Chciałoby się powiedzieć: nareszcie. O niechlujnych, wyłożonych szmatami rikszach pisaliśmy wielokrotnie. Tak samo jak o nie zawsze trzeźwych i nie zawsze dobrze ubranych rikszarzach.
Przez lata wiele się w materii riksz zmieniło na lepsze: o trzeźwość kierujących zadbały obowiązkowe, codzienne kontrole alkomatami w firmach. O styl riksz dbają firmy rikszarskie. Jednak wciąż wiele zostaje do zrobienia.
Przyznam, że nie jestem miłośniczką riksz. Korzystałam z nich może ze dwa razy w życiu, raz zasiadłam po drugiej stronie w roli rikszarki. Nie podobało mi się. W sytuacji, gdy ktoś męczy się, żeby mnie wozić, czuję się po prostu głupio. Myślę, że podobnie źle podróżowałoby mi się w lektyce. Wożenie ludzi to też żadna frajda, podziwiam panów rikszarzy, że decydują się na taką pracę.
Jeśli jednak riksze muszą na Piotrkowskiej występować, niech będą estetyczne a rikszarze porządnie ubrani. Będę trzymać kciuki, by magistratowi rikszarska rewolucja się udała.
Tylko co zrobią właściciele starych, zaniedbanych riksz? Mam podejrzenie, że przeniosą się na inne ulice miasta. A to przy obecnym ruchu będzie nie tylko nieestetyczne, ale też bardzo niebezpieczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?