W Łodzi w dużej mierze powstały zdjęcia do filmu "Miasto 44" (dla tych co mylą daty przypomnę, że chodzi o Powstanie Warszawskie z roku 1944) i jesteśmy z tego dumni, co nasi decydenci podkreślali wielokrotnie. Duma to urokliwa, bo odnosząca się przecież do architektonicznej tradycji i tożsamości miasta. Szkoda, że traktowanej jako malownicze gruzy...
Dla przeciwwagi wykupiliśmy sobie wizualną laurkę, czyli serial "Komisarz Alex", gdzie Łódź wygląda jak z obrazka właśnie. "Wytrawionego" w fotoshopie. I znów możemy się cieszyć, bo przecież ładnie jest. W materiałach reklamowych i promocyjnych wygląda to świetnie i wystarczy. A że widz, który w Łodzi nie był, zobaczy, iż w serialu oglądał Łódź, której nie ma? - zawsze można go będzie wrzucić do worka z malkontentami. Żyjemy przecież w czasach haseł, a nie pracy u podstaw.
Przygnębiającą szarość Łodzi wydobyli twórcy filmu "Małe stłuczki" i nic dziwnego, że bohaterowie tego obrazu są tak zniechęceni. Za chwilę Łódź udającą inne miasto zobaczymy w filmie Jerzego Stuhra. I z każdej produkcji będziemy przecież dumni.
Łódź współczesna zasługuje na prawdziwy film o sobie, wykraczający poza dekoracje, widoczki i budowle, także polemizujący z wizerunkiem, który wbił Polakom do głowy Andrzej Wajda "Ziemią obiecaną". Mogłoby to być fascynujące, duże kino. Żal tylko, że w tzw. międzyczasie tak skutecznie zadbaliśmy o to, by łódzki przemysł filmowy i okołofilmowy (jak wiele łódzkich przemysłów) skutecznie runął. Marnym pocieszeniem jest, że być może za 70 lat ktoś nakręci film o tym czasie we wciąż aktualnych dekoracjach...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?