Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kradzież w hotelu w Łodzi. Turystka z Anglii straciła laptop. Polacy nie pomogli?

Matylda Witkowska
Jarosław Kosmatka/archiwum Dziennika Łódzkiego
Obywatelka Wielkiej Brytanii twierdzi, że z jej pokoju hotelowego zniknął laptop. A jej znajoma ma żal, że Polacy nie zajęli się jak należy kradzieżą.

Studentka z Wielkiej Brytanii zatrzymała się w hotelu Mazowiecki. Twierdzi, że w czwartek w pokoju zostawiła laptop. Gdy wróciła po kilku godzinach, sprzętu nie było.

Karina Snochowska, znajoma poszkodowanej, jest oburzona tym, jak Polacy potraktowali poszkodowaną. - Menedżer hotelu nie przyjechał, żeby osobiście przeprosić za to, co się stało. Nie chciał też dać numeru polisy - mówi łodzianka. - Na policji musiałam służyć za tłumacza, bo nikt nie mówił po angielsku. To nie najlepsza wizytówka Łodzi.

Marcin Bor, dyrektor hotelu, tłumaczy, że spotkał się z Angielką dopiero w sobotę.

- Goście dostali od nas numer polisy i śniadanie gratis. Dopełniliśmy procedur, personel jest zaufany i od kilkunastu lat kradzieży u nas nie było - zapewnia.

Angielka zgłosiła się na policję. Funkcjonariusze przesłuchali dyrektora hotelu i przejrzeli monitoring. Zapewniają, że sprawę prowadzą dobrze. - Skracając czas oczekiwania na ściągnięcie biegłego tłumacza, czynności często wykonywane są z udziałem znajomego lub kogoś z rodziny pokrzywdzonego, posługującego się językiem polskim i angielskim - wyjaśnia podinspektor Joanna Kącka z łódzkiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki