Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy raz w historii ŁKS Łódź gra z WKS o punkty

Dariusz Piekarczyk
Krzysztof Szymczak/archiwum
W środę ŁKS Łódź spotka się w Wieluniu z WKS. Obie drużyny nigdy wcześniej nie grały meczu o ligowe punkty.

Historyczny mecz w Wieluniu. W środę (20 sierpnia) tamtejszy WKS zmierzy się z ŁKS Łódź (godz. 17).

Obie drużyny nigdy wcześniej nie grały o punkty w lidze seniorskiej. - Zainteresowanie spotkaniem jest ogromne - mówi Bartosz Szymicki, prezes wieluńskiego klubu. - Od poniedziałku ruszyła przedsprzedaż 650 biletów na to spotkanie. Bilety sprzedają się znakomicie. Można je kupić w siedzibie klubu na stadionie. Dla zorganizowanej grupy kibiców ŁKS przeznaczyliśmy 75 biletów.

Mogą je odebrać w kasie przed meczem. Myślę, że mecz obejrzy około 900 kibiców, bo do tego dojdą przecież piłkarze drużyn młodzieżowych naszego klubu oraz działacze. Bramy stadionu otworzymy godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego.

Nie muszę dodawać, że przedsięwzięte zostaną szczególne środki bezpieczeństwa. Z naszej strony wystawimy około 30 ochroniarzy. Będzie także policja z Wielunia i Łodzi. Jakby nie patrzeć dla Wielunia będzie to nie lada sportowe wydarzenie. ŁKS to ciągle jest firma.

Mecz w Wieluniu poprowadzi Michał Michalak, sędzia ze Skierniewic. Faworytem spotkania, co do tego nie ma wątpliwości, są podopieczni trenera Wojciecha Robaszka. ŁKS powinien wystąpić w Wieluniu w najsilniejszym składzie, choć uraz stawu kolanowego podczas sobotniego spotkania z Omegą Kleszczów zgłosili Marcin Zimoń oraz Tomasz Kowalski. - Zapewne w dniu meczu okaże się, czy któryś z tych piłkarzy będzie pauzował w wyniku dolegliwości meczowych - mówi Wojciech Robaszek. - Jestem jednak dobrej myśli i liczę, że obaj wybiegną na wieluńskie boisko. W każdym razie atmosfera w drużynie jest dobra. Trudno zresztą, żeby było inaczej po zwycięskim spotkaniu z Omegą Kleszczów.

Warto dodać, że miłe wspomnienia z wieluńskiego stadionu ma Przemysław Różycki. Grał tam ostatnio 14 września zeszłego roku. Wówczas reprezentował barwy Warty Sieradz, a biało-zieloni pokonali wielunian 2:1 (1:0). Była to wtedy pierwsza ligowa wygrana sieradzan z WKS Wieluń od co najmniej 30 lat.

- My także wystąpimy w najsilniejszym składzie - mówi Andrzej Lewandowski, trener wieluńskiej drużyny. - Już w meczu z Ursusem w Warszawie, który zremisowaliśmy 1:1, grał Marcin Adamczyk. On nie wystąpił w inauguracyjnej kolejce, bo był z młodzieżowym zespołem na obozie. Z obozu wrócił także Sebastian Banaś. On z kolei nie grał z Ursusem, bo w Wieluniu zatrzymały go sprawy osobiste. W środę będzie jednak do dyspozycji.

Pozostali zawodnicy nie narzekają na urazy, wręcz palą się do gry. Czy obawiamy się ŁKS? Powiem tak, podchodzimy do rywala z szacunkiem, ale bez obawy. ŁKS jest faworytem spotkania, ale my nie mamy nic do stracenia. Gramy o trzy punkty. To byłaby wielka sprawa pokonać ŁKS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki