Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko 5 procent Polek po mastektomii poddaje się rekonstrukcji piersi

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Paweł Łacheta
Rozmawiamy z prof. nadzw. dr. hab. nauk med. Bogusławem Antoszewskim, specjalistą chirurgii plastycznej, kierownikiem Kliniki Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Estetycznej w szpitalu im. N. Barlickiego.

* Na Zachodzie coraz więcej kobiet, które straciły pierś z powodu raka gruczołu piersiowego, decyduje się na zabieg rekonstrukcji. W USA z takiej szansy korzysta co trzecia pacjentka. Czy nasze amazonki równie chętnie poddają się tego typu operacjom?
– W Polsce brak jest dokładnych danych na ten temat, ale szacuje się że tylko do 5 procent kobiet poddawanych jest operacjom odtwórczym piersi. W ubiegłym roku na rekonstrukcję piersi w naszej klinice zdecydowało się czternaście pacjentek. Średnia wieku wynosiła powyżej 50 lat. Wśród tych pań były dwie panie w wieku 37, 38 lat oraz dwie
48-latki.
Jesteśmy kliniką, która wykonuje zabiegi rekonstrukcji piersi w ramach umowy z NFZ. Z moich obserwacji wynika, że z roku na rok tych zabiegów przeprowadzamy mniej.

* Po upływie jakiego czasu od amputacji pacjentki mogą zgłosić się na zabieg rekonstrukcji?
– Metody rekonstrukcji piersi możemy podzielić na dwie grupy: z wykorzystaniem płatów skórno-mięśniowych z odległej okolicy i rozprężenia tkanek. Obie te metody z pewnymi modyfikacjami mogą być stosowane jednoczasowo z zabiegiem onkologicznym. W przypadku, gdy leczenie pierwotne ograniczone jest do amputacji piersi, rekonstrukcja piersi może być wykonana po sześciu – dwunastu miesiącach od zakończonego leczenia podstawowego. Przeciwwskazaniem jest zaawansowana choroba, jak również niektóre choroby współistniejące. Z punktu widzenia chirurga plastyka powinien być też zakończony proces gojenia, trwający od sześciu do dwunastu miesięcy. Wcześniejsza interwencja chirurgiczna może wyzwolić większy potencjał do bliznowacenia.

* Czy pierś odtworzona jest identyczna jak zdrowa?
– Żaden chirurg nie jest w stanie dorównać naturze. Musimy pamiętać, że rekonstruujemy pierś w obszarze, w którym po operacji amputacji mamy deficyt tkanek. W pierwszym etapie musimy odpowiednio rozciągnąć skórę, wprowadzając pod nią ekspander, aby przygotować miejsce na protezę. Dopiero w następnym etapie wszczepiamy protezę silikonową.
Pierś odtworzona nie może być identyczna z piersią zdrową. Naturalna pierś, podlegająca siłom grawitacji, opada i przybiera kształt łzy. Natomiast pierś zrekonstruowana, gdy proteza jest ufiksowana pod mięśniem piersiowym, nie odkształca się pod wpływem sił grawitacji. Stąd też u części pacjentek po rekonstrukcji wykonujemy tzw. symetryzację piersi, aby zniwelować wspomniane dysproporcje. Pomimo tych niedogodności pacjentki twierdzą, że zrekonstruowana pierś jest dużo lepsza od atrapy, silikonowej protezy czy biustonosza z gąbką.

* Dlaczego więc tak niewiele pań w Łodzi decyduje się zrekonstruować pierś, usuniętą na skutek raka gruczołu piersiowego? Czy jest problem z dostępnością do tego typu operacji?
– NFZ nie limituje ich liczby, więc każda ubezpieczona kobieta, która po amputacji piersi będzie chciała ją zrekonstruować i nie będzie miała do tego przeciwwskazań medycznych, ma taką możliwość. Nie musi nawet czekać w kolejce.
W moim przekonaniu, większość kobiet, rezygnując z zabiegu rekonstrukcji piersi, podejmuje decyzję na podstawie więcej niż jednej przesłanki, a to świadczy o tym, jak bardzo złożony jest to problem.

* Czy to prawda, że badaliście państwo, dlaczego kobiety rezygnują z rekonstrukcji?
– Przeprowadziliśmy badania, w których wzięły udział 73 kobiety, mieszkanki województwa śląskiego, w wieku od 37 do 79 lat. Panie przeszły amputację piersi z powodu nowotworu złośliwego. Jako główną przyczynę zaniechania rekonstrukcji sutka wymieniały strach przed poddaniem się kolejnej operacji oraz lęk przed bólem pooperacyjnym. Co trzecia ankietowana pacjentka twierdziła, że całkowicie zaakceptowała swój wygląd po mastektomii. Obawę o nieudany efekt rekonstrukcji przejawiła co czwarta.

* Wiele pacjentek, które były operowane z powodu raka piersi, boi się, że rak powróci. Gdy rozmawiałam z amazonkami, niektóre z nich podkreślały, że właśnie z tego powodu zrezygnowały z rekonstrukcji...
– Takie obawy wyrażała co trzecia ankietowana przez nas pacjentka. Jeszcze trzydzieści lat temu w Polsce piersi rekonstruowało się po pięciu latach. Lekarze onkolodzy uważali, że jest to okres, w którym brak choroby jest jednoznaczny z wyzdrowieniem.

* Czy zgodzi się pan, że również wiek pacjentek może być czynnikiem decydującym o tym, że kobiety podejmują decyzję o rekonstrukcji lub z niej rezygnują?
– W naszych badaniach był on istotny dla blisko połowy ankietowanych. W Polsce, niestety, kobiety zgłaszają się do onkologa dużo później niż na Zachodzie. W siódmej czy ósmej dekadzie życia nie chcą już przechodzić kolejnej, tym razem plastycznej, operacji. Często nie przywiązują już tak dużej wagi do swojego wyglądu, jak młodsze kobiety, i częściej akceptują swój wygląd po mastektomii.
Niewątpliwie dla wielu kobiet jest to trudna decyzja i zazwyczaj rezygnując z zabiegu rekonstrukcji piersi podejmują decyzję na podstawie więcej niż jednej przesłanki.
Ale z naszych badań wynika również, że nie zawsze kobiety wiedziały o tym, że po amputacji mogą się poddać rekonstrukcji. Dlatego w moim przekonaniu z pacjentkami powinno się jak najwięcej o tym problemie rozmawiać. W opiece nad paniami po amputacji piersi powinien uczestniczyć zarówno psycholog, jak i chirurg plastyk. Kobiety z nowotworem jeszcze przed usunięciem gruczołu piersiowego powinny mieć pełną wiedzę o możliwościach rekonstrukcji. Pracownicy naszej kliniki są przygotowani do prowadzenia takich rozmów. Jeśli tylko onkolodzy lub amazonki zaproszą nas na spotkanie informacyjne, na pewno nie odmówimy.

fot. paweł łacheta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany