchy transferowe Polonii i ŁKS można zakładać, że to te dwie drużyny będą nadawać ton trzecioligowym rozgrywkom.

W drużynie Kieresia najpewniej nie zagrają Mateusz Mak i Andreja Prokić, którzy po ostatnio narzekali na drobne urazy. Wprawdzie nie ma zagrożenia, że nie znajdą się w kadrze na mecz w Łęcznej, ale na pewno Kiereś nie będzie ryzykował ich zdrowia. Tym bardziej, że Mak to dziś jeden z najlepszych piłkarzy PGE GKS, a żywiołowy Serb jest bardzo wartościowym zmiennikiem.

Kiereś nie ukrywa, że czeka na powrót Kamila Wacławczyka, który wciąż nie doszedł jeszcze do siebie po fatalnej kontuzji, której doznał po brutalnym faulu Mateusza Mączyńskiego z GKS Tychy w 28. kolejce poprzedniego sezonu. Nie da się ukryć, że to niesprawiedliwe - Mączyński, który złamał Wacławczykowi kość strzałkową i spowodował zerwanie więzadła w stawie skokowym jeszcze w końcówce poprzedniego sezonu wrócił na boisko (dostał tylko cztery mecze dyskwalifikacji), a pomocnik PGE GKS Bełchatów wciąż jeszcze nie może grać. Wydaje się, że do dawnej formy Wacławczyk będzie miał szansę wrócić dopiero w rudzie wiosennej następnego sezonu. Piłkarz kilka tygodni temu przedłużył kontrakt z PGE GKS i zapowiada, że szefowie klubu będą jeszcze z tego bardzo zadowoleni...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki