Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Behawiorysta: "Porzucone psy odczuwają taki sam ból jak dzieci"

Marcin Darda
Dziennik Łódzki/archiwum
Z Andrzejem Kłosińskim, psychologiem i behawiorystą z COAPE Polska, rozmawia Marcin Darda

Co roku nawet 30 proc. psów i kotów jest porzucanych przez właścicieli przed sezonem urlopowym. Czy w tej materii coś się zmienia?

W te statystyki wątpić nie można i to jest przykre, ale mimo to wydaje mi się, że sytuacja się poprawia. W internecie i na portalach społecznościowych przeprowadzane są kampanie uświadamiające tę problematykę, a wydaje mi się, że coraz mniej jest przypadków przywiązywania psa sznurkiem do drzewa gdzieś w lesie. Jest też więcej organizacji oraz ludzi szukających domów dla zwierząt, rośnie więc i świadomość. Lepiej jest takie zwierzę oddać do schroniska, a wtedy ktoś będzie szukał dla niego nowego domu, niż przywiązywać do drzewa.

Dlaczego pies staje się generatorem problemów? Przecież zazwyczaj, gdy ktoś się decyduje na bycie właścicielem zwierzęcia, to raczej jest świadoma decyzja.

To jest zawsze związane z nierealnymi oczekiwaniami człowieka wobec zwierzęcia. Są ludzie, którym się wydaje, że zwierzę będzie zachowywało się tak jak oni chcą, tak jak pokazują media. Ludzie myślą sobie o psach, że będą bezproblemowymi kompanami, zawsze będą chodzić grzecznie na smyczy, nie będą szczekać itd. Tyle że realia są takie, że na temat psa trzeba zebrać sporo wiadomości i włożyć w relacje z nim bardzo wiele ciężkiej pracy. Trzeba go przeszkolić i nauczyć podstawowych umiejętności. A ludzie często mają na ten temat takie disneyowskie wyobrażenia. Kierowani swoimi własnymi przyjemnymi emocjami biorą sobie piękne zwierzę, zwierzę dorasta, zaczyna coś w domu niszczyć, sika, robi kupę w domu, szczeka na ludzi itd. Są tacy, których to przerasta i pozbywają się zwierząt. Taki scenariusz jest najczęstszy.

Ale są też ludzie, którzy po pozbyciu się jednego psa, wracają z urlopu i kupują następnego. Po co?

Nie wiem, jak dużo jest takich historii, ale one rzeczywiście mają miejsce. Wydaje mi się, że kieruje w tej sytuacji ludźmi, którzy tak postępują, jakieś przeświadczenie, że mieli "wadliwy model" zwierzęcia. Że poprzednie zwierzę z jakichś przyczyn było złe, a teraz nowe zwierzę będzie już dobre, będzie lepszym modelem. Tymczasem psy tworzą więzi podobnie jak ludzie, ponieważ są zwierzętami społecznymi. Czują taki sam ból, jak porzucone dzieci, czy jaki my czujemy po utracie bliskich. Jedyną różnicą między bólem porzuconego psa a skrzywdzeniem w podobny sposób człowieka, jest fakt, że pies nie jest w stanie nic powiedzieć i nie płacze. Największym problemem ludzi porzucających zwierzęta jest fakt, iż nie byli oni w stanie stworzyć z nimi właściwej więzi. Co nie oznacza, że pies, czy kot nie stworzył jej ze swoim właścicielem. Ale tacy ludzie wolą twierdzić, że zwierzęta nic nie czują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki