Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślub w dresie i bejsbolówce. Niektórzy nie chcą uroczystego stroju

(ew)
Edyta Dobrowolska, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Łodzi.
Edyta Dobrowolska, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Łodzi. Paweł Łacheta
30-letni mężczyzna ubrany w bejsbolówkę, dres i adidasy stanął na ślubnym kobiercu ze swoją wybranką w Urzędzie Stanu Cywilnego na Widzewie. Jego narzeczona miała skromną, prostą sukienkę. Państwo młodzi najwyraźniej nie przywiązywali wagi do stroju nawet w tak uroczystej chwili. Wyglądali, jakby wyszli na spacer i wprost z ulicy wpadli do urzędu zawrzeć związek małżeński.

Inna młoda para na ślub założyła dżinsy i bawełniane podkoszulki.

– Podobne przypadki zdarzają się rzadko, kilka razy w roku – mówi Edyta Dobrowolska, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Łodzi. – Nie ma przepisów regulujących, jak powinny być ubrane osoby, które przychodzą do urzędu, by się pobrać. Jest w tym względzie dowolność, ale też powinna być zachowana pewna poprawność, zgodnie z obowiązującymi normami społecznymi.

Często nie przywiązują wagi do uroczystego stroju pary, które żyły z sobą w wolnym związku przez kilka lub kilkanaście lat i postanowiły w końcu go zalegalizować. Nierzadko są to śluby bez gości, traktowane jak zwykła formalność – podpisanie aktu małżeństwa.

Zdarza się również, że para ubrana jest nietypowo, ale wygląda wyjątkowo. Urzędnicy z USC pamiętają ceremonię, kiedy narzeczona przyjechała sama motocyklem ubrana w czarne skórzane spodnie i biały gorset. Jej wybranek, również motocyklista, miał takie same spodnie i białą koszulę z muchą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany