Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kremacja w Łódzkiem. Pochówek w urnach coraz popularniejszy wśród mieszkańców regionu

Matylda Witkowska
Coraz więcej zmarłych w regionie, zamiast tradycyjnego pochówku w trumnie, jest kremowanych, a  prochy spoczywają w urnie
Coraz więcej zmarłych w regionie, zamiast tradycyjnego pochówku w trumnie, jest kremowanych, a prochy spoczywają w urnie Krzysztof Szymczak
Do tej formy chowania zmarłych przekonują się mieszkańcy mniejszych miejscowości. W Łodzi już dawno kremacja nikogo nie dziwi.

Na cmentarzach komunalnych w Łodzi liczba zmarłych chowanych w urnach przekroczyła w tym roku 50 proc. Także w mniejszych miejscowościach i na cmentarzach katolickich coraz częściej chowa się skremowanych zmarłych.

Pierwsze krematorium wybudowała w Łodzi w 2007 r. firma H. Skrzydlewska. Kremowano wtedy ok. 15 proc. zmarłych. Teraz na taki pochówek decyduje się już 40 proc. klientów firmy.

Rok później otwarto w Łodzi drugie krematorium, należące do Klepsydry. Od tego czasu odsetek kremacji wzrósł wśród chowanych przez firmę z 20 do 50 proc.

Na cmentarzach komunalnych od 2007 r. liczba pochówków w urnach podwoiła się i w tym roku osiągnęła już 55 proc. wszystkich.

- Tylko niewielka część zmarłych jest kremowana dlatego że wyraziła za życia takie pragnienie - mówi Witold Skrzydlewski z firmy H.Skrzydlewska.

Decydują względy ekonomiczne. - Kremacja od tradycyjnego pochówku jest droższa, jednak urnę z prochami można dochować do istniejącego już grobu, nawet jeśli nie minęło przepisowe 20 lat od pochówku. Nie trzeba wykupywać nowego miejsca ani stawiać dodatkowego nagrobka - wyjaśnia Skrzydlewski.

To duża oszczędność, zwłaszcza po obniżeniu przed kilkoma laty zasiłku pogrzebowego.

Klasyczny pochówek obowiązuje jeszcze w małych miejscowościach, gdzie przywiązanie do tradycji jest większe, a miejsc do chowania więcej. Jednak i tu zachodzą zmiany. - Kilka lat temu w naszym oddziale w Zgierzu mieliśmy jedną, dwie kremacje w roku, teraz już kilka w miesiącu - mówi Skrzydlewski.

Według Rafała Cichewicza, dyrektora krematorium Klepsydry w Łodzi, wzrost liczby kremacji już nie jest tak gwałtowny.

- W zeszłym roku mieliśmy ich 50 proc., w tym będzie pewnie podobnie - ocenia dyrektor krematorium.

Modę na kremację można zaobserwować w innych regionach kraju. We Wrocławiu w zeszłym roku już 60 proc. zmarłych poddano kremacji, choć jeszcze dziesięć lat temu było to nieco ponad 30 proc. W mieście budowane jest właśnie drugie krematorium.

W Europie najwięcej kremacji wykonuje się w Czechach - aż 80 proc. zmarłych chowanych jest w ten właśnie sposób.
Kościół katolicki zaleca tradycyjny pochówek, jednak zezwala na kremację, jeśli nie pod-waża to wiary w zmartwychwstanie ciała.

Za najtańszy pogrzeb tradycyjny zapłacimy w Łodzi 1,2 tys. zł, za kremacyjny 1,65 tys. zł. Także wykupienie miejsca w miejskim kolumbarium na 20 lat, które kosztuje aż 3,9 tys. zł, jest droższe niż miejsce dla trumny (1,2 tys. zł). a

Wsp. Weronika Skupin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki