Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca śmiertelnie potrącił pieszą i uciekł. Biegły uznał, że "przyczynił się do tragedii"

Agnieszka Olejniczak
Agnieszka Olejniczak
Kierowca, który śmiertelnie potrącił pieszą i uciekł, miał się "tylko" przyczynić do tragedii. Rodzina 16-latki jest zbulwersowana.

Kierowca zabił 16-letnią dziewczynę, uciekł z miejsca wypadku, a gdy został zatrzymany kilka godzin później, był kompletnie pijany. Biegły sądowy uznał jednak, że to ofiara jest sprawcą wypadku, a kierowca tylko przyczynił się do tragedii. Proces w tej bulwersującej sprawie trwa w Sądzie Rejonowym w Sieradzu.

- Najłatwiej zrzucić winę na tego, kto nie żyje, bo nie może się bronić - mówi Marzena Kosakiewicz, mama tragicznie zmarłej 16-latki.

Gdyby nie sprzeciw pełnomocnika rodziny ofiary, na podstawie kontrowersyjnej opinii biegłego, kierowca poddałby się dobrowolnie niskiej karze. Upór rodziców zmarłej Pauliny doprowadził do zmiany stanowiska eksperta.

Kierowca, który potrącił nastolatkę przyznał, że jechał z nadmierną prędkością. Biegły stwierdził jednak, że dziewczyna przechodziła przez jezdnię pod kątem 35 stopni. W swojej opinii napisał, że to jej wina, iż kierowca w nią uderzył.

Na wniosek rodziny opinia została uzupełniona. Teraz biegły uznał, że gdyby kierowca jechał z przepisową prędkością 50 km/h i podjął jakiś manewr, wypadku mógł uniknąć. Prędkość była jednak niebezpieczna, a kierowca nie hamował, ani nie próbował ominąć pieszej. A dziewczynę, która miała na sobie jasną kurtkę, powinien był widzieć z odległości co najmniej 50 metrów.

- To zmienia sytuację - uważa Marcin Trzeciak, pełnomocnik rodziny ofiary wypadku. - Moim zdaniem, kierowca po prostu był pijany i dlatego nie zareagował właściwie.

Tragedia rozegrała się w Prażmowie w powiecie sieradzkim 6 listopada ub.r. Było późne popołudnie. 16-letnia Paulina Kosakiewicz szła przez wieś z przystanku autobusowego z mamą.

Nagle w 16-latkę uderzył rozpędzony samochód. Kierujący nim 30-latek nawet się nie zatrzymał, gdy Paulina umierała na rękach mamy. Policjanci go znaleźli. Dotarli też do porzuconego pojazdu. Kierowca został zatrzymany. Miał w organizmie 1,7 promila alkoholu. Policjanci zeznawali, że nie było z nim kontaktu i nie był nawet w stanie wejść do radiowozu.

30-latek twierdzi, że był w szoku. Ale, jak ustalono, wykonał kilka telefonów.Mówił, że pił dopiero po wypadku - połowę z 0,7 litrowej butelki wódki. Biegły toksykolog rozważał wersje, z których jedna wskazuje, że mógł pić przed wypadkiem, ale inna dopuszcza, że był trzeźwy. Dodatkowych wyjaśnień biegły jednak w sądzie nie udzieli, bo prokurator zaprotestował przeciw takiemu wnioskowi oskarżyciela posiłkowego i sąd tę opinię podzielił.

Oskarżony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i nieudzielenie pomocy chciał dobrowolnie poddać się karze 2 lat i 8 miesięcy więzienia i 3 lata zakazu prowadzenia pojazdów. Rodzina Pauliny się temu sprzeciwiła. Kolejna rozprawa, wyznaczona na październik, może być ostatnia. Mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kierowca śmiertelnie potrącił pieszą i uciekł. Biegły uznał, że "przyczynił się do tragedii" - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki