Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kandydaci na prezydenta Łodzi asekurują się na wypadek porażki

Marcin Darda
Wybory odbędą się 16 listopada. Ewentualna druga tura - 30 listopada
Wybory odbędą się 16 listopada. Ewentualna druga tura - 30 listopada Mariusz Kapala
Kandydaci na prezydenta Łodzi zabezpieczają się na wypadek porażki. Niemal wszyscy równolegle startują do sejmiku województwa lub do Rady Miejskiej.

Taki manewr wykona obecna prezydent Łodzi Hanna Zdanowska (PO). Oprócz kandydowania na drugą kadencję, otwiera łódzką listę PO do Sejmiku Województwa Łódzkiego. Argumentów za takim ustawianiem strategii wyborczych jest kilka. Po pierwsze, nie zabrania tego ordynacja. Następny powód jest taki, że gdyby prezydent walkę o drugą kadencję przegrała, to przy odpowiednim układzie koalicyjnym dla PO zachowuje szansę na wejście do zarządu województwa (być może w roli marszałka) z apanażami, do jakich przywykła na fotelu prezydenta Łodzi (ponad 12 tys. zł brutto).

Ale nie tylko te argumenty są istotne. Łódź z dwóch okręgów sejmikowych została przekształcona w jeden, a to ze względu na spadek liczby mieszkańców. Jeden, ale za to dwa razy większy okręg niż w poprzednich wyborach do sejmiku, wymusza zmianę optyki postrzegania kampanii. Musi być większa, niemal na podobieństwo tych parlamentarnych, zatem listy partyjne potrzebują prawdziwych lokomotyw, czyli najbardziej rozpoznawalnych osób w mieście, a za taką w PO uważana jest prezydent Zdanowska.

Mandat radnego w wyborach do sejmiku przy zwycięstwie w wyborach na prezydenta Łodzi powoduje, że prezydent zostaje na Piotrkowskiej 104. Wówczas na jej miejsce w sejmiku wchodzi kandydat z kolejnym najlepszym wynikiem, który bezpośredniego wyboru nie uzyskał. Jest zatem sposób na wciągnięcie następnego z listy.

Dlatego zapewne, wbrew temu, co deklarowano dotąd w mediach, także PiS swoją kandydatkę na prezydenta Łodzi, czyli miejską radną Joannę Kopcińską, prawdopodobnie "przesadzi" na łódzką listę do sejmiku. W jej przypadku zagrają jednak inne argumenty.

Otóż kampania wyborcza do sejmiku i na prezydenta Łodzi rozgrywa się w tych samych granicach - jednym okręgu do sejmiku, ale aż ośmiu okręgach w wyborach do rady. To oznacza, że kandydat na prezydenta Łodzi i zarazem do Rady Miejskiej będzie musiał myśleć o dwóch kampaniach: większej na prezydenta, mniejszej na radnego, bo tylko w jednym okręgu, co może wyborców zdezorientować. Zaś kampania do sejmiku może być jednolita geograficznie, ale i tematycznie. Stąd Kopcińska prawdopodobnie wystartuje do sejmiku w Łodzi, by nie marnować potencjału i znaleźć jeszcze jedną płaszczyznę konfrontacji ze Zdanowską.

Pozostali kandydaci wystartują jednak nie do sejmiku, a do Rady Miejskiej, ale przyczyny są różne. Tomasz Trela, kandydat SLD i szef klubu radnych tej partii, startuje do Rady Miejskiej, by podkreślić, jak bardzo utożsamia się z Łodzią. To oficjalne tłumaczenie jego sztabu, ale de facto w SLD następuje przemeblowanie. Trelę z przewodniczącym SLD w województwie, czyli Dariuszem Jońskim, łączy szorstka przyjaźń - jeden ustawia listy na radnych w mieście, drugi do sejmiku. Zatem ludzie Treli, którzy dziś są w sejmiku, wystartują do Rady Miejskiej w Łodzi (np. były marszałek województwa Mieczysław Teodorczyk), a ludzie Jońskiego przenoszą się do sejmiku (np. miejski radny Piotr Bors).

Start Johna Godsona do Rady Miejskiej to nie asekuracja, bo on ma mandat posła, zatem motywacja jest taka, że chce swym nazwiskiem wzmocnić listę swojego komitetu. Startując do rady, bardzo zresztą ryzykuje, bo gdyby jego komitet wziął udział w podziale mandatów, a on został radnym, jednocześnie przegrywając wybory na prezydenta, wówczas obligatoryjnie traci mandat posła i zostaje tylko radnym. Historia wyborów samorządowych takie kuriozalne przypadki już zna. Albo też w ogóle nie ryzykuje, bo wie, że się nie przebije.

W przypadku kandydatki Kongresu Nowej Prawicy Agnieszki Wojciechowskiej van Heukelom argumentacja za równoczesnym startem do Rady Miejskiej, a nie sejmiku jest prosta: chce się skoncentrować na pracy dla Łodzi i łodzian, a ewentualny mandat radnej ma wzmocnić jej działalność społeczną.

Wojciech Łaszkiewicz, kandydat PSL, również wystartuje do Rady Miejskiej. Ludowcy w Łodzi mają znikome poparcie, ale Łaszkiewicz dostał zadanie promowania partii w Łodzi, nie poza nią - tak, by PSL zdobyła tu za rok mandat poselski.

Tylko na wyborach na prezydenta Łodzi skoncentruje się Piotr Biliński (komitet Łodzianie bez Partii). Identycznie zrobi Piotr Misztal, łódzki milioner.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki