Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Dziki: Jestem twarzą inwestycji, ale nie kupiłem sam szpitala w Brzezinach

Joanna Barczykowska
Prof. Adam Dziki specjalizuje się w leczeniu chorób jelit
Prof. Adam Dziki specjalizuje się w leczeniu chorób jelit Krzysztof Szymczak
Z prof. Adamem Dzikim, jednym z najbardziej znanych polskich chirurgów i współwłaścicielem szpitala w Brzezinach rozmawia Joanna Barczykowska

Na początku zeszłego roku spółka Profesor Adam Dziki Sp. z o.o. stała się współwłaścicielem powiatowego szpitala w Brzezinach. Informacja wywołała wiele emocji, ponieważ to pierwszy publiczny szpital w regionie, którego współwłaścicielem stał się znany lekarz. Przez półtora roku placówka zmieniła się nie do poznania: gruntowny remont i nowoczesne oddziały.To była dobra inwestycja?
Rozpatruję to w kategoriach ogromnego wyzwania. Trudno nazwać to moją inwestycją, ponieważ jest to wspólna inwestycja kilku podmiotów, między innymi spółki giełdowej Pelion. Jest to modelowe rozwiązanie w zakresie organizacji ochrony służby zdrowia polegające na partnerstwie pomiędzy lekarzami o najwyższym światowym poziomie i podmiotami odpowiedzialnymi za część organizacyjną i finansową. Partner, który zna się na biznesie przy takiej inwestycji jest kluczowym elementem zapewniającym osiągnięcie zakładanych celów. Moja rola w realizacji tego projektu jest zupełnie inna. Występuję w spółce w charakterze osoby, która ma pomysły i chce zaangażować się w część dotyczącą działalności medycznej.

Pana nazwisko okazało się dobrym wabikiem.
Tak jest na całym świecie. Profesorowie uniwersyteccy w godzinach popołudniowych pracują w prywatnych klinikach, są też współwłaścicielami szpitali, klinik czy przychodni, albo je prowadzą. Mam to szczęście, że mam partnera, który postanowił wesprzeć moje pomysły. W chwili obecnej koncentruję się na doradztwie Zarządowi spółki, aczkolwiek planuję bardziej zaangażować się w pracę na oddziale chirurgii.

Czyli nie rezygnuje pan z pracy na Uniwersytecie Medycznym, gdzie kieruje Pan kliniką chirurgii ogólnej i kolorektalnej?
Absolutnie nie. Cała moja kariera jest związana z Uniwersytetem Medycznym. Tutaj zdobywałem pierwsze szlify, zrobiłem doktorat, potem habilitację i zostałem profesorem. Na dobrą sprawę pozycję, którą osiągnąłem, zawdzięczam uczelni i nie wyobrażam sobie również pracy poza nią. Prowadzę wykłady na całym świecie i wszędzie chwalę się tym, że wywodzę się z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. To dla mnie wielki zaszczyt. Mam nadzieję, że uczelnia też nie będzie karała swoich profesorów za kreatywność i chęć realizacji własnych pomysłów.

Powiat brzeziński sprzedał 51 proc. udziałów Spółce Profesor Adam Dziki za 4,6 mln zł. 2 mln zł spółka zapłaciła za budynek szpitala. 35 mln zł kosztowało jego wyremontowanie i zakup nowoczesnego sprzętu. To duża inwestycja.
Tego rodzaju przedsięwzięcie wymaga znacznych nakładów finansowych i jest związane z pewnym ryzykiem. Zmierzenie się z wynikającym z tego wyzwaniem i podjęcie tego typu ryzyka nie byłoby możliwe bez zaangażowania organizacyjnego i finansowego spółki Pelion. A jeśli chodzi o powiat to muszę stwierdzić, że obecna struktura partnerstwa publiczno-prywatnego jest warta rozpropagowania. Szpital bardzo ściśle współpracuje ze starostwem w zakresie strategii zdrowia w powiecie. Poza tym wierzymy, że dobra marka i jakość szpitala w Brzezinach pomoże w promocji samego miasta i regionu.

Dał Pan swoją twarz, a to też duże ryzyko. Bierze Pan odpowiedzialność za sukces lub porażkę tej inwestycji?
Oczywiście. Jestem prawdziwym facetem i za to co mówię zawsze ponoszę odpowiedzialność. Zresztą pierwsze efekty już widać. W rekordowo krótkim czasie - 18 miesięcy wybudowaliśmy szpital z nowoczesnymi salami operacyjnymi. Obecnie szpital jest wyposażony w najnowocześniejszy sprzęt. Pacjentki na nowo oddanym oddziale ginekologiczno-połóżniczym mają do dyspozycji dwuosobowe klimatyzowane pokoje. A jeśli chodzi o ryzyko, to oczywiście ono zawsze istnieje. Przed szpitalem stoi teraz nie lada wyzwanie - inwestycja została sfinansowana kredytem bankowym i przez kolejne lata będzie musiał go spłacać.

Jest Pan najbardziej uhonorowanym chirurgiem w Polsce i jednym z najbardziej uhonorowanych polskich lekarzy. Jest pan m.in. członkiem prestiżowego Amerykańskiego Towarzystwa Chirurgów, Królewskiego Towarzystwa Chirurgów Wielkiej Brytanii, czy Członkiem Honorowym Amerykańskiego Towarzystwa Chirurgów Kolorektalnych, jako pierwszy Polak w historii. Prowadzi Pan wykłady i pokazowe operacje na całym świecie. Po co panu zabawa z biznes?
Lubię nowe wyzwania. Nie potrafię przyjść do domu i po prostu oglądać telewizji. Współpraca z prezesami Pelionu przy tej inwestycji daje mi zupełnie nowe spojrzenie na życie i biznes. Wiele się mogę nauczyć. Ktoś kto się na tym nie zna, nie poprowadziłby sam szpitala. Ja mam wizję, którą chcę zrealizować. Przed rozpoczęciem inwestycji odwiedziliśmy kilka najlepszych szpitali, w tym również w Szwajcarii. Chcieliśmy uczyć się od najlepszych i tę wiedzę przełożyć na polską rzeczywistość. Wiemy w jakich warunkach pracują zagraniczni koledzy i w jakich warunkach leczeni są pacjenci. Dążymy do tego by pacjent, który przyjdzie się leczyć do naszego szpitala miał pewność, że w obszarach w których go leczymy otrzyma opiekę na najwyższym poziomie.
Dla Pelionu, który z sukcesami od wielu lat istnieje na rynku farmaceutycznym, zakup szpitala jest wejściem w zupełnie nową branżę. Oni Panu zaufali, a Pan bierze za to odpowiedzialność. Czy pana zdaniem warto w Polsce inwestować w szpitale?
Stwierdziłem, że warto to zrobić. Szpital, nawet powiatowy, z przewagą prywatnego kapitału daje nowe możliwości. W szpitalach państwowych, np. uniwersyteckich, wielu rzeczy nie da przeprowadzić ze względu na skomplikowane procedury administracyjne tzw. przetargi, decyzje czy głosowania. Podstawowym problemem jest też zakaz prowadzenia działalności komercyjnej, jako uzupełnienia oferty, mimo że te szpitale mają świetną kadrę i sprzęt. W szpitalnych spółkach tego typu ograniczeń nie ma.

W Polsce jest rynek dla pacjentów prywatnych?
Szpital w Brzezinach wychodzi naprzeciw takich oczekiwaniom. W placówce będzie otwarty niewielki sześciołóżkowy oddział tylko dla chorych komercyjnych o standardzie pięciogwiazdkowego hotelu. Każdy pacjent będzie dostawał szlafrok, papcie, a nawet kosmetyki. Na oddziale będą leżeć zarówno pacjentki, które przyszły na operację usunięcia torbieli jajnika, jak i wszczepienie protezy biodra, ponieważ mamy wielu specjalistów. Uważam, że wielką szansą dla szpitali z prywatnym kapitałem będą też prywatne ubezpieczenia medyczne. Moim zdaniem ten rynek zostanie wkrótce uwolniony. Świetnie wyposażone, niewielkie placówki będą miały szansę na podpisanie umów z prywatnymi ubezpieczycielami. Rynek prywatnych usług medycznych w Polsce oblicza się w tym momencie na 30 mld złotych. Jest o co walczyć.

To ma być przyszłość dla polskich szpitali?
Tak. Na razie prywatny rynek istnieje jednak w minimalnym zakresie, dlatego w Brzezinach będzie oddział, który liczy zaledwie sześć łóżek.

Rozumiem, że mimo wprowadzenia usług komercyjnych szpital w Brzezinach nadal będzie zapewniał opiekę medyczną dla pacjentów z regionu w ramach NFZ?
Naszą intencją jest, by działać przede wszystkim w ramach NFZ. Dotychczasowe oddziały stopniowo są remontowane i wyposażane. W nowych warunkach działa już ortopedia, pediatria, ginekologia i położnictwo. Dodatkowo stworzyliśmy oddział chemioterapii jednego dnia. Wszystko to w celu podwyższenia jakości, zakresu i kompleksowości leczenia publicznego. Chcielibyśmy jak najwięcej pacjentów leczyć za darmo, ale te decyzje leżą już po stronie NFZ. Zdecydowaliśmy jednak, że aby szpital był znany, miał większe możliwości i zarabiał, to musi się zająć jeszcze czymś, co przyniesie dochody i pracę. Otwieramy m.in. Centrum Leczenia Chorób Jelit z pracownią endoskopową.

Jest na to zapotrzebowanie w województwie łódzkim?
Klinika chirurgii ogólnej i kolorektalnej w Uniwersyteckim Szpitalu im. WAM przy pl. Hallera, którą od wielu lat kieruję, w rankingu tygodnika Wprost i Newsweek zdobyła pierwsze miejsce w Polsce jeśli chodzi o prestiż i uznanie w leczeniu jelita grubego. To wyróżnienie sprawiło, że trafia do nas niesamowita liczba chorych z całego kraju. Po siedmiu miesiącach tego roku wykonaliśmy kontrakt z NFZ na poziomie 120 proc, mimo że mamy największy kontrakt w regionie. Liczba potrzebujących - nie tylko z regionu, ale z całej Polski przewyższa nasze możliwości. Uważam, że posiadanie dodatkowego oddziału w postaci Centrum Leczenia Chorób Jelit w Brzezinach, jest niezwykle potrzebne. Pacjenci chcą być leczeni przez specjalistów z naszej kliniki. Uważam jednak, że w Brzezinach nie tworzymy konkurencji dla kliniki uniwersyteckiej ponieważ pracując w niej wyrabiam kontrakt powyżej 100 proc. Gdybym tego nie robił, ktoś mógłby mieć do mnie pretensje, że działam na niekorzyść szpitala. Tak jednak nie jest.

Jeśli uda się Panu ściągnąć do Brzezin pacjentów z innych regionów kraju, to za ich leczenie zapłacą inne oddziały NFZ. Dzięki temu odwróci się negatywny trend migracji pacjentów, którzy znacznie częściej wyjeżdżają, niż przyjeżdżają?
Na to liczymy. Wiem, że jeśli dostaniemy kontrakt z NFZ, to uda nam się przyciągnąć pacjentów z innych województw do Brzezin. Dla pacjenta największym wabikiem są lekarze, a nasz zespół cieszy się w Polsce dużym uznaniem. Do Brzezin będą trafiać tylko zdiagnozowani pacjenci na konkretne operacje, a nie na leżenie czy obserwację, tak jak jest na wielu oddziałach chirurgicznych.

Ilu pacjentów dziennie pan operuje?
Średnio czterech i mam siłę na więcej.

Rozmawiała Joanna Barczykowska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki