Poselskie miasto Stefana Niesiołowskiego liczące 118 tysięcy mieszkańców wzrośnie tylko do 136 tysięcy, ale za to jego powierzchnia powiększy się lawinowo: z 58 do 278 kilometrów kwadratowych. Nawet w Łodzi rozwleczonej na 293 kilometrach kwadratowych taka skala musi robić wrażenie. Tyle, że rozlana jak naleśnik na patelni, kurcząca się pod względem liczby ludności Łódź, patrzy na to inaczej. To raczej powód do zmartwienia niż do dumy.
Patent Zielonej Góry na wielkość jest prosty. Rada Ministrów podjęła decyzję, że od 1 stycznia miasto Zielona Góra połączy się z gminą Zielona Góra. I już. 17 podmiejskich wiosek ma stworzyć nową dzielnicę miasta. Prezydent Zielonej Góry już liczy te setki milionów, które mają trafić do budżetu.
A może ta ekstensywna gospodarka miejska wcale nie jest taka zła? Może Łódź też powinna się rozejrzeć po okolicznych miasteczkach i gminach, czy by nie chciały się przyłączyć do coraz mniejszego wielkiego miasta? Fakt, naleśnik rozlałby się jeszcze bardziej, ale jakby się przykleiło do miasta na przykład taki Aleksandrów Łódzki i jeszcze parę gmin, to pod względem liczby mieszkańców przeskoczylibyśmy Kraków i znów moglibyśmy mówić, że jesteśmy drugim miastem w Polsce. Tylko czy tak samo chcielibyśmy mierzyć wielkość miasta jak ci w Zielonej Górze?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?