Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turyści z Łodzi utknęli w Rumunii. Autokar zastępczy okazał się za mały

Maciej Kałach
Po awarii autokaru w Rumunii biuro turystyczne z Łodzi zdobyło zbyt mały autokar zastępczy. Turystka twierdzi, że losowano, kto pojedzie dalej.

"Wysadzili nas w nocy bez oświetlenia na trasie, blisko stacji, bez informacji, co i jak, tylko, że mamy iść na stację, bo się dymi z autokaru" - taką wiadomość odebrał w środę nad ranem nasz Czytelnik, pan Ryszard z Łodzi, którego córka wybrała się na wakacje do Złotych Piasków w Bułgarii. Jednak pobyt tam rozpoczął się z opóźnieniem. Autokar łódzkiego biura we wtorek przed północą popsuł się gdzieś w Rumunii.

"Do godz. 3 w nocy nie było jakiegokolwiek komunikatu, mimo że autokar jakoś odpalili i mogliśmy w nim siedzieć, no ale bez klimy, 40 stopni w środku, mdlejący i płaczący ludzie i nikogo, kto by cokolwiek wiedział" - pisała z komórki do pana Ryszarda jego córka.

Gdy około godziny 5 nad ranem przyjechał autokar zastępczy, okazało się, że... jest za mały.

- Grupa córki liczy 64 osoby. Na pokład mogło wsiąść 50. Córka opowiada, że kierowcy zarządzili losowanie za pomocą karteczek, kto jedzie do Bułgarii, a kto zostaje na drodze w Rumunii - twierdzi pan Ryszard.

Dziewczyna utrzymuje, że przegrała losowanie i w grupie 14 pechowców po kolejnych dwóch godzinach doczekała się busiku - bez klimatyzacji. Co gorsza, biuro zaznaczyło, że busik nie wyjedzie z Rumunii. Dlatego pechowcy podróżowali w stresie. Nie wiedzieli, jak i kiedy znajdą się w Bułgarii.

Po południu pan Ryszard odebrał kolejną wiadomość od córki: przesiadła się w następny bus, który zmierza do Złotych Piasków. Około godz. 16 pechowcy przekroczyli granicę rumuńsko-bułgarską. Ale jeden dzień pobytu, obliczonego na 9 noclegów w Bułgarii za 1,5 tys. zł, jest stracony. Turyści będą składać skargi.

Sławomir Marchewski z biura Gandalf Travel przedstawia nieco inną wersję wydarzeń.

- Około północy doszło do awarii naszego trzyletniego autokaru marki Scania. Z uwagi na porę awarii i jej miejsce, wezwany serwis firmowy Scania Assistance określił możliwość przybycia na miejsce awarii w godzinach rannych - informuje Marchewski. - Zaraz po wystąpieniu awarii, równolegle do czynności diagnostycznych na uszkodzonym pojeździe, biuro prowadziło poszukiwanie transportu zastępczego, który umożliwiłby podróżnym kontynuowanie podróży do Złotych Piasków.

Marchewski w przesłanym wyjaśnieniu tłumaczy, że w Rumunii kwitnie turystyka autokarowa i szukanie pojazdu zastępczego "w absolutnym szczycie sezonu, 67-miejscowego (bardzo nietypowy wymiar w turystyce), w Karpatach, o północy nie należy do łatwych i przyjemnych".

Poza tym według Marchewskiego losowania nie było.

- W pierwszej kolejności wysłane zostały rodziny z dziećmi, młodzież i osoby starsze - twierdzi przedstawiciel łódzkiego biura.

Podkreśla, że pojazd nazwany "busikiem" przez córkę naszego Czytelnika był użyty tylko na odcinku 150 km, a kolejny pojazd był już komfortowy.

Na pytanie o ewentualne odszkodowania Marchewski odpowiada, że jest to "forma zadośćuczynienia w zawinionej sytuacji, spowodowanej przez określony podmiot. W tym przypadku to określenie nijak nie przystaje do sytuacji związanej z siłą wyższą". Pobyt w Złotych Piaskach ma zatrzeć złe wspomnienia.

Turyści dotarli do Złotych Piasków w środę ok. godz. 20. Pechowym podróżnym zaproponowano rekompensatę w postaci dwóch wycieczek fakultatywnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki