Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Flis: Siatkarze zdobywają punkty dla Platformy

Piotr Brzózka
Jarosław Flis
Jarosław Flis Andrzej Banas / Polskapresse
Z dr. Jarosławem Flisem, politologiem, rozmawia Piotr Brzózka

Rządząca Platforma od kilku tygodni notuje zwyżkę w sondażach. Intuicja podpowiada, że notowania umocni jeszcze bardziej zdobycie przez naszych siatkarzy mistrzostwa świata. Właściwie dlaczego, co ma sport do oceny rządu?
To normalne zjawisko, nie jest to polska specyfika, na całym świecie tak się dzieje. Jeśli ludzie są zadowoleni, to zawsze jest to lepiej dla sprawujących władzę. A sukcesy sportowe przekładają się na zadowolenie. To proste. Natomiast trudno mówić o trendzie zwyżkowym Platformy, na to trzeba poczekać. Na razie mamy jeden sondaż, w którym PO prowadzi, przeprowadził go CBOS, który zawsze zawyża notowania PO. Oczywiście, wyrówna walka między PO i PiS toczy się od wiosny, a poparcie dla obu partii waha się w rytm sukcesów i porażek. Jak są afery, to rządzącym spada, gdy są znamiona sukcesu - to rośnie. Takie wahnięcia w sondażach będą występować przez cały rok. Przeliczyłem sobie wyniki ostatnich sondaży CBOS i TNS, porównując je do badań przeprowadzonych przed wyborami do europarlamentu. Gdyby dziś wyniki sondaży miały się do wyniku wyborów parlamentarnych, tak jak wtedy miały się do rezultatu wyborów europejskich - to PiS wygrywa. Więc jeśli rządzący mieliby na tych sondażach budować swoje nadzieje na zachowanie władzy, to nie jest to mocna podstawa.

Ta ostatnia zwyżka rzeczywiście wynika z "efektu Tuska"? To pokłosie osobistego sukcesu premiera?
Tak trzeba to rozumieć. Zawsze notowania falują w rytm wydarzeń, natomiast w ostatnim czasie nigdy nie były to trwałe efekty. Wszystko działało na zasadzie "do najbliższego wydarzenia". Patrząc na ostatnie 7 lat, na podstawie jednego sukcesu albo jednej porażki nie można prognozować, że zaraz nastąpi seria wpadek albo seria sukcesów.

To porozmawiajmy o prezentacji rządu Ewy Kopacz. Większość komentatorów, na co dzień zajmujących się polityką, oceniła, że była to wpadka, sama premier miała być totalnie załamana. Czy jednak przeciętny wyborca dostrzegł słabości tego wystąpienia?
Nie ma czegoś takiego, jak przeciętny Polak. Przeciętny człowiek ma jedno jądro i jeden jajnik. Ale to tylko statystyka, w rzeczywistości ludzie są inaczej zbudowani, w większości mają po dwa, ale nigdy jedno i drugie. Tak samo jest z przeciętnymi wyborcami. To konstrukcja umysłowa niepotwierdzająca się w rzeczywistości. Ale można powiedzieć tak: liczba osób, u których po wystąpieniu premier zdobyła punkty, jest prawdopodobnie mniejsza niż tych, u których straciła.

Obserwowałem konwencję PiS, która była festiwalem niechęci do PO. Działaczom PiS ewidentnie brakuje Tuska na linii strzału. I może na tym będzie polegał prawdziwy efekt Tuska w sondażach.
Jest taka możliwość. Na pewno opozycja ma problem z mówieniem o sobie. A nie może być tak, że opozycja wyłącznie punktuje. Opozycja ma za zadanie przekonać, że sama zrobiłaby to lepiej.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki