Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaginieni z Łódzkiego: czekają na nich bliscy, poszukuje ich policja

Agnieszka Jasińska, Ewa Drzazga
O pomoc w poszukiwaniach Kazimiery Zaremby rodzina zaginionej poprosiła także Fundację Itaka. Choć od fatalnej pielgrzymki miną niedługo dwa lata, wszystkie komunikaty nadal są aktualne
O pomoc w poszukiwaniach Kazimiery Zaremby rodzina zaginionej poprosiła także Fundację Itaka. Choć od fatalnej pielgrzymki miną niedługo dwa lata, wszystkie komunikaty nadal są aktualne archiwum Dziennika Łódzkiego
Policja zapewnia, że nawet jeśli samo postępowanie poszukiwawcze się kończy, to nadal sprawa pozostaje w zainteresowaniu służb kryminalnych.

Kazimiera Zaremba, 79-latka z Bełchatowa, do Wilna pojechała razem z parafialną pielgrzymką. 29 września 2012 roku wyszła z Kaplicy Ostrobramskiej i... rozpłynęła się w powietrzu. Pielgrzymi odczekali - jak potem opowiadali - pół godziny i pojechali dalej. Seniorki, na prośbę rodziny, szukały wileńskie media, środowisko polonijne, harcerze, policja. Bez efektu. Choć od jej zaginięcia niedługo miną dwa lata, do dziś nie wiadomo, co stało się ze starszą panią.

Krewni pani Kazimiery podkreślają, że najgorsze jest takie życie w zawieszeniu. Ciągle mają nadzieję, że zaginiona wróci. Jednak z miesiąca na miesiąc ta nadzieja jest coraz słabsza.

- Ktoś jednak musiał ją widzieć, przecież następnego dnia po zaginięciu zarejestrowały ją kamery monitoringu - mówi Krystyna Szafran, córka zaginionej. Krewni dostali wydruk z nagrania: starsza pani w płaszczu i berecie próbowała otwierać drzwi kolejnych samochodów. To jej ostatnie zdjęcie, jakie im pozostało. - Była w ścisłym centrum, tak blisko kaplicy - załamuje ręce córka. - Gdyby od razu, w dniu zaginięcia, starannie przeszukano okolice kościoła, pewnie by się znalazła, byłaby teraz z nami. Przecież nie mogła wtedy odejść zbyt daleko od kościoła, musiała być gdzieś w pobliżu - dodaje Krystyna Szafran.

To, czy organizatorzy pielgrzymki dopełnili wszelkich formalności, na prośbę rodziny zaginionej seniorki sprawdzała bełchatowska prokuratura. Zdaniem śledczych wszystko było w porządku.

W domu na panią Kazimierę ciągle czekają jej drobiazgi. W szafie są ubrania, w kuchni ulubiony kubek. Bełchatowianka ma nadal status osoby zaginionej. O uznanie jej za zmarłą rodzina będzie mogła wystąpić po pięciu latach od momentu jej zaginięcia.

- Aktualnie policjanci w województwie łódzkim poszukują 218 osób zaginionych, w tym 70 kobiet i 148 mężczyzn. W tej liczbie jest także czwórka obcokrajowców. To stan na 1 września - mówi podinsp. Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - W 19 przypadkach mamy do czynienia z poszukiwaniami od więcej niż 25 lat.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Podinspektor Kącka podkreśla, że nawet jeśli samo postępowanie poszukiwawcze się kończy, to nadal sprawa pozostaje w zainteresowaniu służb kryminalnych policji.

Według specjalistów z Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych "Itaka" w przypadku osób dorosłych często zdarzają się wypadki i urazy, powodujące zaniki pamięci. Jednak bez śladu znikają również ludzie zdrowi. Wielu z nich zupełnie świadomie zrywa kontakty z najbliższymi. Niektórzy spośród zaginionych to ofiary uprowadzeń i morderstw.

Policjanci z komendy powiatowej w Łęczycy właśnie rozpoczęli poszukiwania Wiesława Warchoła. 50-letni mężczyzna mieszkał w Błoniach w gminie Łęczyca. 20 sierpnia wyszedł z domu i do chwili obecnej nie powrócił, nie nawiązał również kontaktu z rodziną. Natomiast policjanci z Czerniewic poszukują zaginionego Pawła Szafrańskiego. Mężczyzna 21 sierpnia około godz. 12 wyszedł z domu w Sokołówce (gmina Czerniewice). Chciał jechać busem lub autobusem do Łodzi. Do chwili obecnej nie skontaktował się z rodziną i jego miejsce pobytu nie jest nikomu znane.

Ślad zaginął również po Wiesławie Dobieckim z Aleksandrowa Łódzkiego. 62-letni mężczyzna samowolnie oddalił się z izby przyjęć zgierskiego szpitala i nie powrócił do domu. Od 11 sierpnia nie kontaktował się z najbliższymi. Nikt nie wie, gdzie jest.

Bez śladu giną również osoby, wyjeżdżające za granicę w poszukiwaniu pracy. Zdarza się, że są oszukiwane przez nieuczciwych pośredników. Niekiedy padają ofiarą handlu ludźmi i są zmuszane do niewolniczej pracy. Kobiety trafiają do agencji towarzyskich, wiele osób jest przetrzymywanych w obozach pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki