Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Depresja: choroba smutku atakuje po cichu...

Anna Gronczewska
Kazik też zmagał się z depresją
Kazik też zmagał się z depresją Krzysztof Szymczak
Świat jest wstrząśnięty po samobójstwie aktora Robina Williamsa, który cierpiał na depresję. Mówi się, że to choroba naszych czasów. Oblicza się, że cierpi na nią nawet co piąty Polak.

Lista polskich gwiazd, które zmagały się z depresją, jest długa. Kilka miesięcy temu wszystkich zszokowała wiadomość, że z depresją walczyła Justyna Kowalczyk, złota medalistka olimpijska w biegach narciarskich. Okazuje się, że problemy z tą chorobą miał też znany muzyk Kazik Staszewski, lider Kultu. Opowiadał w wywiadach, że depresja zamknęła go w czterech ścianach, był ciągle przygnębiony. Na szczęście przy pomocy psychoterapeuty udało mu się wygrać z chorobą.

- Mam za sobą parę lat ogólnego zniechęcenia i słabego nastroju, czyli tego wszystkiego, co się wiąże z depresją - opowiadał w jednym z wywiadów. A teraz, jak śpiewam w jednej z piosenek: powróciłem z krainy umarłych.

Z depresją zmagała się też kilka lat temu popularna aktorka Jolanta Fraszyńska, którą znamy z takich seriali jak "Na dobre i na złe" czy "Licencja na wychowanie". Została nawet ambasadorem Ogólnopolskiej Kampanii Społecznego Forum Przeciwko Depresji. Przyznała się, że nabawiła się depresji lękowej. W trakcie spektaklu straciła na scenie przytomność.

- Byłam przepracowana, po dwóch premierach - opowiadała kilka lat temu w wywiadzie dla "Gali". - To był przełom. Wystraszyłam się, że tracę kontrolę nad ciałem, a ono jest przecież moim instrumentem pracy. Zrozumiałam, że muszę podjąć terapię. Nieprzypadkowo w tym samym czasie zaproponowano mi funkcję ambasadora na rzecz depresji… Wcześniej były sygnały, których nie powinnam była zlekceważyć. Któregoś dnia cztery lata temu obudziłam się z silnymi zawrotami głowy. Czułam, że jestem w martwym punkcie, niesatysfakcjonującym mnie miejscu. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie potrafię cieszyć się drobiazgami. Poczułam pustkę. Jakby Mur Chiński razem z berlińskim nagle zagrodziły mi drogę. Zrobiło się duszno. W takich momentach zaczyna się szukać czegoś, co pomoże na nowo być szczęśliwą. Bo dotychczasowy zachwyt nad światem gdzieś mi uciekł.

Poszła na terapię, którą przeprowadzał niemiecki psychoterapeuta Bert Hellinger. Dzięki niemu wyszła na prostą, poznała źródło swoich lęków.

Na depresję cierpiała też popularna aktorka Danuta Stenka. Teraz mówi głośno o tej chorobie. Przyznaje, że jest wiele osób, które nie uświadamiają sobie tego problemu.

- Tak było i ze mną - mówiła nam w wywiadzie aktorka. - Przez kilka lat nie zdawałam sobie sprawy, że moja bezsenność to sygnał depresji. Sygnał przepalenia, wyczerpania. Nie wiedziałam, że muszę się poważnie wspomóc, żeby móc wrócić do punktu wyjścia. (...) U mnie trwało to prawie sześć lat. Najdłużej przespana noc trwała trzy godziny. Czasem spałam tylko godzinę. Byłam wyczerpana. A pracowałam wtedy, można by rzec, na trzy zmiany.

Z perspektywy czasu nie żałuje, że publicznie przyznała się do tego, że chorowała na depresję.

- Kilka lat temu poraziła mnie wieść, że u pewnego znajomego chłopca, rówieśnika mojej córki, licealisty, stwierdzono depresję - wyjaśniała nam w wywiadzie Danuta Stenka. - A po pewnym czasie usłyszałam w radiu, że na depresję zapadają już nie tylko nastolatki, ale również przedszkolaki! Żyjemy w zawrotnym tempie i w permanentnym stresie. Depresja należy do chorób wstydliwych, ale nie można przecież udawać, że nie istnieje. Otóż istnieje i zatacza coraz szersze kręgi. Moim zdaniem należy o tym mówić, żeby ludzie wiedzieli, że mogą sobie pomóc.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Kinga Rusin, dziennikarka i prezenterka TVN, do depresji przyznała się w swojej książce "Co z tym życiem?". Napisała w niej, że zapadłą na depresję poporodowę.

- Nigdy wcześniej tego nie mówiłam, ale wydaje mi się, że po urodzeniu starszej córki (miałam wtedy 25 lat) przeszłam prawdziwą depresję poporodową - tłumaczyła w swej książce. - Amerykanie nazywają to, jakże romantycznie i subtelnie, baby blues… A ja miałam taki blues, że stojąc na balkonie, na dwudziestym pierwszym piętrze wieżowca, w którym wtedy mieszkałam, zastanawiałam się, czy nie skoczyć…

Być może powodem takiego stanu było to, że Kinga Rusin mieszkała w Nowym Jorku, z dala od rodziny, bliskich. Jej ówczesny mąż Tomasz Lis był wtedy korespondentem w USA. Pomogła jej wtedy znajoma pediatra, Amerykanka.

Do depresji poporodowej przyznała się też Katarzyna Cichopek. Choroba dopadła ją pięć lat temu, gdy urodziła pierwsze dziecko, syna Adama.

- Miałam poważny kłopot - przyznała w wywiadzie dla "Na żywo" Kasia Cichopek. - Przeżyłam koszmar po porodzie. Bardzo długo wracałam do formy, tak fizycznej, jak i psychicznej. Co więcej, wszystkie mamy dookoła zapewniały mnie, jak to jest pięknie i wspaniale, gdy już urodzi się dziecko, a ja, ku mojemu przerażeniu, wcale tego nie czułam. Miałam do siebie pretensje o to, że nie jest tak, jak być powinno. Uznałam, że jestem po prostu gorsza od innych.

Z depresją poporodową zmagała się też piosenkarka Kayah.

- To było takie rozdarcie - z jednej strony wielka miłość i poczucie obowiązku, a z drugiej bezsilność wobec tego wiecznego krzyku, uczucie żalu, że w ogóle się taką decyzję podjęło - opowiadała o swoim stanie "Vivie". - Mój syn był "okrutny", bo fundował mi serię kolek, zawsze w porach niemożliwych do zniesienia, od trzeciej do szóstej rano… Gdyby nie Rinke, to bym sobie nie poradziła. On był genialnym ojcem (...) Pół roku trwała cała depresja. W ciąży strasznie przytyłam, nagle urosłam o 30 kilo. Myślałam, że jak urodzę, to mi to jakoś pójdzie precz, ale, niestety, nie. Akurat wtedy nastąpił największy boom w mojej karierze, czas Bregovicia. Nie czułam się ze swoją tuszą dobrze i sama świadomość, że występuję w takim stanie przed pięciotysięczną publicznością, była strasznie deprymująca. Więc najpierw został on wyrównany lekami. Później zaczęłam się leczyć antydepresantami. I pierwszy raz zadziałały na mnie antydepresyjne środki. Poczułam się lepiej.

Wiele razy depresja dopadała piosenkarkę Korę, która jest dziś jurorką w programie "Must to be Music. Tylko muzyka".

- Depresja to choroba smutku - mówiła w wywiadach piosenkarka. - Można nad nią zapanować, ale trzeba się leczyć. Jest lekarz, są leki. Niektórzy mówią, że nie pomagają. Mnie pomogły.

Do depresji przyznał się też Olaf Lubaszenko, który od dłuższego czasu cierpi na otyłość. W wywiadzie dla "Newsweeka" stwierdził, że otyłość i depresja to siostry bliźniaczki. Przestał wychodzić z domu, spotykać się ze znajomymi. Choć wcześniej uchodził za bardzo towarzyskiego człowieka, siedział w domu, czytał książki, oglądał telewizję. Zaczął tyć.

Wycofał się z życia publicznego, bo każde jego pojawienie się było komentowane. Na razie aktor jest w trakcie terapii. Czuje się lepiej. Zapowiada, że potem weźmie się do walki ze swoją wagą...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki