Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec zostawił 2,5-latka bez opieki. Pił alkohol u sąsiadów, a jego dziecko płakało [ZDJĘCIA]

Jarosław Kosmatka
Do tragedii mogło dojść w kamienicy przy ul. Bednarskiej w Łodzi. Pijany ojciec zostawił synka w domu, zamknął drzwi na zamek i poszedł dalej pić. Gdy trzeźwość mężczyzny zbadali policjanci, okazało się, że ma prawie 3 promile.

Kilkanaście minut po godz. 12 w poniedziałek (8 września) służby ratunkowe otrzymały prośbę o pomoc w otwarciu mieszkania. Dzwoniła przerażona starsza kobieta. Mówiła, że stoi pod drzwiami mieszkania, za którymi słyszy przeraźliwy płacz wnuczka, a nikt nie chce jej otworzyć.

Na miejsce zostały wysłane od razu straż pożarna, pogotowie ratunkowe i policja. Gdy ratownicy dotarli do kamienicy przy ul. Bednarskiej okazało się, że dziecko jest zamknięte w mieszkaniu na drugim piętrze. W mieszkaniu oprócz chłopca słychać było jeszcze psa.

Strażacy dostali się do mieszkania po drabinie ustawionej od strony podwórza kamienicy. Mieli ułatwione zadanie, gdyż ktoś z dorosłych zostawił dodatkowo uchylone okno w mieszkaniu, nie zastanawiając się czy dziecko nie mogłoby przez nie się prześlizgnąć. Co ciekawe na podwórku odpoczywali sąsiedzi, którzy nie zauważyli całej sytuacji ani nie zaniepokoił ich płacz chłopca.

Gdy tylko od wewnątrz strażacy otworzyli drzwi mieszkania, malec uspokoił się trochę widząc babcię. Został przebadany przez zespół ratownictwa medycznego i na szczęście nic mu się nie stało, poza tym że był wystraszony.

Wkrótce udało się też namierzyć ojca, który zostawił syna bez opieki. 39-letni mężczyzna, zostawił chłopca pod opieką psa i poszedł do sąsiadów. Gdy kilkadziesiąt minut po akcji ratunkowej policjanci zabadali trzeźwość mężczyzny, alkomat wykazał blisko 3 promile alkoholu w w jego organizmie.

- Mężczyzna został zatrzymany przez policjantów. Musimy poczekać jak wytrzeźwieje. Później zostanie przesłuchany i być może zostaną mu przedstawione zarzuty narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia - mówi Joanna Kącka, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi.

Jeśli zarzuty potwierdzą się mężczyźnie za tak skrajny brak odpowiedzialności grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Mam chłopca wróciła do domu niespełna godzinę po akcji ratowników. Kobieta dzisiaj wyszła ze szpitala i cała odpowiedzialność za opiekę nad chłopcem spoczywała na ojcu.

O sytuacji zostanie też poinformowany sąd rodzinny, który może podjąć decyzję o dodatkowej kurateli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki