Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filharmonia Łódzka wymienia instrumenty i zmaga się z prawem

Łukasz Kaczyński
Wyceniony na 260 tys. zł fortepian marki Bösendorfer Filharmonia Łódzka im. Artura Rubinsteina próbowała sprzedać dwa lata temu. W starciu z prawem okazało się, że lepiej będzie go zostawić
Wyceniony na 260 tys. zł fortepian marki Bösendorfer Filharmonia Łódzka im. Artura Rubinsteina próbowała sprzedać dwa lata temu. W starciu z prawem okazało się, że lepiej będzie go zostawić Krzysztof Szymczak
W Filharmonii Łódzkiej postępuje wymiana instrumentów. Z myślą o tym, FŁ zdobyła w ministerstwie kultury dotację w wysokości 100 tys. zł. Ale obok wymaganych prawem przetargów na dostawę nowych, FŁ musi ogłaszać przetargi, gdy chce wyzbyć się instrumentów starszych i nieużywanych.

Na przykład teraz ogłoszeniami w prasie informuje, że do nabycia jest trąbka. Cena? Blisko 17 tys. zł. Do drzwi FŁ nie zaczną jednak zaraz dobijać się chętni. Rynek jest na tym polu wąski, a informacje o sprzedaży zaczynają krążyć w nim samoistnie - bez takich ogłoszeń. Zobowiązuje jednak do nich instytucję Ustawa o zamówieniach publicznych.

- Strategię wymiany instrumentów tworzymy z szefem muzycznym, Danielem Raiskinem - mówi Tomasz Bęben, dyrektor naczelny FŁ. - Jeśli widzimy, że jakaś grupa instrumentów straci wartość, szukamy środków, by ją odświeżyć. Stąd decyzje o sprzedaży starszych.

W instytucjach muzycznych najczęściej wymieniane są instrumenty dęte, które inaczej niż np. skrzypce, z biegiem czasu tracą na wartości. Dwa lata temu FŁ próbowała sprzedać też pełnokoncertowy model fortepianu Bösendorfer. Niemal nieużywany, bo oprócz niego są tam też dwa słynne Steinwaye. Długo szukano rzeczoznawcy. Ustalił on cenę na poziomie 260 tys. zł. Nikt nie stanął do pierwszego przetargu. Podobnie stało się w drugim, choć utrzymano cenę rynkową na poziomie 200 tys. zł. Oferta z północno-wschodniej Polski (wpłynęła już poza procedurą) przyniosła cenę 85 tys. zł. Pieniądze można by przeznaczyć na kupno bardziej potrzebnych instrumentów, ale akceptacja niskiej ceny mogłaby podczas kontroli sprowadzić na FŁ zarzuty o zaniżenie wartości majątku.

- To taka zabawa w chowanego. Uznaliśmy, że na razie Bösendorfer zostaje z nami. I czekamy - mówi dyrektor FŁ.

Za pozyskane z ministerstwa kultury 100 tys. zł (plus 50 tys. zł wkładu własnego) FŁ zamówiła właśnie w przetargu: komplet klarnetów Buffet Crampon Divine (obecne zestawy są wyeksploatowane), flet piccolo Anton Braun, fortepian Kawai (do garderoby solisty) oraz perkusjonalia (m.in. dzwony rurowe, których wcześniej nie miała i marimbę). Swego czasu kupiono trąbki wysokiej jakości, ale w szkole wykonawczej, która wydaje się mniej odpowiednia do sali FŁ. Instytucja przygotowuje się do ich wymiany.

To, co z punktu widzenia ustawy jest logiczne i "czyste", nie ma pokrycia w rzeczywistości instytucji artystycznych. Takim jest w przetargu kryterium najniższej ceny (dyskutowane też w innych branżach). Niektóre instrumenty są specyficznie, np. oboje niemal "szyje się" na konkretnego muzyka. Jak określić to w przetargu, jeśli muzyk wie, że firma, która robi instrumenty najlepsze "pod" niego nie może zejść poniżej określonych cen? Jak pogodzić poziom artystyczny i prawo?

O uwolnienie instytucji kultury z więzów ustawy apelują nie tylko muzycy. Od kilku lat domaga się tego także dla teatrów Olgierd Łukaszewicz, prezes Związku Artystów Scen Polskich. A ustawa dotyczy również honorariów dla artystów, bo przekraczają onea widełki ustalone w ustawie.

- Na szczęście ostatnio podniesiono tak zwany próg bagatelności z 14 na 30 tysięcy euro. Choć środowisko chciało, by był jeszcze wyższy - mówi dyrektor Tomasz Bęben.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki