W odwrotną stronę, czyli z Łodzi do Warszawy, w tym samym okresie uruchomiono 4.014 składów, z czego opóźniły się 1.772 pociągi. Punktualność wyniosła ponad 55 proc., a liczba minut opóźnienia - 33 tys. 432 minuty.
To wiedza, jaką uzyskał łódzki poseł Sojuszu Dariusz Joński w odpowiedzi na swą interpelację z Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. To dlatego SLD chce zainteresować sprawą premier Ewę Kopacz, a na przejażdżkę pociągiem po remontowanej od 8 lat linii zaprosić nową minister infrastruktury i rozwoju Marię Wasiak, jeszcze do niedawna członkinię zarządu PKP SA.
- Opóźnienia, na przykład w sierpniu, wynoszą średnio 20 minut - mówi Dariusz Joński. - Przed wojną z Łodzi do Warszawy można było się dostać pociągiem w godzinę, teraz nie dość, że pociąg jedzie 2,5 godziny, to jeszcze spóźnia się 20 minut. W 3 godziny przejechać 120 kilometrów to już przekroczenie wszelkich granic przyzwoitości. Nie dziwię się zatem, że coraz mniej osób korzysta z pociągów tej relacji, bo 6 godzin w obie strony to żadna oferta.
Poseł Joński mówi, że sam pociągiem do stolicy jeździ niemal codziennie, a sami konduktorzy nie są w stanie określić, na którą pociąg dojedzie do Warszawy lub Łodzi. Dodaje, że do SLD zgłasza się wielu pasażerów, prosząc o interwencję w sprawie opóźnień, a w pociągu też wysłuchuje skarg od pasażerów.
- Dlatego chcemy sytuację na linii monitorować i raz w miesiącu informować mieszkańców, co się tam dzieje - mówi Joński. - Pani minister Wasiak musi w końcu o tym problemie przekonać się na własnej skórze, wyjść z budynku ministerstwa i zobaczyć, jak się ludzie w tych pociągach męczą.
Joński, jak przyznał zupełnie bez ironii, dziękował też resortowi infrastruktury za szczerą odpowiedź na interpelację, bo wcześniej - jak twierdzi - ministerstwo udawało, że problemu nie ma.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?