Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weekend w Beskidach? Uwaga na niedźwiedzia

Łukasz Klimaniec
Nie prowokujcie niedźwiedzia, on się nie zna na żartach
Nie prowokujcie niedźwiedzia, on się nie zna na żartach Karina Trojok
Widzieli go turyści koło Magurki. Pracownicy nadleśnictwa też. Spotykając niedźwiedzia, nie wolno krzyczeć ani uciekać.

Ta wiadomość obiegła Beskidy lotem błyskawicy - w rejonie Magurki Wilkowickiej pojawił się niedźwiedź. Do tej pory informacje o misiu traktowano z przymrużeniem oka, tymczasem fakty są takie, że to zwierzę w Beskidach naprawdę jest.
- Został zauważony trzy tygodnie temu w rejonie Magurki, ale w czwartek dostaliśmy informację od policji, że był widziany w Mesznej. Spacerował po prywatnych gruntach graniczących z lasami - przyznaje Hubert Kobarski, nadleśniczy z Bielska-Białej.
Ostrzeżenie dla mieszkańców i turystów wybierających się na górskie szlaki wystosował już Urząd Gminy w Wilkowi-cach. Maciej Mrówka z tego urzędu przyznaje, że o niedźwiedziu poinformował władze miasta jeden z myśliwych, który w godzinach wieczornych, czatując na leśnej ambonie w rejonie Magurki Wilkowickiej, dostrzegł zbliżające się zwierzę. Niedźwiedź stanął na dwóch łapach, wciągnął powietrze w nozdrza, a gdy poczuł zapach człowieka, powolutku odszedł.

- Trudno powiedzieć, czy niedźwiedź tam przesiaduje. A zagrożenie? Jest podobne, jak przy spotkaniu z dzikiem, a właściwie z lochą z młodymi - dodaje Mrówka. Niedźwiedź w Beskidach widywany jest co kilka lat.

- Mamy do czynienia z przechodnimi niedźwiedziami. Nie ma u nas gawry, czyli stałego miejsca zalegania albo wyprowadzania młodych. Niedźwiedzie przychodzą i odchodzą - wyjaśnia Hubert Kobarski.

Maciej Mrówka przypomina sytuację sprzed trzech lat, gdy w Słotwinie na Żywiecczyźnie mieszkańcy, idący nad ranem na przystanek autobusowy, ujrzeli niedźwiadka rozgrzebującego kosz na śmieci. Właśnie szukanie pożywienia przed zimą to jeden z głównych powodów pojawienia się niedźwiedzia w dolnych partiach Beskidów.

- W lasach jest jeszcze sporo grzybów, są borówki. Niedźwiedź pożywi się i... pójdzie spać - uważa nadleśniczy. Zaznacza jednocześnie, że spotkanie z tym zwierzęciem na górskim szlaku może być bardzo niebezpieczne. Dlatego idąc np. z rodziną na górską wędrówkę i widząc, że coś rusza się w krzakach, lepiej nie podchodzić i nie sprawdzać co to, tylko iść w swoją stronę. Gdy jednak już zobaczy się niedźwiedzia, nadleśniczy radzi, by zachować spokój i ostrożność.

- Przede wszystkim nie wolno robić zdjęć, bo flesz z aparatu może tylko rozdrażnić niedźwiedzia - mówi nadleśniczy Kobarski. - Nie można krzyczeć, wymachiwać rękami ani uciekać, czy tym bardziej podchodzić do misia. Takie zachowanie może spowodować, że niedźwiedź poczuje się zagrożony. Lepiej powoli odejść w swoją stronę, a gdy nie ma takiej możliwości, po prostu zawrócić - dodaje nadleśniczy.

Przy tej okazji warto wiedzieć, że często słyszane w beskidzkich lasach ryki wcale nie są wydawane przez niedźwiedzia, ale przez... jelenie. Jesienną porą zaczyna się bowiem rykowisko.

- Czasem ktoś mylnie uważa, że to odgłosy niedźwiedzia. Ale niedźwiedź o tej porze nie ryczy. Jeśli nie czuje się zagrożony lub nie jest w trudnych dla siebie sytuacjach, nie wydaje takich dźwięków - dodaje nadleśniczy Hubert Kobarski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!