Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew i ŁKS teraz w cieniu solistów

Dariusz Kuczmera
Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
A dlaczego mam zapierniczać za niego? Ryzykuję kontuzję, później utratę zarobków, po co mi to? Gdzie ja się będę narażał, harował, jak wół, a on, nieudacznik, udaje, że walczy! Stoi na obronie i kopie się w czoło, albo po autach! Kto w takich kategoriach może odbierać zaszczyt grania w reprezentacji Polski? Na przykład Robert Lewandowski.

Doskonale rozumiemy naszego najsłynniejszego piłkarza. Przed laty drużyna to była rodzina, grupa kumpli, zgraja łobuzów, którzy chcieli pobić wroga, nieprzyjaciela, konkurenta. Pobić za wszelką cenę. Lider rządził i walczył, reszta szła za nim w ogień. I walczyła.

Na barkach Zbigniewa Bońka czy Kazimierza Deyny doskonale wyżywili się między innymi: Adam Musiał, Waldemar Matysik, Marek Kusto, Piotr Skrobowski, by nie obrażać innych. Boniek i Deyna żyli jednak w innych czasach. Byli inaczej wychowani. Im oraz ludziom żyjącym pół wieku temu sprawiała satysfakcję możliwość bycia liderem i jednoczesna pomoc słabszym. Teraz jest inaczej. Chcesz się liczyć, licz na siebie!

Może to karkołomne rozważania, ale kto wie, czy taka postawa ludzi nie sprzyja rozwojowi sportów indywidualnych. A umierają, zgodnie z ewentualną teorią moją i Lewandowskiego, sporty zespołowe.

Kiedyś było tak, że w czterech najważniejszych reprezentacjach Polski funkcje bramkarzy, a więc bardzo ważne funkcje sprawowali łodzianie: Jan Tomaszewski stał w bramce piłkarskiej reprezentacji, Walery Kosyl - hokejowej, Andrzej Szymczak grał w kadrze piłkarzy ręcznych, a Edward Kujawa - piłkarzy wodnych. To było apogeum polskiego sportu.

Ale teraz wszystko stanęło na głowie.

Łódź nie może się szczycić bramkarzami w grach zespołowych. Dumą Łodzi byli kiedyś piłkarze Widzewa i ŁKS, szczypiorniści Anilany, drużyny koszykarskie z Łodzi i Pabianic.

Dziś mamy siatkarzy PGE Skry Bełchatów, siatkarki Beef Master Budowlanych, mamy żużlowców Orła Łódź i rugbistów Master Pharm Budowlanych. Trochę mało!

Ale uzbierało nam się wielu sportowców - solistów. Dziś honoru sportu w województwie łódzkim bronią: Zbigniew Bródka, Jerzy Janowicz, Adam Kszczot, Robert Urbanek, Justyna Mospinek, Aleksandra Urbańczyk-Olejarczyk, Agnieszka Staroń-Nagay.
Przyznam szczerze, że nie jestem fanem sportów indywidualnych. Jak dopingować i krzyczeć podczas zawodów łuczniczych z udziałem Justyny Mospinek? Mamy skandować: uka-es-pią-tka-zgierz?

Sukcesy sportów indywidualnych niektórzy mogą odczytać, jako regres sportu w ogóle. Ale chyba łatwiej jest wychować jednego łyżwiarza, jednego tenisistę lub jedną pływaczkę, niż jedenastu piłkarzy, piętnastu rugistów, czy nawet pięciu koszykarzy.

No i w biegu na 800 m nikt za nikogo nie musi zapieprzać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki