Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taksówki na Piotrkowskiej. Nie ma sposobu na taksówkarzy łamiących przepisy

Agnieszka Magnuszewska
Paweł Łacheta
Przez 4 lata nie znaleziono sposobu na przestrzeganie przez taksówkarzy dziesięciominutowych postojów na Piotrkowskiej. Ale mandaty mają się sypać.

Tylko 10 minut może stać na ul. Piotrkowskiej taksówka. Choć przepis obowiązuje od 2008 r., nie udało się jeszcze znaleźć sposobu, jak go wyegzekwować. Poszukiwali go radni z komisji ładu, straż miejska, policja oraz Zarząd Dróg i Transportu.

Taksówkarz nie ma problemu z ominięciem przepisów. Przestawia auto kilka metrów dalej i... zaczyna nowy postój.

- Może warto byłoby określić w zarządzeniu całkowity czas przebywania taksówki na Piotrkowskiej - rozważa radny Maciej Rakowski (SLD), przewodniczący komisji ładu.

Jednak Zarząd Dróg i Transportu szybko rozwiał plany radnego co do rozwikłania problemu.

- Nie ma idealnego rozwiązania. Korporacje podkreślają, że w regulaminie mają zapis o podwiezieniu klienta i wniesieniu mu bagażu. A to może zająć więcej niż 10 minut - mówi Michał Gogolewski, zastępca naczelnika wydziału inżynierii ruchu w ZDiT. - W sądzie taksówkarze mogą się również tłumaczyć, że po 10 minutach klient jeszcze nie przyszedł.

- A to już tylko problem taksówkarza i klienta. Nie może być tak, że podczas weekendu między przecznicami Piotrkowskiej parkuje po 150 taksówek - kwituje Rakowski.

Dlatego radny Witold Rosset (niezrzeszony) proponuje, by wprowadzić na deptaku zakaz postoju. A Tomasz Kacprzak, radny PO, chce by taksówki parkowały na przecznicach Piotrkowskiej.

- Rozważamy wprowadzenie takiego rozwiązania w godzinach wieczornych. Ale wiąże się to z zabraniem części miejsc parkingowych mieszkańcom, a i tak ich brakuje. Poza tym w najbliższym czasie musimy jeszcze wymalować 150 kopert dla niepełno-sprawnych w pobliżu Piotrkowskiej. Zatem komuś trzeba będzie zabrać, żeby dać innym - mówi Grzegorz Misiorny, zastępca dyrektora ZDiT.

Ostatecznie radni podjęli decyzję, że najpierw strażnicy muszą zacząć wystawiać mandaty za przedłużony postój, a potem radni powrócą do doprecyzowania przepisów.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Problem nieprzestrzegania zasad ruchu na Piotrkowskiej, jak wjazd na nią przez osoby nieuprawnione, jest obecnie znacznie mniejszy niż przed remontem. Oczywiście zdarzają się przypadki, gdy przepisy są łamane - przyznaje Zbigniew Kuleta, komendant łódzkiej straży miejskiej.

Jednak Maciej Rakowski, radny SLD, nie zauważył ogromnej poprawy w tym zakresie. Argumentację swojego stanowiska rozpoczął od skierowania pytań do komendanta straży miejskiej i podinspektora Piotra Laskowskiego, naczelnika sztabu w Komendzie Miejskiej Policji.

- Czy funkcjonariusze pełniący patrole na Piotrkowskiej w nocy wiedzą, jak wygląda motocykl? A jeśli tak, to czy są to osoby niedowidzące, że lekceważą około 40 motocykli zaparkowanych w pobliżu Piotrkowskiej 92 - pytał Rakowski. - Byłem świadkiem takiej sytuacji.

Komendant Kuleta zapewnił radnego, że nieuprawnione wjazdy na Piotrkowską ukrócą patrole strażników wysyłane tylko na tę ulicę. Mają one zacząć pracę 1 września. Magistrat zapowiadał je pod koniec lipca, gdy prezentował hydrauliczne słupki na Piotrkowskiej. Zapory zamontowano przy ul. Roosevelta i ul. Moniuszki, ale jeszcze nie działają. Przez dwa pierwsze tygodnie sierpnia magistrat konsultował z mieszkańcami i kupcami z Piotrkowskiej godziny ich uruchamiania, ale to nie koniec ustaleń.

- Musimy te słupki przetestować również w warunkach zimowych, odpowiednio je oświetlić i przede wszystkim ustalić, jak pogotowie czy straż pożarna będą mogły usunąć zaporę, by wjechać na Piotrkowską - mówi Grzegorz Misiorny, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Transportu. - Tak więc system może zacząć działać od wiosny.

Pod koniec lipca magistrat tłumaczył, że pilota uruchamiającego słupki będzie miała straż miejska, której radiowóz ma stacjonować przy OFF Piotrkowska. Zanim jednak słupki zaczną być używane, to strażnicy muszą się uporać z niepokornymi taksówkarzami, którzy nie przestrzegają 10-minutowego limitu na deptaku. Choć o tym zapisie zrobiło się głośno latem ubiegłego roku, gdy remont Piotrkowskiej jeszcze trwał, to obowiązuje on już od 2008 r. Ale poszczególni prezydenci różnie do niego podchodzili. A taksówkarze nauczyli się go omijać. Co kilka minut przestawiają auta o kilka metrów.

- Równie dobrze można to traktować jako nowy postój - tłumaczy Kuleta. - Trudno też zebrać materiał dowodowy przeciwko takiemu taksówkarzowi, żeby skierować wniosek o ukaranie go do sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki