Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po ośmiu latach ZUS sobie przypomniał o zaległych składkach

Alicja Zboińska
Dziennik Łódzki/archiwum
Andrzej Jaros z Piotrkowa Trybunalskiego zarzuca lokalnemu oddziałowi ZUS bałagan w dokumentacji. Mężczyzna został wezwany do złożenia dokumentacji sprzed ośmiu lat i zapłaty ponad 700 zł zaległych składek za pracownicę. Sęk w tym, że zaległości nie było.

- Przez prawie 20 lat prowadziłem sklep spożywczy, który zamknąłem w 2010 r. - mówi Andrzej Jaros. - W najlepszym okresie zatrudniałem nawet dwanaście ekspedientek, a w 2006 roku cztery osoby. Płaciłem wszystkie składki, biuro rachunkowe prowadziło dokumentację, którą na szczęście trzymałem do dziś.

Zapobiegliwość bardzo się przydała. W ubiegłym roku ZUS zażądał od przedsiębiorcy dokumentacji dotyczącej pracownicy.

Urzędnicy nie znaleźli bowiem dokumentu z 2005 roku, który potwierdzał jej wyrejestrowanie z ubezpieczeń, gdy kobieta przestała być ekspedientką. Udało się to wyjaśnić, ale na tym kłopoty pana Jarosa się nie skończyły. W czerwcu tego roku ZUS wysłał mu wezwanie do zapłaty na kwotę 711,12 zł. Chodzi o zaległe składki za kolejną pracownicę.

- Tylko że ja żadnych zaległości nie miałem - mówi Andrzej Jaros. - W ZUS-ie panuje olbrzymi bałagan, składki były opłacone. Całe szczęście, że po tylu latach trzymałem jeszcze dokumenty i mogłem to wyjaśnić. Gdybym ich nie miał, to pewnie musiałbym zapłacić.

Pracownicy ZUS odpierają zarzut bałaganu w dokumentacji. Tłumaczą, że w przypadku pierwszej pracownicy konieczne było złożenie dodatkowych dokumentów, które potwierdziły wyrejestrowanie jej z ubezpieczenia. W drugim przypadku miała zawinić korekta dokumentów, którą złożył były przedsiębiorca. Wynikało z niej, że za pracownicę powinny być oprowadzone wyższe składki niż zostało to zrobione. Kolejna korekta to rozwiązała.

- Po przeanalizowaniu sprawy pana Jarosa zarzut nie znalazł potwierdzenia - uważa Grażyna Sobolewska, naczelnik wydziału organizacji i analiz tomaszowskiego oddziału ZUS. - Płatnik, prowadząc dokumentację firmy, przechowuje ją w swojej siedzibie, a przekazuje do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w formie elektronicznej jedynie niezbędne dokumenty do prowadzenia prawidłowych zapisów na koncie płatnika i ubezpieczonego.

Oddział dokłada wszelkich starań, by sprawnie i zgodnie z obowiązującym stanem prawnym zapewnić prawidłowe zapisy na kontach zarówno płatników, jak i ubezpieczonych. Pracodawca jest zobowiązany w szczególności do przechowywania dokumentacji w sprawach związanych ze stosunkiem pracy oraz akta osobowe pracowników w warunkach niegrożących uszkodzeniem lub zniszczeniem.

Potwierdza to Mariola Kuberska, mecenas z Łodzi, która często pomaga klientom w sądowej walce z ZUS.
- Akta osobowe pracowników należy trzymać - mówi mecenas Kuberska. - W przypadku składek na ubezpieczenie to płatnik ma obowiązek udowodnić, że je zapłacił. ZUS robi obecnie porządki w kontach osobowych pracowników i stąd te wezwania.

Obecnie ZUS może nas ścigać pięć lat wstecz. Jeszcze kilka lat temu okres przedawnienia wynosił 10 lat i właśnie dlatego ZUS upomniał się o pieniądze od pana Jarosa, który podlegał starym przepisom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki