Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antoni Dudek: Gwizdy na cmentarzu to katastrofalna praktyka

Marcin Darda
Antoni Dudek
Antoni Dudek Tomasz Holod
Z prof. Antonim Dudkiem, wiceprzewodniczącym rady Instytutu Pamięci Narodowej, rozmawia Marcin Darda

Nie ma Pan wrażenia, że kolejny raz przy okazji rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego nie mówimy o powstaniu, tylko o tym, kto zostanie wygwizdany na Powązkach?
Niestety, ta katastrofalna praktyka utrwaliła się przez ostatnie lata. Wszyscy się tego boją, ale z drugiej strony zawsze jest to ogromna sensacja, a poza tym także media podgrzewają tę atmosferę. Wszyscy czekają, co się wydarzy, zatem powstaje pewna atmosfera, w którą ci wygwizdujący, buczący czy tupiący się wpisują. Natomiast dla mnie jest to kompletny margines. Tak nie przystoi się zachowywać w żadnej sytuacji, a już w tej w szczególności. Może na politycznym wiecu, może na stadionie, ale nie na cmentarzu.

Ale rządzący zaczynają ulegać tej atmosferze. Nawet prezydent Bronisław Komorowski rozważał rezygnację z udziału w uroczystościach podczas rocznicy godziny "W". Ważniejsze jest jego samopoczucie od hołdu powstańcom?
Dla mnie nie ulega wątpliwości, że prezydent powinien w tych uroczystościach uczestniczyć i w ogóle nie powinno być brane pod uwagę odwoływanie jego udziału z tego powodu, że jakaś grupa nie potrafi się zachować. To byłoby zwycięstwo tej grupy. Cieszę się, że prezydent Komorowski jednak przybędzie uczcić pamięć powstańców, a szkoda, że nie będzie premiera Donalda Tuska.

Jest na zwolnieniu lekarskim. Są tacy, którzy mówią, że to zwolnienie taktyczne - zabieg, któremu go poddano, nie jest z kategorii ciężkich.
Nie mam powodu, by tak przypuszczać. Skoro premier nie bierze udziału w pracach rządu, nie będzie go też na rocznicy powstania i to jest logiczne. Po prostu przyczyna losowa.

Dlaczego akurat ta rocznica budzi takie emocje w kontekście rządzących? Przecież powstańcy walczyli o Polskę wolną, a teraz publiczność na Powązkach buczy i gwiżdże na władze tej wolnej Polski.
Dlatego, że Polską w ogóle zawładnęły emocje polityczne i przekraczają kolejne granice. Patrzę na to z rosnącym niepokojem, dlatego że rozumiem, iż bardzo krytycznie można oceniać obecne władze, sam zresztą też tak je oceniam. Ale poszczególne kraje tym różnią się od siebie, że w jednych przeciwników politycznych się krytykuje, a w innych się ich wygwizduje, potem rzuca jajkami, a na końcu się rzuca granatami. Jesteśmy na razie daleko od tej ostatniej fazy, choć staczamy się, niestety, w dół. Świadczy o tym popularność wśród młodzieży Janusza Korwin-Mikkego, który stosuje standardy XIX wieku, policzkując Michała Boniego. Niezależnie od oceny Boniego, tak przecież nie powinno być. Niestety, ta źle pojęta poetyka pojedynku staje się w Polsce normą.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki