Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Wyjazdy to zmora Kolejorza! Znów 0:1. Tym razem na Islandii

LEM
Kolejorz znowu będzie musiał odrabiać straty przy Bułgarskiej. W pierwszym meczu III rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów Lech Poznań przegrał na Islandii ze Stjarnan Gardabaer 0:1. Ten wynik poznaniakom chluby nie przynosi. Kolejny raz okazało się, że na wyjazdach podopieczni Mariusza Rumaka grają bardzo niefrasobliwie i nieskutecznie i dlatego ponieśli kolejną wstydliwą porażkę.

Jak na Islandię mecz Stjarnan z Lechem cieszył się olbrzymim zainteresowaniem. Wszystkie bilety zostały sprzedane już we wtorek. Rozeszły się błyskawicznie w liczbie 1021 sztuk. Więcej kameralny stadion Stjornuvollur po prostu nie mieścił.

- Czujemy się faworytami. W Europie to my jesteśmy bardziej cenieni i jedziemy na Islandię po to, żeby to udowodnić - mówił przed meczem Marcin Kamiński i nie były to słowa rzucane na wiatr, choć akurat lechici w pierwszej odsłonie musieli zmierzyć się z silnymi podmuchami, które na pewno nie ułatwiały im zadania.

Poznaniacy od początku starali się narzucić swój styl gry i wychodziło im to nadspodziewanie dobrze. Zagapili się tylko raz, tuz po pierwszym gwizdku arbitra, ale na szczęście Jasmin Burić świetnie obronił strzał z bliska Olafura Finsena.

Potem zdecydowaną przewagę miał już Lech Poznań. Nasi piłkarze nadspodziewanie dobrze czuli się na sztucznej murawie, potrafili narzucić swoje warunki i gdyby nie znakomite interwencje bramkarza gospodarzy Ingvara Jonssona z pewnością jeszcze przed przerwą cieszyliby się z prowadzenia.

Bardzo aktywni byli Szymon Pawłowski oraz Gergo Lovrencsics. Wegier na listę strzelców mógł wpisać się w 10 minucie. Miał mnóstwo czasu by celnie przymierzyć, ale z 7 metrów trafił w nogi obrońców.

Kolejne dwie okazje miał Pawłowski. Jonsson dwa razy jednak w pięknym stylu zdołał sparować uderzenia pozańskiego skrzydłowego.

Islandczycy długo nie mogli uwolnić się spod naporu gości, ale kiedy już docierali pod bramkę Lecha było groźnie. Tak jak w 24 minucie, kiedy strzał Punyeda zza pola karnego o kilkanaście centymetrów minął lewy słupek bramki Burica.

Długo nic nie wskazywało na to, że Kolejorzowi grozi jakieś niebezpieczeństwo. Do przerwy poznaniacy egzekwowali osiem rzutów rożnych, gospodarze tylko jeden. Pawłowski był nie do zatrzymania przez obrońców Stjarnan, niestety znów lechitom brakowało skuteczności.

Wydawało się, że po zmianie stron, kiedy to wiatr będzie już sprzymierzeńcem podopiecznych Mariusza Rumaka, worek z bramkami wreszcie się rozwiąże.

Tymczasem ku zaskoczeniu wszystkich to Lech Poznań od 48 min przegrywał i to po golu, który praktycznie strzelił sobie sam. W poprzedniej rundzie w Tallinie nie popisał się Maciej Wilusz, tym razem fatalny błąd Kamińskiego i Burica wykorzystał Toft, który i z bliska wpakował piłkę do bramki!

Lechici rzucili się do odrabiania strat, ale znowu nie potrafili pokonać świetnie spisującego się w bramce Jonssona. Islandzki bramkarz obronił strzał głową Ubiparipa i Lovrencsicsa po godzinie gry. To były naprawdę dobre sytuacje.Lecz okazje na podwyższenie prowadzenia mieli też gospodarze. Obrońcy Lecha nie potrafili upilnować Finsena, ale na szczęście środkowy napastnik Stjarnan uderzył z woleja niecelnie.

Od tego momentu Islandczycy zaczęli bronić korzystnego rezultatu. Znowu goście uzyskali ogromną przewagę, ale zupełnie nie potrafili jej udolumentować. Aktywny był Keita, skoro Ubiparip z 4 metrów nie potrafił umieścić piłki w siatce.

W końcówce nic ciekawego już się nie zdarzyło. Lech znowu najadł się wstydu, ale na szczęście wynik 0:1 to nie tragedia i liczymy, że za tydzień nasza drużyna tę stratę odrobi z nawiązką.

Drugi nasz przedstawiciel w Lidze Europy - Ruch, zremisował z Esbjergem 0:0.

Stjarnan 1
Lech Poznań 0

Bramka: Rolf Toft 48.

Stjarnan: Ingvar Jonsson - Niclas Vemmelund, Martin Rauschenberg, Daniel Laxdal (84. Laxdal) , Hordur Arnason - Michael Praest, Atli Johansson - Arnar Bjorgvinsson, Pablo PunyedI (90. Aegisson ) Olafur Finsen - Rolf Toft.

Lech: Burić - Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez - Łukasz Trałka, Darko Jevtić - Gergo Lovrencsics (86. Douglas), Kasper Hamalainen (70. Muhamed Keita), Szymon Pawłowski - Vojo Ubiparip.
Sędzia: Ognjen Valjić (Bośnia).

Widzów: 1021.

Rewanż: 7 sierpnia o 19.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski